Dlaczego w ogóle tam weszli, jak miało padać?

I czemu nic nie robiono przez tydzień?

I jak drużyna ekspertów źle płynęła, przez co musieli zostać razem z dziećmi?

Na Disney+ jest dostępny dokument na temat tej historii, polecam się zapoznać.

Jak z moimi profesorami na studiach.

Dobrze, że jestem tu anonimowo.

pewnie, że dobrze nie musisz się wstydzić za ocenę z dupy jaka dałeś temu filmowi...

Ło matko, toż to teksty z archiwum Internetu... Już sprawdzam, co się wtedy odpisywało w 2007 roku na takie teksty...

O mam: "no hehe dałem za dużo xD"

Pozdrawiam z 2022 roku.

a co ma 2007 do tego? Zreszta w sumie może masz rację, gust jet jak dupa, każdy ma swój. Proponuję zrób mi bardziej na złość i daj mu 1 XD

Zaczynałem być kinomanem w 2007 roku i wtedy właśnie tak się gadało o kinie.

Chociaż wychodzenie z założenia, że jakaś ocena jest na złość komukolwiek, to chyba jeszcze wcześniej było...

no moje kinomaniactwo sięga połowy lat 80-tych :D

To coś mało tych filmów jak na taki staż. Ja zacząłem filmowe hobby w 1996 roku ale i tak sporo mam nieocenione. Mój rekord to 840 filmów w ciągu roku, a w kolekcji najwięcej miałem przeszło 6 tysięcy ale połowy musiałem sie pozbyć bo już nie miałem ich gdzie trzymać.

Jak się nazywa dokument?

Na ratunek: Misja w jaskini (The Rescue)

A co to ma wspólnego z moim wątkiem?
Oglądałeś ten film? Bo pytania masz dość podstawowe.
1. Jedna z wersji mówi, że weszli do jaskini, by schronić się przed deszczem. Druga, że nie pomyśleli, że będzie padać aż tak
2. Nie rozumiem o który tydzień pytasz? Obawiam się, że o pierwszy... Prądy w jaskini były tak silne, że nurkom wyrywało automaty z ust, nie byli w stanie dopłynąć tak daleko - przypominam, że drużyna znajdowała się kilka godzin (!) od wejścia do jaskini. Mimo wszystko przez pierwszy tydzień udało się oporęczować część trasy i przygotować zaplecze na powierzchni, sprowadzono także pomoc z całego świata. Prowadzono również prace na powierzchni (przekierowano strumień płynącej wody), nie mówiąc o tym, że pogoda się zmieniała, wpływając na możliwości prowadzenia poszukiwań
3. Co to znaczy źle płynęła?

Jak dopłynęli do dzieci, to musieli z nimi zostać - okazało się, że nie mają tlenu na podróż powrotną.

Dziekuję za odpowiedzi :)

Nie wiem, czy tak było w rzeczywistości, czy to był wątek na potrzeby filmu fabularnego. Generalnie to ogromny błąd. W nurkowaniu podstawą jest kontrolowanie ilości tlenu w butli i bezwzględne przerwanie nurkowania tak, by tego tlenu wystarczyło na powrót. Zwłaszcza w nurkowaniu jaskiniowym, gdzie nie można się wynurzyć w każdej chwili, bo nad głową jest „sufit”.
Wytłumaczenie jakie tu widzę to bezwzględna chęć dopłynięcia do chłopców. No i świadomość, że posiadanego powietrza wystarczy na dopłynięcie do miejsca, w którym można się wynurzyć.
Oglądam właśnie ten dokument na Disney+ i jeśli coś będzie o tym wątku, to uzupełnię odpowiedź

Dokument potwierdził tę wersję z filmu fabularnego. 7 komandosów dopłynęło do chłopców. Zgodnie z planem dwóch z nich miało zostać w jaskini (dwóch lekarzy), ale okazało się, że jedynie trzech komandosów może wrócić na powierzchnię, bo pozostali zużyli za dużo powietrza. Ten wątek nie został wyjaśniony szczegółowo, jedynie jeden z nurków przyznał, że warunki pod wodą były fatalne a on sam po raz pierwszy nurkował w jaskini. W dalszej części dokumentu pada informacja, że żaden z nurków navy seals nie nurkował wcześniej w jaskiniach.
Mogę sobie wyobrazić, że w warunkach bardzo silnych prądów, fatalnej widoczności i przy wysokim poziomie zdenerwowania mogli po prostu nie obserwować manometru - lub nawet jeśli go obserwowali mogli przegapić moment, w którym bezpieczne zawrócenie było realne. Problemem mógł być także brak komunikacji wewnątrz zespołu czy brak dobrego planu przewidującego różne scenariusze. Gdybym jednak miała zgadywać, to obstawiałabym zdenerwowanie trudnymi warunkami, które sprawiło, że nurkowie nie odczytywali wskazań manometru. Mogę się tylko domyślać, co czuje nurek, który pierwszy raz nurkuje w jaskini i to w takich warunkach, na oczach całego świata.

A to akurat było wspomniane w filmie, że tylko Aragorn z kolegą mają doświadczenie jaskiniowe, a inni na terenie otwartym.

Hej Asiu, może z dupy wytłumaczenie ale mieszkam w Anglii i wiem jak mocno zahartowani na ujemne temperatury są Brytyjczycy np. Dla nich skakanie do lodowatej wody w kwietniu(gdzie temperatury na zewnatrz to koło 15stopni) są normalką. Sporo podróżuje i widziałam Wietnamczyków w pazdzierniku(w Wietnamie okolo 35 st na zewnatrz) w rekawiczkach, szalikach i grubych skarpetach. Też dziwił mnie brak rękawic ale tak jak reszta się wypowiedziała, masz lepszą kontrolę i lepiej operujesz dłońmi kiedy nic ich nie ogranicza. Osobiście również dziwiły mnie wielkie butle tlenowe, ktore w tych warunkach mogły zostać uszkodzone, nie mogłybyć opiankowane? Ale tak jak Ty o nurkowaniu wiem NIC. Generalnie cały pomysł i akcja to jakiś fenomen wszechczasów !

Trzeba pamiętać, że w sytuacjach stresowych (a taka była ta misja w calosci) zużywa się więcej tlenu, bo oddycha się szybciej. Jeśli ktoś nie jest w stanie zapanować nad szybkim oddechem to automatycznie zużywa więcej tlenu niż planowo i chyba właśnie tak było w przypadku nurków z Tajlandii. Jeśli chodzi o rękawice to po 1 wydaje mi się, że woda nie była jakaś super zimna, ale po 2 i chyba najważniejsze: gołymi dłońmi łatwiej operowac tj.np. wyczuwać line, podawać zastrzyki, itd.

Nie tlenu tylko powietrza,butle do nurkowania są ze sprężonym powietrzem .

Mieli butle na plecach, bo nie nurkowali nigdy w jaskiniach. A bez rękawic pewnie dlatego, że dużo łatwiej operuje się sprzętem i wykonuje operacje linowe- dopóki woda jest wystarczająco ciepła, to brak rękawic daje sporą przewagę

Czyli to standard w nurkowaniu jaskiniowym? Generalnie przy tylu godzinach w wodzie raczej trudno mówić o komforcie cieplnym. Co masz na myśli pisząc o "operacjach linowych"?
Konfiguracji sidemount używa się przecież nie tylko w nurkowaniu jaskiniowym - raczej bym zakładała, że nurkowie wojskowi mają tę konfigurację opanowaną. A jeśli nie sidemount, to choćby stage. Nie znam się kompletnie i dlatego dopytuję, bo mnie to zaciekawiło :)

Nie nazwałbym tego standardem, wszystko zależy od temperatury wody i czasu jaki w niej spędzimy. W filmie nie było to również zbyt dokładnie pokazane, ale część drogi pokonywali również nad wodą.

Przy nurkowaniu jaskiniowym (jak i również wrakowym, ale też często rekreacyjnym) rozwija/zostawia się pod wodą długie metry linki, tzw. poręczówki (chyba że jaskinia jest już oporeczowana), żeby wiedzieć jak wrócić. Tę poręczówkę trzeba gdzieś przywiązać czy zamocować, a przy słabej widoczności, ciasnocie i nieznanym terenie, brak grubych rękawic może trochę pomóc. Podobnie zresztą z obsługą karabińczyków, latarek, noży i kilku innych rzeczy, które bierze się pod wodę.

Side-Mount używa się przede wszystkim w jaskiniach dlatego, że butle można z łatwością odpiąć od uprzęży i przecisnąć przed sobą w ciasnym miejscu.

Mam jednego znajomego nurka w formozie i nurkują na pojedynczym zestawie, ale w sumie nigdy nie dopytywałem o szczegóły. Podejrzewam, że chodzi o lekkość, wygodę i możliwość łatwego wejścia po różnego typu schodkach czy drabinkach. Oczywiście stage'y jak najbardziej używają

Po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła "sidemount Formoza" wyskakuje kilka wyników dotyczących przetargów na tego typu sprzęt, więc wygląda na to, że jest używany. Myślę, że w żadnej konfiguracji sprzętowej, "lekkość" to nie jest słowo, którego bym użyła ;) Abstrahując od kwestii wagi, czy sidemount nie jest wygodniejszy i bardziej uniwersalny niż twinset/pojedyncza butla? No i czym innym jest zwykłe, codzienne nurkowanie z pojedynczą butlą na plecach, a czym innym umiejętność nurkowania w innej konfiguracji - co wydaje mi się konieczne w Formozie czy innych tego typu jednostkach.
Ja wiem, że z perspektywy kanapy wszystko się wydaje takie proste ;) Po prostu zdziwiło mnie, że oddział specjalny, mimo braku doświadczenia jaskiniowego (co rozumiem), nie był lepiej przygotowany sprzętowo (zestaw dwubutlowy czy stage). Nie jestem pewna, czy film fabularny dobrze oddał rzeczywistość, czy część pokazanych sytuacji jest zmyślona/podkolorowana (a jeśli tak, to w jakim stopniu).

Nawet jeśli woda nie była lodowata (nie wiem, czy to możliwe aby deszczówka w jaskini, nawet w ciepłym klimacie, była ciepła?), a część trasy pokonywali pieszo, to chyba i przy niezłej termice (zwłaszcza przy drugim i kolejnych nurkach) każdy by jednak zmarzł? Do tego mieli bardzo poranione dłonie, co też pewnie utrudniało wykonywanie różnych czynności. No i nurkowie Navy Seals mieli rękawice.
Ale takie musi być wytłumaczenie - nie było im zimno w dłonie i nawet mimo ran było im wygodniej obsługiwać sprzęt, bo przecież tak doświadczeni nurkowie nie wybraliby celowo gorszego dla siebie rozwiązania, żeby później Joanna z Polski się mogła zastanawiać czemu ;)

Dzięki za wszystkie podpowiedzi! :)

Trochę mnie dziwią twoje pytania. Jak niby ci komandosi mieli tm pływać z zestawem dwubutlowym, skoro tam były prześwity o szerokości jednego człowieka i nurek mógł pokonać je tylko, pchając przed sobą butlę.

Pytałam o zestaw dwubutlowy w konfiguracji side mount, a nie twina na plecach. Napisałam, że moje pytania są do nurków jaskiniowych - może dlatego Ciebie dziwią ;)

Formoza i inne jednostki specjalne używają aparatów oddechowych z obiegiem zamkniętym.

Tylko i wyłącznie?

Nie, zależy od tego jakie mają zadanie

A ja mam inną zagwozdkę, podczas drugiego wejścia ratunkowego wyciągnięto 5 chłopców (1 wejście - 4, 2 wejście - 4), natomiast w filmie nie jest za bardzo pokazane jak, i kto tego dokonał? Było 4 nurków ratunkowych, czy któryś zszedł 2 razy? Czy piątego chłopca wziął ktoś inny? Może jeden z powracających Navy Seals? Ewentualnie anestezjolog?

Z tego, co wiem to film trochę uprościł kwestię liczby nurków. W rzeczywistości każdy z chłopców był wydobywany przez zespół dwóch nurków jednocześnie (a następnie przekazywany Navy Seals, którzy tworzyli "ludzki łańcuch" w tej części jaskini, gdzie już nie trzeba było nurkować).
New York Times pisał o 13 nurkach z zagranicy oraz 9 z Tajlandii, którzy byli zaangażowani w główną akcję wydobywania chłopców przez pierwsze dwa dni.
Główny zespół nurków zagranicznych liczył 4 Brytyjczyków i 2 Australijczyków (w tym ten anestezjolog), ostatniego dnia dołączył do nich jeszcze Irlandczyk (on był odpowiedzialny za wydobycie trenera). Nurkowie musieli pokonywać jaskinię więcej niż raz, choćby z tego względu, że po przeprawieniu każdego z chłopców, pianki nurkowe oraz maski musiały zostać przekazane kolejnym chłopcom. Niestety nie znalazłam nigdzie informacji, jak dokładnie przebiegała akcja ratunkowa - tzn. który chłopiec był wydobywany przy pomocy których nurków - taka informacja, by odpowiedziała na Twoje pytanie wyczerpująco :)