Jak widać, do tych neonazistów można też doliczyć reżyserów z klasą.

jedną

Cóż, mam dla Ciebie złą wiadomość, otóż Hitler był człowiekiem z krwi i kości. To, że pochwalił kucharkę za smaczną zupę, czy pogładził dzieciaka po policzku nie czyni z niego lepszej osoby. Jak dla mnie ten film potwierdził tylko jaką osobą był, cytaty w stylu "Jeśli przegramy wojnę, zostaną sami ludzie bezwartościowi, bo wszyscy wartościowi zginą" na temat narodu niemieckiego i kilka innych, których obecnie sobie dobrze nie przypomnę raczej to pokazują.

Takich Adolfów w historii było całe mnóstwo, podejrzewam, że w dzisiejszych czasach też jest ich sporo. Ale prawdopodobnie siedzą w więzieniach, psychiatrykach itp. z tą różnicą, że Hitlerowi udało się dorwać do władzy. Bardziej przerażający fakt to ten, że tak wielu ludzi uważało go za wielkiego człowieka i wspaniałego przywódcę. To samo tyczy się obecnie chociażby Breivika, którego w niektórych środowiskach uznaje się za bohatera.

Dobrze napisane.

Mam dla ciebie jeszcze gorszą wiadomość - nie zrozumiałeś mojego postu, a twoja wypowiedz raczej sugeruje, że już nie będzie ci to dane. Tak na marginesie(pewnie Cię to bardzo zdziwi) moja wypowiedz nie dotyczyła osoby Hitlera.

"Humanizowanie Hitlera" - nie tyczy osoby Hitlera? Może Tobie nie było dane poznać znaczenia słowa humanizowanie? Nie spinaj się tak i nie sugeruj, że ty jesteś wielce inteligentny, a inni nie. A mój post nie był w żadnym stopniu atakiem, czy krytyką Twojego posta.

Nie mam się przykim spinać. Post nadal nie dotyczy osoby Hitlera, który faktycznie był człowiekiem i nikt temu nie zaprzecza. Po prostu znasz znaczenie wyrazów(dlatego skupiasz się nie na frazach), ale nie ogarniasz sensu treści zdania. I nie jest to żaden atak, jedynie stwierdzenie faktu.

Odnosiłem się do stwierdzenia "Humanizowanie Hitlera nadaje się do leczenia". A znaczenie Twojej wypowiedzi ogarniam doskonale ;)

Skoro wszystko ogarniasz to moje gratulacje i nie będę ci psuła samopoczucia.

Brawo!

Pięknie napisane!

Film dotyczy UPADKU Hitlera i czasu gdy byl juz u kresu sily, wyniszczenia lekami. Z postepujaca choroba parkinsona. Nieswiadomy tego ze dowodzi nie istniejacym juz wojskiem i niedopuszczajacy do siebie wiadomosci o przegranej. Ukazany jest cien czlowieka ktorym byl Hitler. Twoj upur i podejscie do tego filmu niestety swiadczy o braku znajomosci historii. I osobiscie podziwiam tworcow filmu za to ze potrafili stworzyc film o niechlubnej historii ich kraju, my polacy nie mamy takiego dystansu do naszej historii. Na kazdym kroku prubujemy tylko zrobis z siebie bohaterow...
A z relacji historycznej ostatnie dni Hitlera wlasnie tak wygladaly.
Scenarjusz powstal tez na podstawie wspomnien prawdziwej sekretarki Hitlera.

Nikt u niego nie zdiagnozował Parkinsona za jego życia(była taka hipoteza na podstawie kronik w których był sfilmowany)
Gratuluje dystansu do ortografii.
Nikt tu nie dyskutuje nad realiami historycznymi i faktografią - ergo: postaraj się zrozumieć post.

Lepszy dystans do ortografii niz do historii i faktow... polecam poczytac na ten temat i zastanowic sie.
Radze postarac sie zrozumiec film bo post jest prostacki i swiadczy o nie zrozumieniu filmu i przeslania.
Ale coz nie zabronie Ci miec wlasnego zdania.
Naucz sie przyjmowac konstruktywna krytyke...
A tak na marginesie poczytaj tez o dysleksji i dysortografii geniuszu... bo to jest choroba a Twoj ograniczony punkt widzenia i brak znajomosci historii to juz niestety nie.
Zegnam, milego dnia zycze. !!!

litości gościu - z moim "ograniczony punktem widzenia i brakiem znajomości historii" mogłabym cię ugnieść jak ciasto

kolportujesz jakieś wymyślone bzdety o parkinsonie Hitlera, a potem rzucasz tekst "poczytać na ten temat".

dysleksja i dysortografia nie jest jednostką chorobowa, tylko zaburzeniem, więc też sobie daruj "poczytaj"

Litosci.... widze ze geniuszem jestes w kazdej dziedzinie... zal mi Ciebie bo z takim podejsciem to musi Ci byc ciezko w zyciu...
Nie chce mi sie juz z Toba dyskutowac bo widze ze my wszyscy tutaj co sie wypowiadamy nie zrozumielismy postu i sie nie znamy na historii...
Zachowujesz sie dziecinnie i odpusc sobie powazne filmy...
Zegnam.

gdzie ty tu widzisz dyskusję? wypunktowałam cię z twoich bezsensownych rad: "poczytaj sobie"

dziecinadą jest błaźnienie się niewiedzą w poruszanych przez siebie tematach, co tobie wychodzi doskonale

Skoncz juz robic z siebie idiotke bo narazie to Ci sie jedynie udaje. A skoro ksiazki to dla Ciebie zbyt wiele do ogarniecia badz czytanie ze zrozumieniem to nie jest Twoj mocny punkt, to polecam serjale dokumentalne na ten temat. Nawet podam Ci tytuly bo Twoja glupota i niewiedza az mnie boli.
Kolaboranci trzeciej rzeszy.
Hitler i nazisci.

No chyba ze historycy tez sie myla ...
Nie pisz juz bo mnie to meczy, juz nie mam zamiaru dyskutowac z osoba bez podstawowej wiedzy na temat na ktory tak zawziecie dyskutuje. Szkoda czasu.... a twoje wypunktowanie i wypowiedzi sa na poziomie gimbazy...

Misiu - nie ma żadnego materiału źródłowego do zdiagnozowania Parkinsona u Hitlera i nie istnieje żadne opracowanie naukowe dotyczące tej choroby u niego. Jeśli dalej twierdzisz inaczej, to podaj tytuły i autorów publikacji.

Jeśli twoja wiedza historyczna ogranicza się do paradokumentalnych filmów, do dam ci radę: "poczytaj sobie książki na ten temat", a swoje dereizmy zachowaj dla siebie.

Paradokumentalne filmy??? Hahahahaha.....
Jak nie masz o czyms pojecia to zamilcz na ten temat...
I podkreslam ze jestes nierefolmowalna i szkoda mojego czasu...
Zyj w swoim ograniczonym i fikcyjnym swiecie.
A o parkinsonie jest dokument o tak zwanym "pacjecie A" i z relacji jego sekretarki czyli naocznego swiadka.
Sama poszukaj LENIU!!!!


P.S.
A dokumentalne serjale zrealizowala telewizja discovery i national geographic.
Przy wspolpracy grona historykow i znawcow, na podstawie faktow i dokumentow historycznych...


Serio mi zal Ciebie.... pa.

Nie doczekam się na tytułów publikacji naukowych twoich rewelacji o parkinsonie Hitlera?

Widziałam film na discovery o Yeti i Chupacabrze - rozumiem, że wierzysz w ich istnienie.

Niestety nie wierze w istnienie twojego mozgu. . .