Taki ten film miał być. Nie do końca był. Science- Fiction jest boleśnie niewykorzystane. Ekstra potencjał został zalany wprost warstwą miłosną. Lubię takie opowieści, lubię wątki miłosne ale wplecione, nawet znacznie jak przy okazji "Incepcji". Tutaj przesadzono i zupełnie zapomniano, że można zrobić z tego ekscytujący thriller akcji.
Początek mnie bardzo zaintrygował, oryginalne spotkanie w toalecie i pierwsza interwencja kapeluszowych agentów. Ale im dalej w las tym bardziej żałowałem, że film wygląda jak wygląda. Ciągłe uciekanie Damon'a, rozstania, powroty, rozstania, powroty i pokazane to bez krzty napięcia. Końcówka mnie również zawiodła. Zbyt banalne to było. Pewnie i tak miało być ale nie trafia do mnie taki banał w filmie który chce być większość czasu mądrą przypowieścią o sile ludzkiej więzi.
Na wyróżnienie zasługuje dwójka pierwszoplanowych bohaterów i muzyka. Nie liczcie jednak na wielki zachwyt.
Oceniam na 6/10. Byłoby może i 7 gdyby twórcy nie oszukali mnie zwiastunem. Wiem, że ocenia się film i nie robi się tego na podstawie swoich przewidywań ale nie można melodramatu z nutką S-F zareklamować jako film akcji. POzdrawiam