Plemię żyjące w zgodzie z naturą,
Córka wodza,
Spotyka silnego mężczyznę o zawadiackim charakterze,
Ma do spełnienia misję uratowania swoich bliskich (ewentualnie swoich bliskich ratując świat)
Piosenka o poszukiwaniu własnej drogi życiowej
Nieco zwariowana staruszka, która jest babcią bohaterki
Vaiana zerżnęła to wszystko z Pocahontas :D
Co nie zmienia faktu, że to naprawdę dobry film animowany. Solidne 7/10 +1 za piosenki!
A no w sumie... Tyle, że to nie zerżnięcie, bo to ta sama wytwórnia. Powiedziałbym raczej "zaczerpnięte z" :D
Wytwórnia ta sama, ale inni ludzie odpowiedzialni za stworzenie filmu.
Ale przyznaję, określenie "zaczerpnięte z" jest o wiele ładniejsze! :D
[Uprzedzam: podaję przykłady, co niektórzy mogą uznać za SPOJLER] ;)
W Vaianie i w Pocahontas życie codzienne jest ukazane mniej więcej w ten sam sposób - przez piosenkę. Nowość - Vaiana też bierze w nim udział (plecie kosze, uczy dzieci tańczyć), nie stoi gdzieś na czubku góry i nie biega po lesie, gdy jej ojciec wraca z wojny. Może właśnie dlatego, że Pocahontas nie brała za bardzo udziału w życiu wioski, nigdy nie byłam do końca przekonana co do jej motywacji "John, zostanę w Ameryce, bo kocham mój lud i jestem gwarantem jego bezpieczeństwa". Bardziej przemawiałaby do mnie kwestia "Czuję jakiś niewytłumaczalny, metafizyczny zew z moją ziemią, wiatrem i wolnością - i jest to dla mnie ważniejsze niż Anglia, niż Ty". U Vaiany nie wyczuwam aż takiego natchnienia, jeśli chodzi o jej połączenie z naturą. Jest poczucie wycia wybrańcem, ale to moim zdaniem co innego ;).
Pocahontas przynajmniej ma Nakomę i czasem od biedy gada z Kokoumem. Natomiast Vaiana chyba nie ma bliskich przyjaciół w swoim wieku.
Trochę znak czasu - w wiosce nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że Vaiana może być wodzem. Wszystkim wydaje się pasować jej płeć. Ludzie przychodzą do niej po porady, wszystko pięknie. Ileż się zmieniło od czasów Pocahontas - tam nikt nie mówił o niej jak o przyszłej przywódczyni wioski, w ogóle nie było tematu. Jedyne co było, to kwestia jej wyjścia za mąż (pewnie za kogoś, kto nadaje się na wodza...).
Jeśli chodzi o postać babci - to jest dopiero smaczek ;). Cała jej relacja z wnuczką jest ukazana w tak budujący sposób, że aż się ciepło robi na sercu. Dla mnie staruszka jest takim skrzyżowaniem oddanej, wspierającej babci Wierzby z nieco dziwacznym Rafiki. Babcia Vaiany trochę prowokuje; Rafiki ni stąd ni zowąd wali kijem po głowie. On też mógłby powiedzieć "Ja tu robię za czuba". W ogóle gdyby założyć wątek Vaiana a Król Lew, to też byłoby co napisać ;).
Przychodzi mi do głowy jeszcze jeden podobny motyw między V & P. Pocahontas ma ten swój gest witania się i żegnania. W ogóle jej relacja z Johnem zaczyna się od podania ręki, a kończy się bardzo podobnie - rozsunięciem dłoni. Natomiast u Vaiany w kilku ważnych momentach pojawia się taki gest zetknięcia się czołami. Bardzo piękne to jest.
Kiedy wychodziła "Kraina lodu", to porównywano ją do "Króla Lwa", teraz "Vaiana" jest porównywana do "Pocahontas" ;) Myślę, że w wielu animacjach można znaleźć podobne motywy - ja z kolei zauważyłam podobieństwo Vaiany do Mulan - dziewczyna nie potrafiąca do końca odnaleźć się w roli, jaką ma pełnić, rozczarowując w ten sposób swojego ojca; babcia, która po cichu wspierała wnuczkę wbrew temu, co mówi reszta rodziny; szukanie swojego drugiego "ja" itp. Różnica polega jedynie na tym, że Vaiana zdawała sobie sprawę, że w sumie potrafi znaleźć szczęście robiąc to, czego się od niej oczekuje, jednak miała też inny pomysł na siebie, co było dla niej bardziej interesujące.
A babcia była genialna, muszę przyznać.
Chętnie bym zobaczył jakie filmy Ty oceniasz na 7 i wyżej, ale jak na razie dałeś cztery "1" więc...
Może byś chociaż uargumentował swoje zdanie?