Devastator w filmie okazał się jednym, wielkim rozczarowaniem - nie dlatego że źle wyglądał bo akurat wyglądał rewelacyjnie, ale tak jego rola jak i sama jego natura dla fana pozostawiają wiele do życzenia.
I - ROLA DEVASTATORA
Dev pojawia się, zjada cały nasz piasek i przy okazji Mudflapa, którego Skid opłakuje w uroczo wzruszający sposób. Fajna scena - gdyby Mudflap zakończył w ten sposób swój nędzny zywot byłby to spory plus dla filmu, a i samą tę nieszczęsną postać może i bym bardziej polubił. Ale gdzie tam - Mudflap wyskakuje z Devastatora niczym chestburster..faceburster niszcząc tym samym cały efekt swego domniemanego zgonu. Niestety nie dane będzie Devovi zlikwidować nikogo, ani z nikim powalczyć, a tak liczyłem na efektowne starcie botów z tym kolosem w którego wyniku conajmniej kilku z nich zbierałoby części na przestrzeni kilku km kwadratowych.
Gdyby cos takiego miało miejsce nie płakałbym nawet zbyt mocno nad tym co sie dzieje później - Dev zostaje skasowany za pomoca z dupy wyjętej mega-armatki - jest to jedna z najbardziej irytujących scen w filmie - raz, że o megaarmatce dowiadujemy się ni mniej ni więcej tylko wtedy gdy pojawia się potrzeba jej użycia. Jest jak królik wyciągnięty z kapelusza, skąd tam był? A kogo to obchodzi? Dwa - dowódca okrętu na którym owa armatka jest zainstalowana odbiera telefon, jakiś nieznajomy mówi mu, by strzelał w robota na piramidzie (mniejsza już z tym, że z morza nawet przy najlepszej widoczności nie sposób zobaczyć piramidy która bedzie za horyzontem a więc i trafic w Deva by się nie dało - rakietę owszem, ale nie takim działem) i co robi? Spoko, nie ma sprawy, odpalamy. Ciekawe czy gdybym tak zadzwonił i powiedział, że dla dobra ludzkości powinien odstrzelić statuę wolności też by posłuchał...
Ale mniejsza już z tym, stało się, działo wystrzeliło i Devastatora diabli wzięli. Widać 200 milionowy budżet to za mało by pokazać walkę z jego udziałem. Wielka szkoda.
II - NATURA DEVASTATORA
Jak powszechnie (było) wiadomo Dev zawsze składał się z sześciu constructiconów i wszystko wskazywało na to, że w filmie sytuacja będzie wyglądała podobnie. Co się jednak okazuje? Podczas gdy Dev powstaje na skutek pojazdów, które wyglądają na pierwszy rzut oka na constructicony, te walczą sobie w najlepsze w zupełnie innym miejscu.
- Ale osssochozzii?
Wyjaśnień tego problematycznego stanu rzeczy jest conajmniej kilka:
a) wtopa - wyjasnienie najprostsze - twórcom się zwyczajnie zapomniało/pomieszało i tym sposobem mamy równocześnie Deva i constructicony. Czy to wyjaśnienie może zadowolić fana? NIE!
b) constructicony nie są unikatowe - czyli taki Long Haul to nie jeden konkretny transformer tylko klasa/typ - mamy do czynienia z masowo występującymi c-conami i po kilka egzemplarzy każdego z nich. Cóż, niezbyt mi się to podoba, ale możliwe że takie było założenie. Przymując tę teorię trzeba również założyc, że i Devastatorów mogło być kilku jednocześnie (jakby budżet był wiekszy ;) )
c) Devastator i c-cony to oddzielne byty, zbieżnośc wyglądu alt-modeów jest przypadkowa. W tej wersji Dev nie ma nic wspólnego z c-conami i jest pojedynczym duzym robotem, który po prostu składa się z kilku pojazdów nie mających własnych robot mode, bo ich robot mode to tylko i wyłącznie sam Devastator - pojedyncy Decepticon zbyt duzy by ukryć się pod postacią jednego tylko pojazdu. Jakkolwiek ta wersja również mi się nie podoba, to jednak już wolę ja od tej poprzedniej. Niestety po zaledwie jednym obejrzeniu filmy nie jestem w stanie stwierdzić, czy ma owa teoria rację bytu bo wystarczy udowodnić, że Mixmasterów czy Scrapperów było dwóch i już się sypie.
III - JAJA DEVASTATORA
Kiedy pierwszy raz usłyszałem że coś takiego w tym filmie ujrzymy...powiało grozą...po raz pierwszy naprawdę zwątpiłem. Szczęściem okazało się, że motyw pokazano tak, że był nawet zabawny i kiedy zobaczyłem to na ekranie reakcją nie musiał być facepalm z jakiego znany jest w internecie kapitan Picard. Nie zmienia to jednak nawet w najmniejszym stopniu faktu, że z kogo jak kogo, ale z Devastatora Bay się nabijać nie powinien.
Podsumowując - Dev w filmie został upokorzony i wyśmiany, a na dodatek zlikwidowany w sposób, którego twórcy powinni sie wstydzić. Typowe Deus Ex Machina. Był robot, nie ma robota. BO TAK.
Uczcijmy jego pamięc minutą ciszy...
"Niestety nie dane będzie Devovi zlikwidować nikogo, ani z nikim powalczyć"
Nie licząc bliźniaków oczywiście, ale to nie jest przeciwnik dla Devastatora do cięzkiej cholery. No ale bliźniaki to ulubieńcy Baya więc musieli dostać wiekszą rolę i pakerzyć...ehhh..
kurde nie kumam was... Rozumiem to, że niektórzy ludzie przywiązują wielką wagę do głupiej bajki i jest to dla nich ino 2 życie... Ale bez przesady... Ogląda się fajnie, napieprzają się fajnie to się do devastatora musieli przyczepić... Ech myślicie czy ktoś robiąc ten film przejmował się tym że devastator robi się z constructionów??? wątpie... tak samo jak w to, że ktoś tworząc gumisie przejmował się tym że znajdzie się taki co się czepi że pluszaki umieją gadać... Nie takie jest założenie... Gumisie nie są dla dorosłych tak samo jak Transformers: Zemsta upadłych nie jest filmem fabularnym... Oczywiscie dorośli mogą oglądać gumisie tak samo jak w tzu można się doszukiwać głębokiej fabuły... ale po co ?
"kurde nie kumam was..."
Nie musisz. Nie wymagam od każdego żeby był "kumaty".
"Ogląda się fajnie, napieprzają się fajnie to się do devastatora musieli przyczepić..."
Został zmarnowany to trudno się dziwić, że się czepiamy.
"Transformers: Zemsta upadłych nie jest filmem fabularnym..."
Uzupełnij braki w podstawowej wiedzy na temat filmu zanim znowu coś napiszesz.
Minuta już minęła ;)
No fakt, Devastator za dużo się w filmie nie nagrał... ale zresztą to tak samo jak większość transformerów: Ironhide wypowiada w filmie 3-4 linijki, a jego czas ekranowy nie jest dłuższy niż 20 min! Sideswipe i Arcee - po 1 linijce, Ratchet - 1-2. Tak nawiasem to chyba w ogóle nie było sceny, w której Autoboty wymieniłby między sobą więcej niż 2 zdania (bliźniaków nie liczę) o.O?
Ogólnie to film wydał mi się znacznie gorszy od jedynki. Panowie Kurtzman i Orci tym razem się nie postarali.
W taki wypadku głosujmy za powtórnym nakręceniem części drugiej!
"Ironhide wypowiada w filmie 3-4 linijki, a jego czas ekranowy nie jest dłuższy niż 20 min!"
Chciałeś chyba powiedzieć 2 minuty...
" Tak nawiasem to chyba w ogóle nie było sceny, w której Autoboty wymieniłby między sobą więcej niż 2 zdania"
Stary, taka scena była już w jedynce, Bay się nie chciał powtarzać XD
ad.1
2 minuty mieszczą się w przedziale (0;20) ;P
ad.2
A scen, gdzie Mikaela z Samem rozmawiają w jedynce nie było? Bay mógł się powtórzyć w tym przypadku, a przy transformerach to już nie?
Gieferg, jest bodajże najbardziej wiarygodnym fanem Transformerów na FW, więc wie co mówi. Trudno się nie zgodzić :)
bardzo miło przeczytać dobrze napisany komentarz -> tzn. od kogoś, kto zna się na rzeczy.