no przyznam że całkiem całkiem, podobało mi się bardziej niż "Machine Girl" - umowność niektórych scen aż tak tu nie przeszkadza, a nad całością unosi się silnie wyczuwalny duch postmodernizmu i absurdalna wręcz groteskowość. makabry nie brakuje, sceny gore zazwyczaj stoją na wysokim poziomie i powinny zadowolić każdego miłośnika tego typu pozycji. co prawda efekty w kilku momentach pozostawiają nieco do życzenia, ale ta tandeta a la Troma też przecież idealnie wpisuje się w konwencję. największy minus to nadmiar atrakcji - pod koniec mozna już być nieco zmęczonym tą nieustającą kanonadą zwariowanych pomysłów. choć jednoczesnie chylę czoła dla inwencji twórców: kobieta z paszczą krokodyla od pasa w dół czy piersi zamiast mlekiem tryskające kwasem to naprawde elementy które warte są zapamiętania. szkoda jedynie że całość nie sposób traktować na serio i o jakichkolwiek amnbicjach można tu zapomnieć - to nieskrępowana, nieco prymitywna, ale też pociągająca zabawa w kino. stąd też w zachyt popadać nie będę, ale seans który mam za sobą znajduję jako całkiem udany.