A jest to melodramat sci-fi. W tą konwencję wpisuje się również "Vanilia Sky", "Solaris" oraz "Zakochany bez pamięci".
Co do samych "Władców umysłów", to przez pierwsze 15 minut byłam szczerze poruszona zarówno niedorzecznością pomysłu, jak i całego scenariusza.
Zapowiadała się wielka kiła i mogiła z efektami specjalnymi na pierwszym planie.
Ale nie...!
To nie "Incepcja", to raczej historia Romeo i Julii, którzy to chcą być ze sobą, a nie mogą.
Jest tu akaś głębia, nie za duża i bez podwójnego dnia.
Morał również - taki, że ludzie, którzy się kochają, pokonają wszelkie przeszkody i będą ze sobą. Naiwne, ale ujęte w taki sposób, że nawet chwytliwe.
I jeszcze "Zaklęci w czasie" aka "Time Traveller's Wife". Jeszcze jakieś tytuły?
Dorzucę jeszcze "Jak we śnie", "Tamten świat samobójców" no i może anime "Millenium Actress".