Jeśli wyciąć gore, to TGP byłoby tylko kolejnym przeciętniakiem s-f. To krwawe sceny ratują ten film, a właściwie go tworzą, spajają. Fabuła, która jest przecież słaba, dzięki sieczce staje się przyswajalna. Oglądałem to i myślałem: "O ku**a, w tym filmie jest koleś unoszący się na krwi tryskającej z jego nóg i kobieta z paszczą od pasa w dół, a oni wrzucili tam jeszcze historię, która się trzyma kupy."
Dziękuję.

(UWAGA SPOJLER!) Czepiasz się że ilość krwi nie porywa się z rzeczywistością a nie przeszkadza ci że koleś z odciętą głową biega z mózgiem na wierzchu i strzela z oczu! Nie rozumiem! Nie wszystko w filmach musi się porywać z rzeczywistością - w tym tkwi urok!

(SPOJLER!) Zgadzam się, że nie wszystko w filmach musi pokrywać się z rzeczywistością (od tego są wiadomości), ale gościu unoszący się na krwi tryskającej z jego nóg? Litości, gdzie on pomieścił te 50 litrów? (Choć pierwsza myśl, to było coś w stylu "ale facet miał ciśnienie..."). Sam pomysł wymuszania mutacji za pomocą kluczyka uważam za genialny. Wszelkie piły zamiast rąk, strzelanie z oczu, krokodyle paszcze od pasa w dół itp. powinny zostać, tak samo jak odcinanie kończyn, rozrywanie i co tam jeszcze było, ale bez tych krwawych fontann zalewających ekran. Bez nich byłby to naprawdę niezły, brutalny film akcji s-f (z elementami groteski), ale zamiast tego twórcy zaserwowali nam gore...

Troszkę więcej niż 6 litrów Wodzu. Jest to w przybliżeniu masa ciała podzielić przez 11