Nie lubię filmów Machulskiego. Zwłaszcza jego ostatnie gnioty ("Pieniądze to nie wszystko" i "Superprodukcja") nie napawały optymizmem. Miał Julek w swojej karierze niezłe dziełka ("Seksmisja", "Vabank"), ale właściwie tylko jeden film wcześniej naprawdę mi się podobał: "Vabank 2: Riposta". Tak, tak -nawet "Kilerów" nie trawię (choć pewnie jestem w mniejszości). Tym większe było więc moje zaskoczenie. "Vinci" to naprawdę świetna robota. Wciągający scenariusz. Chwilami zabawny. Jest miło, sympatycznie. I o Krakowie. :-) Rewelacyjnie się to oglądało w ARSie -przy równoległej ulicy do Muzeum Czartoryskich. :-) Jedyny minus -aktor, który grał Cumę. Mógł się gostek bardziej postarać. Ale i tak daję 9/10. Takich polskich filmów powinno być jak najwięcej! Mam nadzieję, że Machulski już na stałe przeskoczy na komedie kryminalne. Choć to pewnie tylko takie moje marzenie. :-P