Film bardzo dobry. Tak nawiasem, zastanawialiście się kto był prezesem? Pod koniec na dachu była kwestia, że każdy go spotyka i nie wiadomo kto to jest, bo przybiera różne postacie. Macie jakieś teorie? Może doszukuje się czegoś czego nie ma ale...
Jak dla mnie prezes = bóg , a cała reszta w kapeluszach to aniołowie. Boga spotkać możesz wszędzie i pod każdą postacią, ale to tylko moje odczucia po obejrzeniu tego filmu.
tak tak, oczywiście, że prezes to Bóg. Jednak wydawało mi się, że David Norris go spotkał i zastanawiałem się, która z postaci mogłaby nim być.
moim zdaniem to ranny taksiarz, o którego się zatroszczył (przejął się jego losem) w tak ważnej dla siebie chwili...