Nie podoba mi sie ten komercyjny szum wokol filmu (laleczki, mieczyki, medlaiony, klocki Lego, itd). Szczerze mowiac wolalem, jak o Tokienie wiedzieli tylko Ci, ktorzy naprawde sie nim interesowali; a teraz byle szczeniak na podworku bedzie wrzeszczal: "Ty Gollumie!". Robi sie ciut kiczowato.
Cały ten szum i komercja
Masz dużo racji. Ale zauważ, że dzięki temu robi się większą kase. Np. TPM zarobił więcej pieniędzy na licencjach i zabawkach, niż sam w kinie. Ba nawet na tych licencjach Lucas zarobił więcej niż Tytanic na całym świecie. A co do filmu, to może kiedyś, jak te wszystkie techniki staną się prawie domowe, ktoś zrobi pięknego, zgodnego z oryginałem i skierowanego dla fanów "Władcę Pierścieni". A co do "wyzywania tolkienowskiego" to sam się trochę w tym lubuję. Jeszcze w szkole średniej nazywaliśmy młodsze roczniki niziołkami ;)
ukryjmy Tolkiena?
A KTO nic nie wie o Tolkienie? Chciałbyś zatrzymać LOTR tylko dla siebie? Po co? LOTR nigdy nie będzie kiczowaty. Dobra literatura broni się sama. Może dzięki filmowi więcej ludzi sięgnie po książkę, a właściwie już sięga. Mnóstwo ludzi, którzy jeszcze nie czytali Tolkiena, chce zdążyć przed filmem.
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że LOTR to dzieło stulecia. Tylko w latach 1937-1955 sprzedano 90 milionów egzemplarzy trylogii.
odkryjmy, ale chlubnie
W żadnym wypadku nie należy do moich zamiarów ukrywanie LOTR, czy też stworzenie jakiegoś zamkniętego, elitarnego światka wielbicieli Tokiena. Nie podoba mi się tylko forma w jakiej się to robi, rozumiem tu że jest to sposób by pieniądze w niego włożone się zwróciły, ale myślę, że film na tym traci. No bo pomyśl, dlaczego poszłaś np. na Matrixa dlatego, że zobaczyłaś jakiegoś pamperka o kształtach Neo w sklepie z zabawkami. LOTR i tak się pewnie wybroni, ale tego typu gadżety kojarzą się raczej z filmem o pokemonach, a nie 'dziełem stulecia' (sam głosowałem na niego, w jakimś rankingu na książkę XX wieku). Dlatego myślę, że niektórzy się do niego po tym wszystkim mogą uprzedzić.
Miecz dwusieczny. Wszyscy znają, ale większość w wersji mocno skondensowanej filozoficznie na potrzeby przeciętnego widza.