Zanim zacznę musze cos wyjaśnić: nie jestem wielkim fanem prozy Kinga. I to nie dlatego, że uważam iż jest kiepska. Dla mnie najważniejsze jest, że ludzie w ogóle czytają. Sam ten fakt cieszy mnie bez znaczenia na to jaką książke mają w ręku. Mam wrażenie, że nie da się przeczytać wszystkiego. Trzeba sobie poustawiać jakieś priorytety i u mnie King po prosty wypadł z gry kiedy przestałem być nastolatkiem ale szacunek pozostał.
Po drugie - It. Chociaż oglądałem ten film będąc w wieku, do którego był adresowany nigdy mnie ten film nie przestraszył. Żadej jazdy na klauny ani przed ani potem. Cała reszta klimatu nadnaturalnego też w ogóle mnie zainteresowała. Ale to wcale nie znaczy, że mi się nie podobał!
Ja poszedłem do kina, żeby zobaczyć coś co Kingowi bardzo ładnie wychodzi i miałem nadzieję, że uda sie to wyreżyserować: klimat amerykańskiej prowincji. Moim zdaniem It jest bardzo dobrym filmem o przyjaźni. Pełnym archetypów więc może aż tak bardzo zaskakującym ale jednak filmem, który odląda się z przyjemnością.(przynajmniej mnie). Do tego cała oprawa bez zarzutu i aktorzy i FX nie schodzi z pewnego, dość wysokiego poziomu.
Jesli wiesz o czym piszę to wybierz się do kina.
Dodam jeszcze, że moim zdaniem nowemu It jest bliżej do np. "Stand by me" Reinera niż typowego horroru co mnie akurat bardzo ucieszyło. Opowieść o tym, że w okresie dojrzewania sprawy, problemy są traktowane przez nastolatków ze śmiertelna powagą (troche mniej poważnie przez rodziców i starsze osoby niestety) a reżyser odniósł się do tych problemów z szacunkiem. Z perspektywy czasu te "ważne sprawy" wydają się błahe jednak nie są takimi w czasie kiedy nastolatki je przeżywają. Do tego wszystkiego zgrabnie wmontowany wątek nadnaturalny nadaje całej historii wartkości, tempa.