Z bardzo ładnej historii o miłości zrobił "horror erotyczny". Idealnym określeniem dla tego filmu jest słowo "brudny". Bez przerwy widzimy na ekranie albo krew, albo seks. Co do krwi - w prawie każdej ekranizacji "Upiora w Operze" jest scena ze spadającym żyrandolem, ale chyba jedynie ta wersja oferuje nam widok ludzi nim przygniecionych :/ Co do seksu, to opiera się na nim cały "związek" między Upiorem a Christine. Najpierw się ruchają, potem krzyczą, że się nienawidzą, i tak na zmianę. Cóż, Upiór z wersji Argento został wychowany przez szczury i faktycznie jest chyba niczym jak tylko zwierzęciem. Warto też wspomnieć scenę w burdelu, chociaż ma ona pewną zaletę - możemy zobaczyć nagich mężczyzn w pełnej okazałości ;) Na ogół w filmach widzimy jedynie nagie kobiety, co uważam za dyskryminację.
w pelni sie zgadzam. wersja z 2004r.z Gerardem Butlerem jest zdecydowanie warta obejrzenia,a to cos.... nijak sie ma do ksiazki poza ogolna koncepcja istnienia upiora, christine jakas taka rozchybotana, upior jakby wziety na podstawie Pingwina w Batmanie. taki film na sile. porazka :/
Julian Sands to genialny aktor, nie wiezycie zobaczcie Warlocka :) ... a to ze film Dario Argento jest bardzije surowy, niz amerykńskei wersje to oczywiste, kino europejskie nie jest komercyjne ... krew i seks to tylko zalety ,... ja zawsze chciałem zobaczyć Hardocorową wersję upiora :) .. no i śicągam, Dario Argento :)
pozatym muzyka Ennio Moricone. /// ...
Mnie film się nie podobał, ale Julian Sands... <3
Gdyby zostawić obsadę, a zmienić reżysera było by ekstra.
Ode mnie 4/10 - plusy za muzykę, ujęcia, operę i JULIANA <3
powiem szczerze ... przed obejrzeniem byłam ciekawa... a to ... było pełne seksu ... i... i... bezsensowne:/ no cóż ...
Co to za szajs! Przeczytałam książkę i chciałam zobaczyć ekranizację 'Upiora...' i jestem na maxa rozczarowana. Ten film był brzydki (drugi, po 'Transywlanii' brzydki film z Argento). Daae kompletnie niedobrana, de Chagny też. Odarto uczucie Upiora do Christine z jakiejkolwiek magii i uroku, jeśli tak to można nazwać. No i ta krew tryskająca w co drugiej chyba scenie... :/
2/10, za muzykę.
W roli czułego i kochającego Upiora najbardziej by Cię urzekł Charles Dance ;)
więc polecam ekranizację z 1990 - tam jest magia, czułość i naprawdę piękna i wzruszająca historia.
Zaś ta ekranizacja to horror erotyczny :/
Ale za to Julian był fenomenalny ;)