Te kitajce to mają nieźle nasrane pod sufitem ;). Wielokrotnie w czasie seansu przecierałem oczy ze zdumienia lub wybuchałem gwałtownym i niepohamowanym śmiechem. Sztuczna krew musiała kosztować fortunę. Gore też było, scena ucinania palców to mistrzostwo. Film należy oczywiście ogladać z dużym przymrużniem, najlepiej obu oczu. Kakaowe dla pewności też można lekko przymknąć ;). Eihi Shiina jest jak zwykle niesamowita. Roger Ebert poleca. Two thumbs ass!
Słowo "kitajce" odnosi się raczej do Chińczyków i jest jednym z wielu słów, które zostały nam po zaborze rosyjskim.
Pewnie obraziłem wielu Japończykow (przynajmniej tych znających język polski i czytających tę dyskusję ;d) przypisując im miano ich brzydrzych, nierozwiniętych technologicznie i mniej wyuzdanych seksualnie sąsiadów. Zasługuje na porządnego klapsa wymierzonego przez Japonkę przebraną za zakonnicę ;)
Heh, nie byłem jeszcze w Japonii, więc nie wiem jaki mają stosunek do Chińczyków, ale w Chinach nie lubią Japończyków prawie tak bardzo jak w Polsce Rosjan i Żydów. Więc możliwe, że mógłbyś kogoś obrazić. Mi bardziej chodziło o poprawność merytoryczną ;)
Wprowadziłeś do mojej dyskusji rzeczowe i logiczne argumenty. Jestem bardzo niepocieszony ;(.
Jaja sobie robię ;p.
Japończycy uważają Chińczyków za podludzi, tak samo zresztą, jak wszystkie inne nacje oprócz nich samych.
Chińczycy mają dość podobny, choć może nieco łagodniejszy stosunek do innych narodów, a Japończyków dodatkowo lubią tak bardzo, jak Żydzi Niemców neonazistów.
A kolegę pawła pragnę uświadomić, że zamiast zakonnicy może trafić na japońską piękność z tego filmu :)
http://www.filmweb.pl/Gra.Wstepna
chińczycy to są podludzie i należy wyteępić to ścierwo za to jak traktują zwierzęta