Heather przyszła do niej ale bez przesady...mogła pomoc. Heather tylko raz ją odrzuciła, no ale bez
przesady..
A ty byś pomogła? Bo ja nie. Co to za przyjaciółka. Kiedy Melinda była sama i potrzebowała pomocy miała ją gdzieś. Ale kiedy ona jej potrzebowała nie wahała się, żeby poprosić ją o pomoc.
problem w tym, że ona nawet nie poprosiła jej o pomocy, tylko raczej oświadczyła, że musi to zrobić, tak jakby nie miała prawa mieć swojego zdania. Bardzo dobrze ze jej nie pomogła :)
Naprawdę... obejrzałaś film o gwałcie i odtrąceniu, a pytaniem, które sobie zadajesz po seansie jest właśnie to...? Nie rozumiem. Heather była samolubną, egoistyczną, zapatrzoną w siebie świnią, która chciała być w centrum uwagi. Dziewczyny nie były przyjaciółkami: Melinda była dla niej tylko kawałkiem mięsa, które ma uszy mogące wysłuchiwać jej wypocin. Nie zasługiwała na pomoc, bo zwracała się do Melindy tylko wtedy, kiedy czegoś chciała; gdy nie była jej potrzebna, wstydziła się pokazać z nią na stołówce.
Ja byłam maksymalnie usatysfakcjonowana tą sceną, a krótką wymianę słów za dokładnie taką, jaka powinna być.