Wczoraj widziałem drugą część "Władcy Pierścieni", dodam, że książki (3 tomy) przeczytałem dwukrotnie. Po raz drugi wyszedłem z kina (to samo wrażenie po pierwszej części) z niedosytem, że to już, a ja chciałbym wiedzieć, jak reżyser pokaże to do końca. Świetna robota, trzymająca w napięciu, kapitalny montaż, cudowne krajobrazy Nowej Zelandii. Po przeczytaniu książki, dziwiłem się, że nikt nie wpadł na to, aby napisać scenariusz. Gdy wreszcie to się stało, trudno było mi sobie wyobrazić realizację. Obawiałem się zubożenia filmu przez niemożność pokazania, choćby Drzewca i jego kompanów. Ale animacja i robota komputerowa są już na tak wysokim poziomie, że wyszedłem z kina w pełni usatysfakcjonowany. Cóż, znowu trzeba uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na trzecią część. Tylko kto zagra Gandalfa po śmierci aktora?