Kolejny wyziew radosnej twórczości rodem z Holywood zaatakował polskie kina. Po apoteozie pederastii jaką była "Tajemnica Brokeback Mountain", tym razem dostajemy krytykę systemu i instytucji państwa. Anarchizujący film "V jak Vendetta" Jamesa McTeigue'a idealnie wpisuje się w postępowy nurt amerykańskiego kina. Zamiast poważnego political fiction mamy jednak tylko banalną historyjkę, niedorzeczne zachowania polityków czy armii i wyeksplatowany do granic możliwości schemat samotnego wojownika o "wolność". Z jednej strony film swoim poziomem idealnie pasuje do popcornu i coli, z drugiej jednak, oswaja anarchię i podważa autorytet państwa pod przykrywką walki z totalitaryzmem. "V jak Vendetta"? Raczej "L jak lewactwo".
1. Saturious nie odróżnia filmu od komiksu, mimo ze dzieła te są od siebie odległe a profil bohaterów zupełnie inny. Miksuje ze sobą elementy obu w odpowiednich dla swoich poglądów proporcjach (mimo tej sztuczki i tak nie jest w stanie odeprzeć kilku ważnych argumentów).
Saturious/Imperator ma gdzieś komiks, nie widział go na oczy i go nie zobaczy, a pisze cały czas o filmie bo ten akurat widział. Prosi więc o ukazanie przykładów tego miksowania. No, chyba że uznamy z góry, że jest on tak zdolny, że nie mając pojęcia o komiksie, wplata jego elementy do krytyki filmu, który rozpatruje nie bacząc na jakiekolwiek związki komiksowe.
2. Nie chce przyjąć do wiadomości, że fabuła rozwija się na wielu płaszczyznach. Dostrzega jedynie motyw wolnościowy, który najwyraźniej jest charakterystyczny wyłącznie dla dzieł lewackich i anarchistycznych.
Jeśli kiedyś Saturious postanowi skomentować jedzenie chleba i napisze, że chleb był dobry, a nie napisze o tym, że nóż którym ten chleb pokroił był ostry, to czy ma rozumieć, że pominął istotny element procesu jedzenia chleba jakim jest jego krojenie? Saturious/Imperator pozwolił sobie jedynie na komentarz do najbardziej interesującego go wątku filmu. Inne wątki w Saturiousie/Imperatorze nie wzbudziły większego poruszenia.
3. Nie potrafi pojąć, że walka z chorym systemem nie jest tożsama z walką z KAŻDYM systemem... sam przyznał, że system w filmie jest chory (jest karykaturą totalitaryzmu).
Saturiousowi/Imperatorowi jest niezwykle przykro i składa najszczersze kondolencje użytkownikowi SC, że nie zrozumiał on fragmentu tekstu o którym pisze.
4. Po przywołaniu porównania do walki z komuną czasów PRLu stwierdził, ze nie była to walka o wolność... przy czym nie jest w stanie powiedzieć o co jego zdaniem chodziło ówczesnym opozycjonistom.
5. Było też kilka "mniejszych" wpadek. Saturious przeczył sam sobie i wkładał w usta adwersarza zdania, których ten nie wypowiedział. Gdy nie wytrzymał presji podjął nieudolną próbę zdyskredytowania przeciwnika w stylu "jesteś głupi i już". Poziom pieluch i piaskownicy, a nie dorosłego faceta który twierdzi że jest inteligentny.
Kto pierwszy napisał w całkiem nawet o dziwo dyskusji posta dyskredytującego adwersarza, ocenić potrafi kazdy, kto na drabinkę tej rozmowy spojrzy. Sarkastyczne podejście do postu Saturiousa/Imperatora ze strony pana JimBo skończyło definitywnie czas poważnego dyskursu.
Równocześnie Saturious/Imperator prosi o podanie przykładów "mniejszych wpadek" w celu udowodnienia, że wpadką, i to wcale nie małą, jest post pana/i SC.
Śmiejąc się ze stwierdzenia o przypisywaniu użytkownikowi JimBo nienapisanych przez niego słów Saturious/Imperator gratuluje tej umiejętności użytkownikowi SC, która, co trzeba przynac, jest u użytkownika SC rozwinięta w stopniu wyjątkowym (vide pkt 3), choć jak Saturious/Imperator napisał w owym pkt trzecim, wynika ona z problemów ze zrozumieniem tekstu.
Niniejszym Saturious/Imperator dziękuje za uwagę.
1. Saturious nie odróżnia filmu od komiksu, mimo ze dzieła te są od siebie odległe a profil bohaterów zupełnie inny. Miksuje ze sobą elementy obu w odpowiednich dla swoich poglądów proporcjach (mimo tej sztuczki i tak nie jest w stanie odeprzeć kilku ważnych argumentów).
Saturious/Imperator ma gdzieś komiks, nie widział go na oczy i go nie zobaczy, a pisze cały czas o filmie bo ten akurat widział. Prosi więc o ukazanie przykładów tego miksowania. No, chyba że uznamy z góry, że jest on tak zdolny, że nie mając pojęcia o komiksie, wplata jego elementy do krytyki filmu, który rozpatruje nie bacząc na jakiekolwiek związki komiksowe.
2. Nie chce przyjąć do wiadomości, że fabuła rozwija się na wielu płaszczyznach. Dostrzega jedynie motyw wolnościowy, który najwyraźniej jest charakterystyczny wyłącznie dla dzieł lewackich i anarchistycznych.
Jeśli kiedyś Saturious postanowi skomentować jedzenie chleba i napisze, że chleb był dobry, a nie napisze o tym, że nóż którym ten chleb pokroił był ostry, to czy ma rozumieć, że pominął istotny element procesu jedzenia chleba jakim jest jego krojenie? Saturious/Imperator pozwolił sobie jedynie na komentarz do najbardziej interesującego go wątku filmu. Inne wątki w Saturiousie/Imperatorze nie wzbudziły większego poruszenia.
3. Nie potrafi pojąć, że walka z chorym systemem nie jest tożsama z walką z KAŻDYM systemem... sam przyznał, że system w filmie jest chory (jest karykaturą totalitaryzmu).
Saturiousowi/Imperatorowi jest niezwykle przykro i składa najszczersze kondolencje użytkownikowi SC, że nie zrozumiał on fragmentu tekstu o którym pisze.
4. Po przywołaniu porównania do walki z komuną czasów PRLu stwierdził, ze nie była to walka o wolność... przy czym nie jest w stanie powiedzieć o co jego zdaniem chodziło ówczesnym opozycjonistom.
5. Było też kilka "mniejszych" wpadek. Saturious przeczył sam sobie i wkładał w usta adwersarza zdania, których ten nie wypowiedział. Gdy nie wytrzymał presji podjął nieudolną próbę zdyskredytowania przeciwnika w stylu "jesteś głupi i już". Poziom pieluch i piaskownicy, a nie dorosłego faceta który twierdzi że jest inteligentny.
Kto pierwszy napisał w całkiem nawet o dziwo dyskusji posta dyskredytującego adwersarza, ocenić potrafi kazdy, kto na drabinkę tej rozmowy spojrzy. Sarkastyczne podejście do postu Saturiousa/Imperatora ze strony pana JimBo skończyło definitywnie czas poważnego dyskursu.
Równocześnie Saturious/Imperator prosi o podanie przykładów "mniejszych wpadek" w celu udowodnienia, że wpadką, i to wcale nie małą, jest post pana/i SC.
Śmiejąc się ze stwierdzenia o przypisywaniu użytkownikowi JimBo nienapisanych przez niego słów Saturious/Imperator gratuluje tej umiejętności użytkownikowi SC, która, co trzeba przynac, jest u użytkownika SC rozwinięta w stopniu wyjątkowym (vide pkt 3), choć jak Saturious/Imperator napisał w owym pkt trzecim, wynika ona z problemów ze zrozumieniem tekstu.
Niniejszym Saturious/Imperator dziękuje za uwagę.
Aha, jeszcze co do pkt 4 Saturious/Imperator poleca książki historyczne nieco ambitniejsze niż podreczniki do historii z liceum, a w związku ze stwierdzeniem że zaprzeczył on jakoby walka z komunizmem była walką o wolność chciałby zwrócić po raz kolejny uwagę na umięjętność użytkownika SC przypisywania mu wypowiedzi, które nigdy nie miały miejsca oraz przypomina, że brak umięjetności rozumienia tekstu wśród uczniów czytanego jest wg MENiN jedną z największych bolączek oświaty, począwszy od testu na koniec podstawówki, prze egz gimnazjalny na maturze kończąc.
Dziekuję za (nie)uwagę.
Przeczytajmy raz jeszcze ostatnie posty autora tematu. Co widzimy? Czy przedstawia argumenty na poparcie tezy jakoby "V for Vendetta" był filmem lewackim i anarchistycznym? Czy odpowiada na argumenty przeciwników?
Otóż nie. Broni on swej urażonej dumy i próbuje się pozbierać z kurzu poprzedniej porażki. Nie winię go, ale jest to mydlenie oczu. Panie Saturiousie, jeżeli zamierza pan prowadzić poważną dyskusję, to ze mną takie podejście nie przejdzie. Proszę się skupić na treściach merytorycznych. Nie wiem czy stać pana na takie poświęcenie, więc proszę to sobie przemyśleć. Póki co - moja odpowiedź:
1. Saturious być może ma gdzieś komiks, ale ma wiedzę z której wynika, że V jest anarchistą. Tylko jeżeli wyniósł to z filmu, to zapewne nie z tego... bo filmowy V anarchistą nie jest.
2. Porównanie odczuć widza do spożywania chleba chybione. Po pierwsze dlatego, że "ostry nóż" nie jest częścią "procesu jedzenia chleba", nie jest nią też krojenie. Jeżeli koniecznie trzymać się tego porównania - Saturious złamał sobie ząb na skórce i stwierdził, że cały bochenek jest "fe". Chociaż to raczej jego zęby były słabe.
Podsumowując: od Saturiousa nie wymaga się oceny wygody kinowych foteli (ostrości noża), a jedynie rzetelnego podejścia do samego filmu (jedzenie chleba). Saturious prezentuje jednowymiarowe podejście do tematu. Właściwie nie ocenia filmu, a skupia się na tym co mu się nie spodobało (własny złamany ząb - czyli urażone poglądy).
3. Ja sam byłbym wielce rad gdyby Saturious nie wypinał tyłka na dyskutantów mówiąc, że go nie rozumieją a spróbował wytłumaczyć prostą kwestię: - Dlaczego krytykę systemu totalitarnego uznaje za krytykę każdego systemu?
4. Po przywołaniu porównania do walki z komuną czasów PRLu saturious NIE powiedział o co jego zdaniem chodziło ówczesnym opozycjonistom. Byłbym wdzięczny gdyby to uczynił. Saturious lubi odsyłać innych do fachowej literatury (lub, jeśli to wygodne - do zdania zespołów punk rockowych), ale nie o to teraz chodzi. Pytanie dotyczy jego własnej opiniii i było powtórzone kilkakrotnie, a Saturious kilkakrotnie unikał odpowiedzi.
Być może to zbyt zawiłe, nie jestem mistrzem w dobieraniu słów. Z tego miejsca wyrażę swoją opinię, jako przykład: "Moim zdaniem ci ludzie, tak jak V, mieli dość chorego systemu i walczyli o wolność. Nie czyniło to z nich lewaków bądź anarchistów."
Jeżeli się z tym nie zgadzasz, proszę wyraź swoją opinię - o co ci ludzie walczyli - i z kim?
5. Sarkastyczne podejście adwersarzy w niczym nie umniejsza ich argumentów. Liczy się natomiast to, że Saturious w momencie porażki woli używać ataków Ad Hominem zamiast na wspomniane argumenty odpowiadać. Ewentualnie: woli podkulić ogon i wycofać się z dyskusji. Podejrzewam, że w pewnym momencie techniki te dadzą o sobie znać ponownie.
Saturious twierdzi jakoby inni go "nie rozumieli". W tym jednym punkcie ma rację, ale myli się co do przyczyn. Postronni użytkownicy nie potrafią czytać w myślach Saturiousa, a on sam nie potrafi LOGICZNIE wytłumaczyć swojego podejścia.
Saturious lubi odsyłac innych do autorytetów i publikacji. Nie przechodzi mu przez głowę myśl, że inni mogą być zaznajomieni z tematem i że to on sam, wielki Saturious, nie rozumie punktu widzenia owych autorytetów. W związku z tym prośba: drogi Saturiousie spróbuj unikać odwołań do autorytetów i książek. W zamian opisuj działanie mechanizmów o których mówisz. Jeżeli rozumiesz owe mechanizmy nie powinno stanowić to problemu, jeżeli jednak ich nie rozumiesz spodziewam się dalszych uników i wymówek.
Jeszcze jedno. Jeżeli chcesz ze mną dyskutować, przygotuj się na to, że prawdopodobnie będę sarkastyczny, niegrzeczny, wredny i dociekliwy do granic upierdliwości. Mam jednak nadzieję, że tym razem nie przeszkodzi Ci to w odpieraniu argumentów, te bowiem traktuję jak najbardziej poważnie.
Odnoszę wrażenie, że Twój komentarz jest czystą prowokacją. Dlatego powstrzymam się od bluzgania Twojej wypowiedzi. I dodam, że naprawdę nie masz racji.
aleście się rozpisali :P ja powiem krótko: film mi się podobał :P możecie sobie mnie krytykować, ale ja chętnie obejrzałabym, go sobie jeszcze raz, bo mimo to, że jest prosty i szablonowy przekazuje coś widzom.
Ach, co tam Nomis, Saturious i inni... Ty to dopiero... o, Satuś? No tak, powinienem rozpoznać to podejście. Krytykujesz faceta za to, że nie chce mu się z tobą gadać. Tymczasem twierdzenia z rodzaju "nie chce mi się z tobą gadać" są jednymi z ulubionych w twoim arsenale. Wiesz jak się nazywa taki sposób myślenia? Hipokryzja.
Możesz dalej dyskutować sam ze soba, bo widze że i tak nie czytasz moich postów, tylko widzisz to co chcesz w nich widzieć. Który to już raz przypisujesz mi niewypowiedziane przeze mnie zdania? Choćby gdzie stwierdziłem że V jest anarchista? Gdzie??? Do widzenia.
Otóż czytam Twoje posty bardzo dokładnie. Niepisane słowa przypisałem Ci raz, niniejszym przypominam i podtrzymuję swoje zdanie: "po przywołaniu porównania do walki z komuną czasów PRLu [Saturious] stwierdził, ze nie była to walka o wolność".
Nie napisałeś tego, ale czy na pewno tego nie stwierdziłeś? Kilkakrotnie określiłeś V jako jednostkę walczącą "o" lub "za" wolność. Napisałeś także: "mam poważne wątpliwości, czy opozycji antykomunistycznej w latach 70. i 80. przyświecały ideały wyrażone w postawie pana V".
V walczył o wolność, zaś opozycji antykomunistycznej nie przyświecały jego ideały? Zatem nie przyświecała tej opozycji również idea wolności. Wniosek: walka tejże opozycji nie była walką o wolność.
Ujmując rzecz inaczej, mamy trzy tezy:
- V walczy "o" lub "za" wolność.
- Idały V nie przyświecały ludziom walczącym z komunizmem.
- Walka z komunizmem była walką o wolność.
Widać, że dla zachowania spójności poglądów jedna z tez musi być nieprawdziwa. Nie możesz zgadzać się z wszystkimi. Popierając dwie pierwsze automatycznie twierdzisz, że trzecia to fałsz - nie musisz tego pisać. Jeżeli dostrzegasz lukę w tym rozumowaniu, uprzejmie proszę o jej wskazanie. Czy może zamierzasz nagle wyłączyć wolność z pakietu "ideałów przyświecających panu V"?
Co do innych przypadków, w których (podobno) przypisuję Ci niewypowiedziane zdania - musiałbym poprosić o cytaty. Choć wystarczy dokładnie przeczytać moje posty, by zobaczyć, że takich wypowiedzi tam nie znajdziemy.
Gdzie znajdziesz cytat w którym oskarżam Cię o nazwanie V anarchistą? Naucz się czytać ze zrozumieniem, zanim zaczniesz wymagać tego od innych, bo póki co "widzisz to co chcesz widzieć". Napisałem tylko, że masz wiedzę z której wynika, że V jest anarchistą. Czy twierdzisz, że nie masz takiej wiedzy? Czy skłamałem mówiąc, że nie wyniosłeś jej z filmu?
Z drugiej zaś strony: czy nie twierdzisz, że film jest "anarchizujący", że "oswaja anarchię", że niesie "idee anarchistyczne"? Napisałeś to wszystko na jakiej podstawie? Na której postaci, wydarzeniu czy zdaniu z filmu opierasz te poglądy? Jeżeli twierdzisz, że V anarchistą nie jest (a żadna z innych postaci również nie głosi poglądów anarchistycznych i nie działa jak anarchista), to skąd te wnioski? Napisałem, że mieszasz elementy filmu oraz komiksu i podtrzymuję tą opinię. Nie ma znaczenia czy robisz to świadomie czy nie.
"Możesz dyskutować sam ze sobą"? Przecież robię to od początku, bo nie zdecydowałeś się nawet na podniesienie rękawicy i obronę swoich sypiących się tez. Robię to, żeby inni mogli dostrzec niekonsekwencje w Twoim rozumowaniu. Nie dziwię się, że nie chcesz brnąć dalej, zatem jeżeli powiedziałeś już wszystko - ja również. Do widzenia, czy w tej sytuacji raczej: żegnam.