Tak, infantylne określenie "głupi" tu pasuje, bo film jest właściwie bezsensowny. Jest jakiś... za prosty, zbyt nieskomplikowany, jakby stworzony dla idioty. Niby założenie piękne - o przeznaczeniu, miłości, Drugiej Połówce. Ale kompletnie nie wyszło :( Szkoda wielka, bo naprawdę napaliłam się na tę pozycję.
Ktoś napisał że to film dobry dla pary? Ja go oglądałam z narzeczonym i po seansie mieliśmy dokładnie te same odczucia. Nie podobał nam się.
Może nie określiłabym tego filmu 'głupim' a raczej zwyczajnie banalnym.. Z tego filmu zapamiętam jedynie słowa, które padają na koniec - "Większość ludzi żyje na swojej ścieżce za bardzo przestraszona przed spróbowaniem innej drogi. Ludzie, którzy nie mają pojęcia czym jest wolna wola dopóki nie muszą o nią walczyć (...)" Banalne? Ale prawdziwe.
Zajebiście. Widzę, że Filmweb sam jest takim Adjustment Bureau. Tu było jeszcze z 9 postów, które w magiczny sposób wyparowały... Chairman rozpisał inny plan dla tego wątku?
Właśnie. Sądzę, że przez to, że usuwano posty-spamy reklamujące jakiś blog. Tylko moderator trochę się zapędził i pousuwał też normalne posty (w tym mój).
Film na pewno nie jest głupi. Nie wiem jak możesz tak twierdzić. I na pewno jest bardziej skomplikowany od przeciętnego sci-fi.
Ten film byłby dobry, gdyby był tylko jednym z odcinków dłuższego serialu. Np. "Masters of SF". Jako coś samodzielnego, jak na SF, za bardzo skupia się na dwojgu ludziach mimo, że opowiada o rzeczach "wielkich" - jak panowanie na światem, globalnej destrukcji itp.
Jak dla mnie - typowy melodramat ze wstawkami SF, czy jakoś tak. :)
Właśnie to samo napisałam tu wcześniej, ale moderatorzy skasowali nasze posty :)
Napisałam że byłby fajny jako krótka forma, np. odcinek Po tamtej stronie czy Strefy mroku.
O tak, tak! Zgadzam się z tym, że film jest jakiś taki za prosty i z tym, że to raczej melodramat ze wstawkami sc-fi. Uwielbiam sc-fi, szykowałam się na dobre kino sc-fi, a tu połowa filmu zleciała na scenach głównego bohatera wciąż odszukującego swojej ukochanej... Uważam, że z tego pomysłu na film można by wycisnąć dużo więcej.
A i jeszcze jedno - słyszałam, że film jest czasem porównywany do Incepcji... Ciekawe z jakiej racji. To jakaś bzdura.
Jak dla mnie to mieszanina:
Vanila Sky - dwie osoby "przeznaczone" sobie,
13 pokój - przechodzenie przez drzwi,
i trochę książki "Koniec Dzieciństwa" - Panowanie nad światem.
Chociaż film powstał na podstawie książki K. Dick'a (jeszcze nie czytałem) - to nie sądzę, że jest taka nudna. Porównam w najbliższym czasie.
Nie zgadzam się z Wami. Może film był prosty i nieskomplikowany, ale taki filmy też powinny być, prawda? Bo jeśli oglądalibyśmy tylko filmy takie jak Kod Nieśmiertelności, Incepcja [ które bardzo mi się podobały ], to w końcu by nam się znudziły! Czasem trzeba odciążyć umysł. Mi film bardzo się podobał i nie rozumiem Waszego niezadowolenie, ale spoko.
Moje niezadowolenie wynika z faktu, że spodziewałam się mocnego s-f, a nie ciapowatego melodramatu. Mam wrażenie że film był taki...miałki, nijaki... "Władców umysłów" włączałam nastawiając się właśnie na coś w rodzaju Incepcji. Przypominam, że nawet tak był reklamowany. Aha, i mogę dodać że cukierkowe zakończenie w ogóle pogrążyło ten film.
Ym, co do zakończenia to może masz trochę racji. Ale skoro poszli już w niezbyt skomplikowany film to chodziło o to, że wszystko fajnie się skończyło. Szczerze to myślałam, że może ją zabiją albo coś w tym stylu. Film mógłby mieć większego pazura, ale i tak baardzo mi się podobał ( ;
masz jakieś problemy w rodzinie? ale beton. Przecież od 1/4 filmu było wiadomo żenikt nie zginie a conajwyżej może zostać zresetowany
To nie ma nic do filmu kolego. I może naucz się poprawnie pisać to będzie można cię lepiej zrozumieć.