Problem polega na tym, że film jest reklamowany jako film akcji SF, o tym, ze to komedia trailery nie informują. A potem ludzie się dziwią że humoru za dużo - tyle że po jedynce raczej już można się tego było spodziewać, tak więc - remember folks - to KOMEDIA, w dodatku całkiem niezła (choć chwilami niesmaczna niestety), z wgniatającymi w fotel scenami akcji (choć finałowa bitwa jest nudna i słabawa w zestawieniu z tą z jedynki).
Ode mnie póki co 8/10 choć prawdopodobnie powinno być 7.
Z tą komedią to im raczej nie wypaliło. Owszem kilka scen i tekstów było śmiesznych, ale momentami humor stawał się żenujący.
Najbardziej to mnie jednak dobił brak transformerów w Transformers, co szczególnie dało się odczuć w scenie finałowej: 2-minutowy pojedynek Prime'a z Fallen'em, Devastator (który i tak się dużo nie nawojował), Bumblebee kontra Rampage, gdzie w części pierwszej zaserwowano nam w tym miejscu serię spektakularnych pojedynków pomiędzy poszczególnymi transformerami i 15-minutowe starcie Prime'a z Megatronem! Zdziwił mnie również ogólny brak interakcji pomiędzy robotami. Rozumiem były bliźniaki oraz Starscream i Megatron, ale na tym się to wszystko kończy. W całym filmie nie padło ani jedno zdanie pomiędzy Prime'em, a którymś z Autobotów, a wypowiedzi poszczególnych transformerów ograniczono do pojedynczych linijek!
Ze względu na to ostanie nie byłam w stanie dać filmowi więcej jak 6/10. Sceny akcji były ok, ale jednak nie po to poszłam do kina.