Ogląda się jak jakiś surowy reportaż, bo nie mamy wglądu w motywacje działań bohaterki ani też Hamon nie stara się przybliżyć nas do małżeństwa, które poddaje próbie siebie i jednocześnie traumatyzuje dziecko. Ale wydaje mi się, że ma to być spektakl pewnych uproszczeń na rzecz ukazania bezlitosnej rzeczywistości, która wciąż domaga się uwagi lepszego, sytego świata. Poza tym to również film o niebywałej determinacji i o takim koledze z pracy, którego każdy z nas życzyłby sobie mieć. Wstrząsający w swojej surowości. Dobry.