Tak naprawde nik nie może ocenic filmu, czy jest dobry czy zły. Nikt! To juz kwestia tego czy komus sie spodoba czy nie. Naprzykład "Ojciec chrzestny" spodobał sie większości i dlatego teraz nazywany jest klasyką. A jeśli można ocenić film, to jakim punktem odniesienia trzeba sie kierować? Co tak naprawde okresla dobry film i dlaczego akurat to?
Mylisz się. Są ludzie, którzy potrafią film oceniać, Jednak trzeba zaznaczyć to, że by film ocenić jak należy trzeba samemu być dobrze "wytrenowanym" do tego.
Bo chodź istnieją krytycy filmowi to są krytycy dobrzy i źli. Dobry krytyk to osoba, która nie ocenia tylko na zasadzie podoba się/ nie podoba się.
Są pewne zasady mówiące o tym jak powinien wyglądać dobry film, co powinien wnosić itp.. Dobry krytyk ocenia "zimnym okiem" każdy z aspektów filmu. Na pierwszym miejscu jest zawsze Fabuła, jej konstrukcja, oryginalność, pomysłowość i przesłanie (o ile jest)
Czy historia jest?
Pozbawiona "dziur itp. Dobry krytyk, który juz zjadła zęby na filmach różnego pokroju wie, co musi ocenić, nauczono go tego. Zasady się nie zmieniają. A to czy film MU się podoba jest już nieco inną kwestią, dobry krytyk wie ze jego gust może być diametralnie inny od reszty świata i dlatego jego osobiste odczucia powinny być góra 10-15% całokształtu oceny. Dorze jak krytyk ma "dobry Gust" wtedy jego oceny to czysta przyjemność czytania.
Ojciec Chrzestny to nie film, w którym sie podoba się tylko "Mafia" rozkładając go na czynniki zobaczysz wspaniałe ujęcia, dobra historię, świetną grę aktorską, genialna muzykę. TO się składa na jego fenomen... No i to, że właśnie osoby, które wiedzą, na co patrzeć zobaczą właśnie cały ten geniusz a Zwykły Kowalski zobaczy dobra akcyjkę z dramatem w jakże uwielbianym przez wielu "świecie Mafii" i tu tez się objawia jego geniusz... Działa na wielu płaszczyznach, zachwyci znawcę i robotnika, który wrócił po ciężkim dniu pracy... Takie powinny być filmy.
Np. Avatar. Film Dobry, piękny i miły w odbiorze, ale już nie zadawala tak bardzo ludzi, którzy o filmie wiedzą coś więcej... Dla nich to nadal miła opowieść, ale już nie "Przełom i geniusz" Zabrakło tego odbioru na wielu poziomach, ich dalej lepiej będzie „bawić” np. "Siódma Pieczęć”, bo ociera sie o geniusz plastyczny filmu z ciekawym przesłaniem.
A skoro mowa o trans2. To wiadomo, że gdy usiądzie paru ludzi, którzy znają kino od podszewki to dla nich będzie to gniot... Bo gniotem ten Film jest. Ich nie obchodzi, że jarają się nim małolaci (chodź biorą to pod uwagę) czy tam ludzie, którzy by się pocieszyć ubzdurali sobie, że by go "zrozumieć" trzeba mieć "wewnętrzne dziecko". Oni oceniają według starych jak samo kino zasad, które by zgłębić trzeba zanurzyć się w literaturze (przynajmniej) i filmach na długie tygodnie.
Podsumowując dobrze ocenić film może tylko osoba, która ma Wiedzę w temacie i potrafi (do to ciężkie) wyzbyć się przy ocenie własnego gustu i zrobić z niego tylko dodatek do rzeczywistej oceny filmu.
To było kto moze ocenić, a to co wyznacza dobry film to dyskusja na inny i zapewne bardzo długi wywód itp. :-) ale z chęciom podyskutuję... o ile okażesz się normalnym partnerem do dyskusji (tyle teraz dziwnych stworów i furiatów na forach :-) ) pozdro.
Ponieważ (i tu w dużym skrócie)
-Ma absurdalną nafaszerowaną głupimi rozwiązaniami fabułę
-Słabe dialogi.
-Bliźniacze roboty.
-Niszczy ducha Transformersów
-Ogółem można wymieniać masę głupot, błędów i rzeczy, czemu ten film to gniot... Ale o tym juz pisałem.
pozdro.
Ja również uważam ten film za gniot. Nie wiem co ludziom podoba się w tym filmie. Film zaslużenie zdobył złote maliny (za najgorszy film roku)
Nie ma czegoś takiego jak "dobry Gust". KAŻDY gust jest inny. Jedni wolą fantastykę od filmów akcji, a inni np. filmy erotyczne.
A dla mnie nagrody „ZŁOTYCH MALIN” kompletnie nic nie znaczą a ich twórcy tylko się ośmieszają i udowadniają, że nie mają żadnego szacunku dla twórców filmowych. Na dodatek nie potrafią być sprawiedliwi bo pomijają całą masę filmów i atakują tylko tytuły najbardziej popularne w danym okresie. Dowodem braku ich profesjonalizmu jest przyznawanie od czasu do czasu nagród tym samym tytułom i twórcom którzy dostali nagrody na różnych prestiżowych festiwalach wcześniej bądź później. Na szczęście ich nagród nikt w świecie filmowym nie traktuje poważnie. Ogólnie przyznawanie nagród filmowych w zdecydowanej większości jest niesprawiedliwe , zwłaszcza OSCARY, bo jest masa filmów kompletnie pomijanych przez śmieszną selekcję. A gusta są różne, nigdy nie było i nie będzie tak, że wszystkim spodoba się dany film bez wyjątku i na odwrót. Mnie śmieszy to, że co niektórych tak boli to że komuś dany film się spodobał lub nie, więc należy od razu krytykować i ośmieszać jednych bądź drugich bo mają rzekomo „ZŁY GUST”. Przecież to żadna filozofia, każdy twórca filmowy robi filmy dla widzów nie dla krytyków. A widzowie, cóż….. tutaj również nie ma niczego odkrywczego – do jednych film przemówi do innych nie, jedni zobaczą w danym filmie mniej inni więcej. Swego czasu był taki film „MATRIX” który byłby znakomitym przykładem na potwierdzenie powyższej teorii. Bardzo wielu ludzi dostrzega Matrixie jedynie sceny kung-fu, efekty specjalne, czy ścieżkę dźwiękową nie rozumiejąc że wokół nich odbywa się poważne kazanie. Dlaczego tak jest? Bo każdy odbiera dany film na swój sposób...... i bardzo dobrze bo inaczej wszyscy bylibyśma tacy sami a co grosza wszystkie filmy wygladały by tak samo.