Dzięki Stathamowi w ogóle warto oglądać. Dialogi toporne, powolne tempo, zupełnie niedopasowana i przeszkadzającą muzyka, intryga z d…py, półamatorskiej walki, mało akcji dużo gadania… Chyba najsłabszy film ze stajni producenckiej Bessona. Nie dorasta do pięt takim produkcyjniakom, jak Pocałunek Smoka czy Taxi. Nie ten luz, nie ten styl, nie ten humor i nie ta kreatywność. Lepiej go zapamiętałem.