w czasach kiedy kilku durniów Bay/Sommers sprowadziło kino SF do "piaskownicy" (ekranizację klocków lego) ... w czasach kiedy ktoś wymyślił chory standard, jakoby widowiskowy film musiał przekraczyć 200 baniek $ w budżecie, zjawia się nikomu nie znany gość ... i robi najważniejszy film SF od czasów Terminatora 2 i Alien 3 czy Matrixa!!
.... Neill Blomkamp ma najwspanialszy debiut jaki widziałem, on upokarza amerykańskie kino rozrywkowo - sf, być może D9 urwie łeb temu debilnemu trendowi na ekranizację zabawek, być może Bay i Sommers będą od nowa kręcić reklamy, nie wiem, wiem ze Blomkamp wychodzi na pioniera kina sf ... po prostu, fanom Transformers nawet nie śniło się takie kino :)
wracając do tematu TRF przy D9 to jak Mateja przy Małyszu :D
Zgadzam się. I Bay i Sommers to reżyserscy grafomani, którzy miałkość talentu skrywają za potężnymi budżetami, które mają za zadanie przesłaniać rzeczywistą wartość filmu (dla małolatów np. efekty specjalne to niestety 100% wartości filmu). O ile Bay potrafi robić miejscami dobre kino akcji (Bad Boys, Wyspa), tak Sommers po Van helsingu i swoim najnowszym gniocie jest u mnie spalony.
Może jakby tworzenie filmu zaczynało się od pisania scenariusza - i poświęciło mu trochę więcej czasu niż kwadrans - a dopiero potem zabierało za efekty specjalne i resztę dodatków to filmy SF trzymałby poziom. A tak mam wrażenie że cały proces wyglądał wręcz odwrotnie, najpierw wyobrażają sobie jak pokazać jeszcze bardziej zaj... efekty a potem muszą to jakoś połączyć i wtedy zabierają się za scenariusz - Transforemers 2 - jeden długi efekt specjalny który stał się czymś w rodzaju zamiennika scenariusza. Może w ogóle z nich zrezygnują w przyszłości sadząc że widz wyskoczy ze spodni zbombardowany dźwiękami i Efektami z ekranu ?
G J Joe - fajnie pokazany wojskowy szpej - Duet Baroness + MP 7 był chyba najciekawszym momentem filmu.