To być może jego najlepsza rola. Poza tym jeden z najlepszych anty-wojennych manifestów.
Może i najlepsza, ale z Cruise'm jest taki problem, że zawsze gra Cruise'a. Każdy "wietnamczyk" jest antywojenny, są lepsze.
Dla mnie to on po to został aktorem żeby zagrać tę rolę.
PS. A sam film - dobrze wyjaśnia patos i bajeczki o "romantycznej, męskiej przygodzie", konfrontując je z realiami SYFU jakim zawsze jest wojna.