PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=442795}

Transformers: Zemsta upadłych

Transformers: Revenge of the Fallen
2009
7,1 181 tys. ocen
7,1 10 1 181346
5,2 36 krytyków
Transformers: Zemsta upadłych
powrót do forum filmu Transformers: Zemsta upadłych

"24 czerwca, w godzinach popołudniowych całość zespołu Gibber-Twice, żądna niezapomnianych wrażeń audiowizualnych i całkowitej rozpierduchy, wybrała się grzecznie na seans kontynuacji filmu o kultowych robotach.

Micielin:
Stało się. Transformersi zawitali do naszych kin. A Shia Laboeuf ostatecznie spełnił się jako aktor młodego pokolenia. Bo czy można wyobrazić sobie alternatywną fazę szczytową filmowej kariery dla tego typu młodocianej gwiazdy? Począwszy od wszelkich małych, epizodycznych kreacji, przez pierwszą znaczącą rolę w serialu „Świat nonsensów u Stevensów”, śladowe role w „Ja, Robot” i „Constantine”, później wspinając się powoli po ścieżce sławy („Najwspanialsza gra w dziejach”, „Niepokój”, „Transformers”, „Eagle Eye”, „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaski”…) aż do swojego triumfu: „Transformers: Zemsta Upadłych”. Do filmu, w którym ostatecznie zagrał młodocianego bohatera narodu i mesjasza, który musiał poświęcić swoje życie ratowaniu świata, bo „tak było mu przeznaczone”. Do filmu, w którym jego życie staje na włosku, a rodzina, cała armia ludzi i robotów skupia się w bólu i w zgryzocie wokół jego sponiewieranego ciała. Towarzyszy temu pełen patosu nastrój, chwytająca za serca i duszę muzyka… Sam Witwicky poświęcił życie przebojowego chłopaka, otoczonego rzeszą pięknych, zmysłowych dziewcząt z college’u dla ratowania świata. Ale, komu by to nie odpowiadało, jeżeli w zamian miałby Megan Fox wyłącznie dla siebie? C’mon…

Nie jestem wymagający, jeśli chodzi o zachowanie wszelkiego realizmu w tego typu produkcjach. Wystarczy mi cząstka. Scenarzyści sobie z tym poradzili. Ale jednak komiczną wydaje mi się scena, w której – po spustoszeniu Szanghaju – połączone siły autobotów i amerykańskich żołnierzy spotykają się w tajnej bazie. A z boku odprawiane są trumny poległych na polu bitwy. Żeby nie powiedzieć: zmiażdżonych i zmiecionych w pył. Po co oni z tymi swoimi śmiesznymi karabinami pałętali się tam się pod nogami tych ogromnych robotów?! Ale tak jak mówiłem - mi wystarczy cząstka realizmu.


Dude:
Kino ma swojego Piotrusia Pana, a jest nim Micheal Bay! Oglądając coraz to nowsze filmy, które wychodzą spod jego ręki, oraz zapoznając się z wyglądem zewnętrznym tegoż pana, widzę człowieka, który nie chce dorosnąć. Podobnie jak mało rozgarnięty i psotliwy chłopiec, wykreował w swojej wyobraźni własną Nibylandię. W tej stworzonej przez Bay’a nie zamieszkują jednak wróżki, piraci, czy syreny – zamiast nich mamy dobrze naoliwione maszyny, w rozmiarach X, L oraz XXL, gotowe rozpierniczyć w 1 sekundę wszystko to, co człowiek żmudnie budował parę lat. No właśnie, człowiek.

Wielki szacunek za to, że Bay nie stawia przed swoimi bohaterami moralnych dylematów, oszczędza nam bezpłciowych monologów o tym, ‘dlaczego akurat my’ albo ‘nie potrafię udźwignąć wagi mojej misji – może strzelę sobie w łeb?’. Powód – nie ma na to czasu. Zamiast siedzieć kilka lat nad scenariuszem i poprawiać go 50 razy, Bay – kosztem zbędnych dialogów – serwuje nam, niczym wytrawny rzeźnik, kawał solidnego i krwistego mięcha."

Zapraszam na całość artykułu pod adres: http://gibber-twice.blogspot.com/2009/06/na-dwa-fronty-transformers-zemsta.html

duude

Jak można mówić, że Shia LaBeouf się spełnił jako aktor. Przecież w Transformers nie miał nic do zagrania, wszystko zrobiły za niego efekty specjalne. Bay'a też nie nazwałbym "Piotrusiem Panem", bo koleś normalnie dostaje kasę, ma tony podwładnych, którzy wrzucają CGI do komputera, a on robi tylko za nazwisko. Film jest straszliwie chaotyczny, nic nie trzyma się kupy, a jego oglądanie gwarantuje sieczkę w mózgu. Mind fuck.

1/10

ocenił(a) film na 8
Mnich2

Co jest warta opinia kogos kto zna tylko oceny 1 i 10 ????

ocenił(a) film na 3
hajtaler

takie oceny stawia większość użytkowników FW ;)

ocenił(a) film na 8
ARM_y

No wlasnie...

Ciekawe jak to jest jak obejzany film jest albo arcydzielem albo nieporozumieniem :)