Bo tak powinien prawilnie nazywać się ten twór. Jest to fajny film z dziedziny political fiction ale bardzo kiepski entry w serii "U Pana Boga". Losy bohaterów schodzą na 3-4 plan. Pierwsze skrzypce gra sytuacja geo-polityczna i komentarz społeczny. I nie jest to zły komentarz, natomiast ta część nie oddaje w żaden sposób klimat i nie rozszerza uniwersum rozpoczętego w poprzednich częściach. Tu nie ma codziennych problemów mieszkańców, jest tylko wieksza sprawa spoleczna. Ciężko powiedzieć czy mi się podobało czy nie, mam nadzieje ze serial doda wątki mieszkańców, rozwinie historie Marty która jest bardzo ciekawą postacią tylko nie ma czasu ekranowego bo ten jest zajęty przez Republikę Krolowego Mostu. Wstrzymuje się z oceną i czekam na serial.
Ps. Nie ma w filmie Seweryna.