Pod koniec któryś z chłopaków , chyba Bill mówi, że wie dlaczego To nie zabiło Beverly. Bo się nie bała. Nie przypominam sobie, żeby mały George się bał, kiedy rozmawiał z istotą. Z początku był zaciekawiony, rozbawiony, potem może trochę zdystansowany ("chyba już pójdę"), ale w żadnym wypadku nie było widać, żeby się bał. Więc jak to jest?
To akurat błąd logiczny reżysera a możliwe że i również błąd w tłumaczeniu. To nie chodziło o to, żeby się nie bać (bo kto by się nie bał) tylko Pennywise ogólnie obawiał się pozytywnych uczuć takich jak odwaga, miłość czy przyjaźń. Na dodatek w książce nie było żadnego porwania, To zabiłoby Beverly przy pierwszej okazji, żeby osłabić resztę a nie trzymało ją jako więźnia.
Czytałem książkę i nawet nie będę już wymieniał wszystkich zmian, które zaszły względem niej. Kilka było takich, które rzucały się w oczy- sprawa Bowersa, jego ojciec był menelem, tu w filmie jest policjantem :D Poza tym, Bowers skończył w psychiatryku (odgrywa dużą rolę w wydarzeniach późniejszych), a w produkcji widać, że po konfrontacji z Mikiem wpada do studni i nie wiadomo co się z nim dalej dzieje.