Czyli w istocie Bóg-spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Pomysł w którym siły nadprzyrodzone przenikają się z ludzką rzeczywistością, wydawał się dobrym rozwiązaniem. Szkoda tylko, że potencjał filmu nie został w pełni wykorzystany. To co powinno być osnową filmu, a więc w szczególności wątek sensacyjny zostało potraktowane bardzo pobieżnie i w bardzo nierówny sposób. Poza scenami mającymi swój klimat i pewną tajemniczość, w tym filmie wręcz wymaganą, były również i takie, które psuły uprzednio zbudowane napięcie, i pewne rzeczy traktowały w zbyt dosłowny sposób.
Mimo tych niedoskonałości film odpowiada na pewne dosyć istotne pytanie dotyczące przeznaczenia i zła które w naszym świecie jest wszechobecne. Otóż podkreślić trzeba, że owo zło, nie jest wytworem siły wyższej niezależnie od tego jak ją nazywamy. Jest wynikiem naszej wolnej woli, która de facto nie dorosła jeszcze do tego, żeby samodzielnie podejmować decyzję w ważnych sprawach. Dlatego też gdy zbaczamy z zaplanowanej wcześniej ścieżki, siła wyższe musi interweniować poprzez swoich posłańców. Wymiar aktywności warunkowany jest jednak stopniem zagrożenia rozpatrywanym nie z punktu jednostki tylko całej ludzkości. Nie oznacza to jednak, że nie mamy nic do powiedzenia. Wszystko zależy od naszej determinacji i tego jak bardzo chcemy walczyć o możliwość decydowania o sobie samym.