Traffic to film ciężki. Co to znaczy. Dotyczy on tematów tzw. ciężkiego kalibru, czyli narkotyków. I chyba Soderbergh przedstawił świat narkotyków z wszystkich możliwych stron. Od policjantów walczących z narkomanią, przez ważnych dealerów, narkomankę do osoby pełniącej najwyższą funkcję w USA jeśli chodzi o walkę z narkotykami. Film rozgrywa się na terenie dwóch krajów: Meksyku i USA. Meksyk ukazany głownie w żółto-pomarańczowych kolorach jest jakby dostarczycielem drugsów dla kolorowego - bogatego USA. Jakie są moje odczucia co do filmu? Na pewno jest filmem dobrym - akcja mnie wciągnęła. Wszystkie trzy wątki są równie ciekawe, a w finale splatają się ze sobą. Aktorzy zagrali bardzo dobrze - zresztą można się tego spodziewać po Douglasie, Zeta-Jones i Del Toro. Cała historia wydaje się bardzo rzeczywista i realna. Jak dla mnie nie została dostatecznie wykorzystana moc muzyki - jest jej bardzo mało. Mimo poważnego tonu filmu jest co najmniej kilka scen zabawnych. Jednak dla osób, które od filmu oczekują szybkiej akcji, dużo strzelania i eksplozji Traffic może być bardzo nudny. Mnie osobiście podobał się. Ocena 8/10.
Słaby
Podziwiam pogląd, że akcja może tu wciągnąc, przez cały czas oczekiwałam kiedy wreszcie zacznie się coś dziać. Rozczarowuje mnie również - co nowego wnosi ten film, czego nie wiedziałby statystycznie wykształcony, zainteresowany życiem człowiek oraz czego szczególnego dopatrzyła się w tym filmie Akademia Filmowa. Brak tu bodźców pobudzających do myślenia, wyciągania wniosków, puenty. Każdy z wątków równie dobrze mógłby stać się materiałem na osobny film, jeśli jednak zostały one splecione w jedną całość, to sądziłam, że ze względu na zaplanowaną konstrukcję i celem takiego ich rozwinięcia aby doprowadziło to do twórczych wniosków. Tego jednak zabrakło, a zakończenie było równie bezbarwne jak cały film.