ten film dla mnie to jedno wielkie nieporozumienie, wynudziłam się strasznie, jedynie ostatnie sceny przyprawiały mnie o ból brzucha ze smiechu, kiedy mój chłopak przyjął rolę lektora, nawet szanowny Viggo całą swoją grą autorską nie jest w stanie odratować całego filmu, jedno wielkie G. :)
pffff... jak każdy film ma swoje wady i zalety, fanów i antyfanów :) nie każdy musi mieć identyczne zdanie jak wy, wyraziłam swoją opinię tylko, która akurat fanom może się nie spodobać :P więc teksty w stylu "żal mi ciebie" "wejdz na żal.pl" są zdeka nie na miejscu o___O sorry, ale nie każdemu film się musi podobać o_O dla jednego jest arcydziełem, a drugiego usypia, ja należę do tych drugich, więc prosiłabym o uszanowanie mojej opinii o_O
|"teksty w stylu "żal mi ciebie" "wejdz na żal.pl"|
Sam użyłeś tego słowa w temacie, więc nie ucz ludzi tego czego ty sam nie umiesz. W ogóle to żal mi ciebie...
Należysz do mniejszości, no, ale cóż...
Każdy ma swoje zdanie, dla mnie LotR JEST megaarcydziełem. Pod każdym względem.
a piszę po to, że tak samo mam prawo tu pisać jak i ty, przykro mi ale nie da sie tak żeby każdy film miał pozytywne opinie ;p
Tak, ale nie podałaś konkretnych powodów. Może po prostu nie lubisz tego typu filmów? To pytam sie po jaką cholerę go oglądałaś? Jak dla mnie film rewelacja.
Popieram założyciela tematu. Filmy na pewno nie zasługują na miejsce w pierwszej 100.
tak , bo wy akurat wiecie jakie filmy zasługują a jakie nie.. no naprawdę żal.. najłatwiej krytykowac nie podając nawet konkretnych powodów. Ale krytycy znają się chyba trochę lepiej a sam film nie dostałby chyba 4 oskarów i 13 nominacji gdyby był zły i nudny. A jeżeli ktoś się na nim nudził to chyba nie jest wystarczająco inteligentny na ten film..
tak, ale ty za to wiesz jakie filmy na to zasługują i akurat ten musi zasługiwać :) niestety dzisiaj Oscar nie jest wyznacznikiem tego czy film się musi podobać czy nie, dla jednego na Oscara zasłużył, dla kogoś nie i tyle. konkretne argumenty czemu film się nie podobał? za dużo dialogów, za mało akcji, film niesamowicie się dłużył, kolejne dwie części o niebo lepsze. Co do inteligencji, to wypraszam sobie, ale to nie ty jesteś od jej oceniania. :)
Nazywanie tego filmu gównem jest nieporozumieniem. Film jest bardzo dobry:
- muzyka bardzo dobra, klimatyczna.
- gra aktorska jest ok, nie powala, ale o to chodzi reżyserowi - żeby film nie był filmem jednej czy dwóch gwiazd. Ty mówisz o Viggo, ale tak naprawdę to właśnie ten film i Matrix wylansowały go na miano gwiazdy.
- efekty specjalne. Praca zdecydowanie na Oscar. IMO lepsze ujęcia do scenerii fantastycznej nie powstały.
- reżyseria i scenariusz też na bardzo dobrym poziomie. Fabuła jest składna, osobiście nie czujem znużenia, a pewnie fani książki nawet niedosyt.
Jeżeli to jest gówno to trudno znaleźć epitety na masę innych filmów. Może ci się nie podobać, ale doceń jednak wielką pracę ludzi, którzy ten film stworzyli. Naprawdę niewielu innym wyszłoby to równie dobrze.
powiedz mi w którym momencie w którymkolwiek Matrix'ie pojawia się Viggo. Chyba, że miałeś na myśli Hugo. Okej, co do muzyki i efektów, to stoją na wysokim poziomie. Natomiast fabuła nie jest porywająca, mnie nie urzekła, myślę że można było ująć to troszkę lepiej. ;) Hm, to że film mi się nie podoba nie znaczy, że nie doceniam pracy jego twórców. Sama dobrze wiem, jak ciężko film jest nakręcić.
Muzyka ckliwa, do bólu wtórna, przewidywalna. Kiedy jest normalnie, coś tam miauczy za plecami, kiedy pojawia się niebezpieczeństwo - muzynia zaczyna ryczeć. Sorry, ale muzyka to akurat, moim zdaniem, jeden ze słabszych atutów filmu.
Wszystko co było w WP uzyskało miano gwiazdy - a to z powodu oszałamiającego sukcesu filmu. Nawet drzewa, które tam chodziły. ;)
Efekty specjalne - swietne. 15 lat temu na Parku Jurajskim tez były "świetne efekty"... Akurat ten element szybko się starzeje i za kilka lat WP zacznie trącic myszka. Doceniam, ale nie przeceniam.
Fabuła - cóż, adaptacja ksiązki, w której fabuła, umówmy się, najbardziej porywająca nie jest. Tak samo bohaterowie - płascy, przewidywalni, bez "drugiego dna".
A oceniac czy ktos zrobiłby to lepiej trudno, bo nikt tego nie dokonał. Wszystko da się zrobic lepiej, bo nie ma ideałów.
|"Muzyka ckliwa, do bólu wtórna, przewidywalna. Kiedy jest normalnie, coś tam miauczy za plecami, kiedy pojawia się niebezpieczeństwo - muzynia zaczyna ryczeć. Sorry, ale muzyka to akurat, moim zdaniem, jeden ze słabszych atutów filmu."|
HAHAHA oceniasz soundtrack z WP tylko na podstawie fragmentów myzyki usłyszanej na filmie. No sory ale nie rób z siebie błazna. Przesłuchaj sobie wszystkie soundtracki (np na wrzuta.pl mas ich pełno) i wtedy oceniaj a nie. Żal, zbłaźniłaś się, bo tak się akurat składa że muzyka z WP jest jedną z najmocniejszych atutów tego filmu
|"Fabuła - cóż, adaptacja ksiązki, w której fabuła, umówmy się, najbardziej porywająca nie jest. Tak samo bohaterowie - płascy, przewidywalni, bez "drugiego dna"."|
No akurat. Nie zrozumiałaś filmu i tyle.
|"Wszystko da się zrobic lepiej, bo nie ma ideałów."|
No to zrób!
Ooo, taki stary temat, no proszę.
Mimo ze mój post był skierowany do osoby powyżej, odpiszę. Chcesz argumentów? Proszę, postaram się je przedstawić.
1. Muzyka.
Jesteśmy na forum Filmu. Czyli oceniamy film - a na to składa się wiele czynników, w tym także muzyka. Można ocenić soundtrack jedynie na podstawie filmu, a nawet powinno się to robić. Muzyka filmowa powstaje jako ilustracja dźwiękowa dla obrazu i najpełniej powinna być oceniana właśnie na jego tle. To, że muzycy, często w celach marketingowych, wydają obecnie muzykę oddzielnie na CD nic nie znaczy. Dla fanów filmu i miłośników danej ścieżki jest to miły prezent. Zresztą, nie wiem co takiego mogłoby mnie zachwycić w soundtracku, skoro tej muzyki z filmu nawet nie zapamiętałam, tak wydała mi się nijaka. Podkreślam - MI.
2. Fabuła.
Nie czytałam książki Tolkiena, choć wiele o niej wcześniej słyszałam i przygotowałam się an wyborne kino. A co zobaczyłam? Poprawnie zrealizowaną baśń o tym jak jest sobie dobro i zło, zresztą, w najprostszym wydaniu. Zdaję sobie sprawę, ze pierwsza część to głownie wędrówka, ale kurcze, może dałoby się to jakoś ciekawiej przedstawić? Na razie mamy tu wspaniałe postacie, które nie chodzą, ale kroczą, które nie mówią a przemawiają. Tak do bólu odrealnione, tak schematyczne, ze aż żal patrzeć. Na tym tle ich potyczki wypadają blado. Pamiętam, jak obserwowałam bitwę w tej kopalni (Moria?). Sceneria - bajer, efekty - miodzio, ale coś nie pasowało... I to było problemem tego filmu - kompletnie nie mogłam "wczuć się" w bohaterów i wraz z nimi przeżywać przygodę. A to właśnie z powodu ich nieludzkości i nierealności. Czy oni się zaprzyjaźnili? Nawiązali jakiś kontakt, pogadali, pożartowali, puścili bąka? Nie wiem sama. Od razu staliby się ciekawsi. Oni nawet cierpieli w tak podniosły (i sztuczny) sposób, że po prostu nie sposób mi było im współczuć...
3. Czy rozumiem fabułę?
Przez to fabuła zaczęła przypominać RPG prowadzone przez słabego Game Mastera... "Ja jestem sobie szlachetny rycerz", a "ja jestem wszechwładny mag" - i jedziemy po schemacie, idziemy - bitwa, idziemy dalej - bitwa, potem w knajpie parę podniosłych mów jeden z towarzyszy wygłosi i dalej to samo. Wiem, uproszczam, ale próbuję opisać to, co zobaczyłam w filmie.
A powiedz mi, czego tu można nie rozumieć. Wszystko jest jasno podane, historia jest prosta, zwrotów akcji brak, bohaterowie są (w większości przypadków) dość statyczni (jak zaczął być szlachetny na początku, tak i szlachetny był na napisach końcowych itd.). Walka dobra ze złem, wielu fanów twierdzi, że podana w niezwykły sposób. A ja uważam, ze w sposób dość oklepany - 90% baśni dla dzieci w ten sposób pokazuje rzeczywistość. Piękna, dzielna Elfica, waleczny rycerz itd. Nawet fani Tolkiena przyznają, ze jak świetny świat stworzył, tak już gorzej było z częścią fabularną a samą książkę smakuje się raczej ze względu na język a nie fascynujące garnitury postaci czy porywającą akcję pełną nieoczekiwanych zwrotów i niespodzianek.
4. "Zagłębiłam się", choć w kieliszku też czasem można... ;)
I film mnie nie porwał. Przyznałam mu 6/10 za efekty specjalne i ładne plenery. Ogrom pracy i rozmach zasługuje na uznanie i także nie podobają mi się teksty typu "żal, g****, co to ma być, szmira, gniot". Jednak po prostu mocno zawiódł moje oczekiwania i tyle - stąd podjęłam się krytyki obrazu. Powody powyżej.
I jeszcze na zakończenie dodam od siebie, bo wiem ze takie argumenty padną.
Nie powinno się uprzednio czytać książki, aby dobrze i obiektywnie ocenić film. Wiem, ze to brzmi dziwnie, ale jak się głębiej zastanowisz czemu - przyznasz mi, być może, rację. ;)
Rozumiem także, ze DP jest dopiero początkiem historii. Ale została zgłoszona do Oscarów jako oddzielny film. Czemu więc nie mam go traktowac jako całość i o takiej się wypowiadać? Gdyby wyraźnie było powiedziane, pierwsza część FILMU WP, a nie TRYLOGII, rozmowa byłaby inna. Potop Hoffmana rozłożono na dwie części i nikt nie będzie oceniał jednej bez obejrzenia drugiej. Natomiast już recenzje Ogniem i mieczem, mimo ze to pierwsza część Trylogii Sienkiewicza, nie rozpatrują jej pod kątem kolejnych powieści (jeśli już, to na zasadzie porównań). Bo to wyraźnie jest część filmu a nie oddzielna produkcja, tworząca jakąś tam historię. Jackson chciał stworzyć trzy filmy? OK. Tylko ze wówczas należałoby sprawiedliwie oceniać je oddzielnie.
A niegrzeczny i obraźliwy ton wybaczę, bowiem poetyka przeciwników władcy oraz siła ich argumentów chwilami powala... Wybaczę, ale nie pochwalam. Dlatego, jeśli chcesz ze mną polemizować, spokojniej proszę. Ten film to niejest Twoje życie, abyś musiał bronić go jako niepodległości.
no - i kultura. Tak powinna wyglądać rozmowa na forum, a nie obrzucanie się wyzwiskami na coraz to niższym poziomie. Autorka powyższego postu podała rozsądne argumenty, co jej się nie podobało.
Jeśli chodzi o muzykę, jak dla mnie była bardzo dobra, kiedy trzeba było, było wesoło, kiedy indziej budowała napięcie - dla mnie mistrzowsko.
Tak się złożyło, że najpierw przeczytałam książkę, nie wiem zatem jak to jest, gdy najpierw obejrzy się film. Po filmie stwierdziłam, że jak mało która adaptacja powieści tak dobrze oddaje jej treść (oczywiście pominięto niektóre wątki, jak np. spotkanie z Tomem Bombadilem, no ale bez przesady, i tak już długi film stałby się jeszcze dłuższy).
Scenerie urzekające, moim zdaniem bardzo dobrze dobrani aktorzy do tych ról(zwłaszcza Gimli - genialny John Rhys-Davies - i...Gollum:))
Jeśli mowa o "Drużynie" najciekawszym momentem była dla mnie wędrówka przez Morię, natomiast - to na minus, ale mały - zawiódł mnie troszkę las Lorien, który mógł być przedstawiony w bardziej magiczny sposób. No ale może się czepiam:)
No widzisz, w Twoim przypadku twórcy mieli ułatwione zadanie. Nie musieli zachwycać światem powieści i całą historią, wystarczyło przenieść na ekran to, co znasz książki. Trudne? Na pewno i to zapewne twórcom się udało.
Ale nie tchnęli w to, moim zdaniem, życia. Film jest piękną, barwną ilustracją do książki a nie dziełem samym w sobie. A to jest duuużo trudniejsze, dlatego kręcenie ekranizacji to nie hop siup. Jak przetłumaczyć na język filmu to, co tak smakowało przy lekturze litery pisanej? Postacie musiałam poznać od początku, a były zbyt papierowe, aby dały się polubić. Tolkien zastosował (o ile wiem) dość ubogie środki fabularne (podróż, historia praktycznie jednowątkowa), co także musiało być piekielnie trudną przeszkodą. I właśnie. Ci wszyscy krytykanci o tym piszą... Osoba niezorientowana w świecie powieści poczuje się jak na sztuce, na której zabrakło najważniejszych aktorów a ktoś zgubił scenariusz. Dekoracje są, orkiestra przygrywa, ale scena jest kompletnie pusta.
Na dowód tego, jak mocno ten film musi być związany z książką, poczytaj sobie mowy obronne zwolenników. Prawie zawsze pojawia się argument książki. A potem idź sobie na forum Ojca Chrzestnego (ot, chyba pierwszy w rankingu) i policz, ile tam osób musi popierać się lekturą powieści Mario Puzo. GF można lubić bądź nie, ale nie sposób odmówić mu przykładu mistrzowskiego wręcz operowania JĘZYKIEM FILMU, dzięki czemu reżyserowi udaje się wykreować świat nie tylko barwny i zajmujący, ale przede wszystkim naturalny i przez to właśnie fascynujący. I książka Puzo obrońcom nie jest potrzebna.
Przyznawanie 1,2/10 WP to ewidentna złośliwość oceniających. Ale już oceny 10/10, "przewybitne dzieło" uważam za grubą przesadę. Moim zdaniem film się nie udał, nie wiem czy to wina Tolkiena, Jacksona czy Jezusa. Doceniam, ale nie przeceniam.
Zdanie mam całkowicie odmienne: uważam, że ekranizacja Ojca Chrzesnego w porównaniu z książką wypadła niesamowicie słabo, więc nie dziwie sie, że przy ocenie filmu nikt do książki się nnie odnosił. Mimo to uważam film za wart uwagi i fanów rozumiem, choć do nich nie należe (książkę uwielbiam). Co się tyczy Władcy Pierścieni: nie wiem jak wy, drodzy forumowicze, ale ja sięgam po książki i filmy tego typu aby przenieść się w świat bajek, i wcale nie mam ochoty by był on realny a pastacie zachowywały się jak nieokrzesani koledzy z podwórka. Uważam, że największym atutem Władcy Pierścieni jest to, że wciąga widza w opowiadaną przez siebie przygodę (częściowo za sprawą tej przewidywalnej muzyki właśnie).
ALE: Jeśli nie widziałaś tego filmu w kinie to na pewno wiele straciłaś. To jest jeden z tych filmów, które oglądane w małym formacie mają prawo znudzić- zbyt wielu rzeczy się nie dostrzega, a cicha muzyka nie porywa...
II i III część są o niebo lepsze bo jest więcej akcji, tak??? No jeśli dla kogoś ważniejsze są tony Orkowych
kończyn na ekranie i litry krwawej posoki to rzeczywiście w tej części nie ma czego szukać??? A jaskinie Morii?
?? Ale zauważ, że są również filmy w których nie akcja jest na pierwszym miejscu. Ważna jest fabuła, klimat,
reżyseria. Pierwsza część jest właśnie świetna w tej kwestii pozostałe dwie zresztą też). Są jeszcze dialogi,
zdjęcia, gra aktorska, ... naprawde wiele rzeczy równie ważnych i wciągających jak akcja, tylko trzeba się
zagłębić i zrozumieć.
Za mało akcji?? Chyba coś się tu komuś poprzestawiało... Po pierwsze, akurat ta część miała za zadnie wprowadzić widza w całą historię, żeby mógł zrozumieć o co chodzi (tym bardziej że nie przeczytał książki, a coś mi się widzi że ty nie czytałaś - twoja strata, nie wnikam), po drugie akcji nie było mało - walka w Morii, na Wichrowym Czubie, przy wodogrzmotach Rauros (w lesie, dla niewtajemniczonych). A, że film ci się nie spodobał to może być też wina twojego "lektora", i jeżeli po angielsku nie rozumiesz to obejrzyj go sobie po polsku, może wtedy zmienisz zdanie.
A ty z takimi opiniami nie zasługujesz na prawo wypowiadania się na forum filmowym, bo jak widać nic mądregopowiedzieć nie umiesz, a jednak to robisz i nikt cie nie wyrzuca...
Widzę że ludzie niedorozwinięci coraz częściej zaglądają do internetu.
Przecież ten film jest świetny, od 1szej do ostatniej minuty.
Jeśli końcówka Cię rozśmieszyła(czyli śmierć Boromira) to chyba powinnaś zajrzeć do psychologa by Cię nauczył jak odreagowywać uczucia.
widzę szanowny revan5, że twoim zdaniem jak ktoś ma inne podejście do tematu to jest niedorozwinięty, nie szanujesz zdania innej osoby (bierz przykład z wpisu wyżej). żegnam.
To może harry potter był lepszy? To arcydzieło a fabuła the best, bo na podstawie książki , która została napisana przez człowieka , który stwożył literaturę fantasy.
Każdy może mieć swoje zdanie i nie lubić filmu. No ale żeby śmiać się z ostatnich scen? Koniec I części trylogii jest tragiczny. Przeczytałem książkę, ale jestem ciekaw, co myślały sobie osoby oglądające pierwszą część kompletnie nie znając dalszych losów powieści. Tak pesymistyczne zakończenia naprawdę rzadko zdarzają się w filmach. Żeby ginęły aż 2 ważne postaci...no bo jak by nie było Gandalf zginął (przynajmniej dla niewtajemniczonych).
|"widzę szanowny revan5, że twoim zdaniem jak ktoś ma inne podejście do tematu to jest niedorozwinięty, nie szanujesz zdania innej osoby (bierz przykład z wpisu wyżej). żegnam."|
Ale twoje wypowiedzi własnie tekie są, niedorozwinięte, bezsensowne i głupie...
Gutinatalia nie zgodzę się z tobą ale oczywiście szanuje twoje zdanie. Bo to prawda że żaden film nie był, nie jest i nie będzie ideałem, ale wg. mnie Władcy Pierścieni do ideału niedaleko. Pozdrawiam :)
Rozumiem ciebie (a przynajmniej próbuję) - bo właściwie każdy ma prawo wypowiadać się jak chce, ale ja mam zupełnie odrębne zdanie... "Władcę pierścieni" oglądałam już bardzo dawno (bardzo, bardzo :D ) i przyznam że wciąż mi się nie znudził. Wszystkie filmy, które widziałam są także świetne, ale zawsze przychodzi mi na myśl "Władca Pierścieni" i po prostu nie sposób mi zapomnieć o tym filmie. Jestem ciągle pod wrażeniem gry aktorskiej, rozmachu, świetnych scen, przepięknej muzyki. To cudowny film - nie znam ludzi, którzy by choć trochę nie lubili "Władcy..." (powtarzam :choć trochę. Może obejrzyj jeszcze raz, może wtedy dostrzeżesz piękno tego filmu.
Masz oczywiście prawo tu pisać, ale nie obrażaj, tylko napisz, że Ci się nie podobał, usypiał i nie interesował.
Powiem tak - książki Tolkiena są wspaniałe nie ze względu na to o czym pisze, ale przede wszystkim ze względu jak pisze... Kto czytał ten wie o co chodzi.
Tak samo film. Też jest wspaniały nie ze względu na fabułę, jego urok tkwi w rozmachu i szczegółach poszczególnych scen.
Kto lubi fantastykę ten pochwali, reszta niech idzie na piwo...
mnie ten film się cholernie nie podobal, znudzil mnie, śmieszył, głowni bohaterowie raczej mnie wkurzali.
Po prostu dla mnie kicha i tyle. Najgłupszy film jaki widziałam.
Jednakze - aktorstwo calkiem niezle, szczegolnie Liv Tyler. Krajobrazy- piekne, zrealizowanie filmu- super.
Tyle ze to chyba nie moj typ i tyle ;]
A 'gniotem przez duze G.' czy jak tam autor tematu okreslil "Wladce... " z pewnoscią nie jest, o czym swiadczy uznanie krytykow, popularnosc i wiele fanow na calym swiecie.
Każdy może wyrazić swoje zdanie, ale bez przesady. To, co napisała autorka tematu jest żałosne, bo inaczej się tego nazwać nie da. Rozumiem, że można nie lubić takiego kina i, że film może się nie podobać, ale nie do tego stopnia, żeby uważać go za kompletną kichę. Ale prawda taka: drodzy Użytkownicy nie używajcie słów typu "żal.pl", bo sami wychodzicie na idiotów. Nie można zmuszać kogoś, by miał takie samo zdanie, jak wy, bo to, czy komuś się podoba, czy nie i tak waszego zdania nie zmieni.
Ja całą i książkową i filmową trylogię LOTR kocham, wielbię i nic tego nie zmieni. Mogłabym to oglądać 24/7 :)
Bardzo chciałabym zobaczyć te miejsca, w których to kręcili - piękne.
Muzyka - jeden z większych plusów.
Aktorstwo - jak dla mnie bardzo dobre, patos nie przesadzony, jak ktoś już kiedyś to określił.
Z bohaterów nie pasował mi tylko Frodo. Znaczy w pierwszej i drugiej części jeszcze było całkiem dobrze, ale w trzeciej grę tego aktora oceniłabym mniej więcej na 5/10.
Autor topicu ma rację. Chłam nie z tej ziemi. W tym filmie nic się nie działo. Nie wiem jak się ludziom mogło podobać te zahaczające o 3 godziny męczarnie.... nudny jak cholera, downa można było dostać oczekując aż się w końcu coś wydarzy a tu nic.... przegadany film z niesamowitymi dłużyznami rodem z filmów anime, który można spokojnie omijać szerokim łukiem... Zwykła papka dla dzieci, chociaż obrażę tu inteligencję dzieci, które też się na tym nie lada wynudzą. Komenty powyżej utrwalają mnie w przekonaniu, że podoba się to ludziom o raczej niskich skłonnościach do poruszania szarych komórek. Same denne odpowiedzi pozbawione większego sensu i ubliżające autorowi.
Bo docenią film ci co czytali Tolkiena i znają legendy celtyckie , starogermańskie i Skandynawskie . Dużo dzieł traktuje o tych tematach ( np." Królowa Wieszczek " Edmunda Spencera , "opowiesci Kanterberyjskie"Geofreya Chaucera .Albo postacie z dawnych legend ,podań i Starożytnych Ksiąg : Bogini Danu . Pani Jeziora (Lady Lake) .Tuatha De Dannan i Sidhe . Nilfi.Kultura Wicca tez nawiązuje do tych tematów (Boginie ,Elfowie , Zaawansowana technologia imitująca Magie, itp ).Jak poznasz częsc tego to zmienisz zadanie .
mało prawdopodobne żeby komuś kto nie lubi fantasy i tego specyficznego klimatu ksiazek tolkiena spodobal sie LOTR. Jednak dla mnie, wielkiego fana tworczosci wyzej wymienionego pisarza i milosnika fantasy film baaardzo udany.. nie zawiodlem sie i dzieki panu Jacksonowi za to dzieło.. jako adaptacja prawie idealny jako film wiecej niz dobry : muzyka w niektorych momentach wspaniala, aktorstwo calkiem dobre jak na II lige holiłód zdjęcia tez niczego sobie i klimaaat , moze troche za duzo patosu ale co tam .. naprawde film zachowuje klimat ksiazki.. ale jezeli ktos nie lubi malych hobbitow i zlych orkow to i tak nie przekona sie do filmu proste.. bo film nie mogl byc lekki, pelny akcji(z efektami specjalnymi) i zawilymi intrygami bo ksiazka taka nie byla !! (byla leprza:P)
Dodam swoje 3 grosze...
Przeczytałem wszystkie poprzednie posty. Było kilka osób którym się film nie spodobał. Każdy ma inne zdanie na ten temat, lecz ktoś napisał, że muzyka w filmie była przewidywalna. Przewidywalną muzykę to masz w "M jak Miłość". Wszyscy się zgadzają co do efektów, że są plusem filmu. Lecz najwięcej kontrowersji daje fabuła. Wg. mnie jest dobra, każdy kto nie czytał książki da trochę większe niż ogólne wyobrażenie, co się stało. Lecz Ci co czytali mogą czuć niedosyt. Bo troszkę tego mało. Ale trzeba podziękować reżyserowi filmu, że odważył się zekranizować trylogie Tolkiena.
Tyle.