Mnie ten film nie odprężył ale zażenował i zdenerwował swoją durnotą i brakiem polotu. Nie macie nic przeciwko, że reżyser obraził tym filmem Waszą inteligencję (jeżeli oczywiście ją posiadacie) ?. Pan Bay jest cwaniakiem, który zdaję sobie sprawę, że swoje "filmy" robi dla dzieciaków i ludzi umysłowo upośledzonych w kinie, i pewnie śmieje się z odbiorców swoich "dzieł". Od filmu oczekuje czegoś więcej niż od teledysku, czy gry komputerowej. Jedynkę jakoś przełknąłem, bo spełniło się moje marzenie z dzieciństwa - zobaczyć transformersy w filmie. Pomimo dużej dozy naiwności film posiadał swój urok. To co zrobili z dwójką to żenada. Scenariusz pisało chyba upośledzone umysłowo dziecko scenarzysty.
Spójrz na to z tej strony, film był robiony z myślą o dzieciach (9-15 lat)
i na takim poziomie stał. Na takim samym poziomie stoi z resztą też reszta
produkcji przeznaczona dla tej grupy wiekowej, a to już niestety nie to
samo, co kilka, kilkanaście lat temu (moim zdaniem zmieniło się na gorsze,
ale to tylko moja opinia), dlatego starszy widz oczekuje czegoś innego i po
takim seansie czuje się zawiedziony.
Tak jak napisałeś film jest pełen durnoty (przynajmniej w moim
odniesieniu), a szkoda, bo miał potencjał i bardzo dobrą historię, którą
ograniczono jedynie do pary głównych bohaterów, sprzeczających się o to,
kto pierwszy powie "kocham Cię", a Transformery służyły jako wypełnienie
drugiego planu. Ja wiem, że Megan Fox i Shia LaBeauf przeżywają falę
popularności, ale jakby nie patrzeć przeciętny widz idąc na Transformers
oczekiwałam, niespodzianka, Transformerów. Aż dziw bierze, że filmu nie
nazwano "Transformers: Miłosne przypadki Mikaeli i Sama" tylko "Revenge of
the Fallen". Jedynka pod tym względem była bardziej wyważona.