Nigdy nie spodziewałam się, że tak wielowątkowy firm o miłości może być tak smutny i wesoły zarazem... I chociaż par, których losy są zakończone pomyślnie jest mniejszość to i tak film napawa mnie optymistycznie.... No i ten fantastyczny ślub... Chiałabym, żeby ktoś u mnie zaśpiewał "All You need is love", ale na to jest już trochę za późno. Jak widać film strasznie mi się podobał, i choć wolę nie opowiadać całej fabuły to z całą powagą mogę go polecić do obejrzenia... np. we dwoje... (chyba że obie osoby uwielbiają jakieś horrory, lub inne ciężkie gatunki).