trochę nie obczajam. To znaczy film bardzo konkretny - jeden z ulubionych. Ale nie obczajam
czemu tak od razu wywalili Magdę z uczelni za nie namalowanie tego gajowego. Być może
nie jestem obeznany w statutach krakowskiej ASP, ale byłbym wdzięczny gdyby ktoś mógł
mi wytłumaczyć skąd to oburzenie tych profesorów ;)
Tacy profesorowie biorą sztukę bardzo na serio. Jak coś zostało tak namalowane przez wielkiego malarza tak ma zostać. Inaczej jest to coś w rodzaju... Nie mogę znaleźć słowa... Naśmiewania się z wielkiej sztuki artysty, czy coś w tym stylu. Według mnie miała fajny pomysł:)
no jasne, pomysł był świetny :) i tak myśliwego prawie wcale nie było widać. A co do profesorów - banda sztywniaków. Na ich miejscu można by przecież docenić, że dziewczyna miała swój oryginalny koncept, że się rozwija i ma szansę stać się indywidualną artystką. Ale jak to mówią''szkoła zabija talenty''
Ja to widzę tak, raz że nie namalowała tego Gajowego co było według profesorów ciężkim grzechem a dwa, nie spuściła głowy i nie okazała skruchy czego by chcieli i stwierdzili że jest bezczelna i ją usunęli, zresztą na co jej szkoła jak taką kasę na podróbkach można robić, niech sami żałują. Film był spoko.
no dokładnie to samo pomyślałem jak zgarnęła ten szmal, że wyrzucenie z uczelni to już malutkie piwko. W końcu nie każdy artysta musi przymierać głodem
Halo, halo - tu nie chodzi że ona nie namalowała gajowego - ale ona go ZAMALOWAŁA na oryginalnym obrazie który miała "odświeżyć". Scena mistrzostwo świata - i jeszcze ten dzwonek w telefonie:)
"Jeśli Państwu tak bardzo zależy, to ja mogę tego gajowego namalować..."
właśnie przed chwilą doszedłem do tego samego wniosku. To i teraz się profesorom nie dziwię : )
Pewnie będziecie oponować, ale mnie nie dziwi zachowanie profesorów, którzy podziwiają wielką sztukę bezkrytycznie. Jeśli dostrzegli, jaki jest stosunek studentki do powierzanych jej kosztownych dzieł, to chcieli się jej pozbyć z uczelni. Konserwator nie powinien "ulepszać" otrzymanych artefaktów, nawet jeśli są w jego odczuciu jedynie tanimi bawarskimi landszaframi. Magda miała być konserwatorem, czyli osobą odtwórczą, nie twórczą. Jeśli była zanadto samodzielna, niepokorna i zmieniała powierzone jej działa nie miała szans na skończenie studiów.
Poza tym - w mojej opinii - scena ta nawiązuje do jakiegoś prawdziwego wydarzenia sprzed lat. Sugeruje to dedykacja tej sekwencji Magdzie Bańkowskiej, związanej ponoć ze środowiskiem krakowskiego światka muzealno-artystycznego. Może tą panią spotkała kiedyś taka sytuacja, lub też ona opowiedziała ją Machulskiemu. Nie wiadomo. Taki dawny, sztywny styl belferski był niegdyś normą i zdarza się nadal na niektórych uczelniach, choć dzisiejszym studentom wydaje się być niewyobrażalny.