Być może jestem za młody albo po prostu za głupi, ale ten film był dla mnie totalnie bez wyrazu. Puenta dość oczywista, że świat się zmienia i wszystko przemija, ale to jest temat tak oklepany że rzekłbym "flaki z olejem" (chyba że coś przeoczyłem).
Gra aktorska na bardzo wysokim poziomie i fabuła też nieźle napisana, ale poza dialogami, w tym filmie prawie nic się nie dzieje. Niezrozumiałe są dla mnie również poczynania głównego bohatera który potem ginie. Zamiast lecieć samolotem z żoną do Honolulu, to musiał się uwziąć że zabije tego psychopatę - w zasadzie nie mam pojęcia czemu... Nie wyżył się w Wietnamie? Co najmniej nielogiczne.
Może ktoś mi powie dlaczego ten film ma tak wysoką ocenę i co w nim widzicie tak niesamowitego?
Odniosę się tylko do kwestii ucieczki bo reszta byłaby tylko krytyką Twojego gustu. Jakby uciekli na wspomniane przez Ciebie Hawaje to Anton Chigurh pojechałby za nimi i tam ich zabił. Jeżeli nie wywnioskowałeś takiej możliwości z charakterystyki postaci Antona to spróbuj sam odpowiedzieć sobie na pytanie które zadałeś na początku.
W sumie racja - może by go dopadł, ale jakby wcześniej się połapał z tym nadajnikiem i od razu zwiał i tam nie wracał żeby przynieść biedakowi wody, to pewnie dałby radę uciec. Zresztą to już totalne gdybanie. Ja ciągle tylko nie wiem co w tym filmie jest takiego co się tak bardzo ludziom podoba.
Znaleźć taka kase na pustyni to sie zdarza raz w życiu, albo rzadziej.
Sam bys nie wpadl na ten nadajnik tak szybko, lecz trzymał kase na strychu by sie uspokoiło.
Antona trzeba było odstrzelic jak własny cień!
Co w tym filmie jest????
A cholera wie. Koles mi zaproponowal jakiś dziwny film to mu rzekłem :
-Jesteś gupi, ale dołóż do filmu 2 wina czerwone i jedziemy!"
Wino wypiliśmu po filmie!!
Hej!
[oglądając taki film trzeba mieć flaszkę/dwie wina czerwonego pod ręką, bo inaczej nie zakumasz!]
Miałem piwo, było mało, wypiłem drugie i też nie pomogło. Film mi się nie spodobał :(
Anton /Javier Bardem się w tym filmie podoba, jego butla, fryzura, to jak mówi i jaki z niego kozak. Mniejsza o fabułę itd. bez tej postaci ten film byłby jak flaki z olejem. Jeśli tego nie czujesz no to trudno.
Ja tego filmu obejrzeć nie mogłem bo taka nędza to była. Kilka dni temu książkę przeczytałem i mój pierwszy osąd był błędny.
To naprawdę wielkie kino:]
Film oglądałam już jakiś czas temu, a co jakiś czas bezwiednie (?) przypominam sobie sceny z tego filmu... To znaczy, że film chyba jakieś na mnie wrażenie wywarł, a skoro wywarł, to chyba dobre kino..? No nieważne. Generalnie - to naprawdę dobry film.
To wielki minus dla Ciebie albo filmu jeśli musiałeś przeczytać ksiażkę aby się spodobał.
własnie obejrzałam. i mam takie samo wrazenie. film nie jest zły ale kompletnie nie rozumiem tych zachwytów.