usiadłem do tego filmu myśląc, że to sensacyjniak w klimacie szpiegowskim :D Po prostu wszystkie krótkie zajawki, które widziałem w Internecie nie sugerowały, że to jest to film sci-fi. A że sci-fi to mój ulubiony gatunek filmowy to było to bardzo miłe zaskoczenie.

Uwielbiam filmy z surowym mrocznym klimatem a tutaj tego nie zabrakło. Las, totalne odludzie, dwie stare, betonowe wieże wystrzeliwujące ponad drzewa i tytułowy wąwóz spowity wieczną mgłą. Bardzo podobały mi się sceny w których bohaterowie wykonywali swoją codzienną rutynę - patrol, sprawdzanie wieżyczek, grzanie się przy ogniu i obserwowanie ze szczytu wieży okolicy. Niby nic wielkiego ale ja po prostu kocham w filmach takie klimaty izolacji.

Romans bohaterów też fajny chodź momentami zamieniało się to w jakaś komedię romantyczną tak jakby zagrożenie z wąwozu przestawało istnieć. Chodź tak naprawdę nie wiemy jak często te istoty atakują więc można było przymknąć na to oko. No i Anya Taylor-Joy wygląda w czarnych włosach fenomenalnie! I w ogóle jeszcze do tego czarne ciuchy, czarne glany! To jest to! Najlepsza stylówa ;)

A o od drugiej połowy filmu to już w ogóle jazda bez trzymanki bo film zamienia się w sci-fi, postapo, zombie shooter! Oczywiście film ma trochę głupotek fabularnych ale wybaczyłem mu to za klimat. Generalnie bawiłem się świetnie! Jak jesteś fanem sci-fi powinno Ci się spodobać ;)