"Only the brave" nigdy nie puszcza swoich ciężko wypracowanych, powściągliwych tonów. Sądziłem, że twórcom puszczą pod koniec nerwy. Ostatecznie nie byłbym aż tak zły, przecież ta opowieść aż prosi się o niekończący się nurt bijących łez. Tutaj twórcza dojrzałość polega na ustawicznym doglądaniu, czy aby proporcje delikatnego patosu, szacunku dla prawdziwych ofiar, w końcu powściągliwych zagrań pierwszoligowych aktorów nie przekraczają granicy. Dalej leży histeria, a tu w zamierzeniu twórców miała być przede wszystkim żałoba i uczczenie pamięci. Moment głównego dramatu, tragiczny moment, to tylko chwila, która przyszła z pechowym kierunkiem wiatru.
Więcej na
http://www.ponapisach.pl/2017/11/only-the-brave.html