film wywarł na mnie ogromne wrażenie. nie wiem, może po prostu jestem (zbyt?) wrażliwa, ale "przeżywałam" go przez dwa dni. na początku dałam mu 9, bo w końcu nie jest to jeszcze arcydzieło, ale teraz już wiem, że popełniłam błąd. i zmieniam ocenę na 10. może wg was film na nią nie zasługuje, ale ja po prostu nie mogę inaczej;]
ps wielkie ukłony w kierunku kristen. to był czwarty film z jej udziałem, który udało mi się obejrzeć i przy trzech poprzednich wydawało mi się, że jej gra jest w każdym kolejnym filmie taka sama. tutaj dopiero dostrzegłam, że właśnie w tym tkwi jej indywidualny talent, a w talencie tym jakiś niesamowity urok.