Film ma w sobie klimat, podobnie jak pierwsza część. Jednak moim zdaniem nie straszy, jak jedynka.
Film nie umywa się do pięt jedynce. "Bida z nyndzom", ot zwykły skok na hajs. Mało straszny i ani ani wyłaniająca się zza węgła duch-pielęgniarka, ani demon z okna czy demon dziewczynki nie podbijają kiepskiego klimatu filmu, ani nawet też obłąkany do reszty Lance Preston vel Sean Rogerson... Zakończenie kiepskie, ogólnie nie polecam.