film miał potencjał, niestety nie wykorzystany. Ciągnął się jak guma od gaci. Można było wycisnąć z tego dobre kino s-f a tymczasem wyszedł taki nudny bełkot. Zdecydowanie bez klimatu.
Faktycznie trochę naciągany ale dosyć ciekawy pomysł, watek miłości pokonującej wszelkie granice. Jak dla mnie całkiem przyjemny ;) Do oglądnięcia w chłodny i nudny dzień ;) 7/10
Nie przepadam za si-fi, ale uważam film za kiepski. Fabuła z planem jeszcze się zgodzę, ale wątek z noszeniem kapeluszy i wodą... załamka. Co ma piernik do wiatraka??? Mniej więcej ciągnął się od 15 min. i kilka min przed końcem coś ruszyło, ale dla mnie zdecydowanie za mało. Bełkot trochę za mało powiedziane mam wrażenie. Ode mnie film na 3 plus jeden punkt dla Damona z sentymentu za "Buntownika z wyboru" i "Infiltrację".
słabo! Moim zdaniem można było z fabuły wyciągnąć znacznie więcej. A już wrzucanie do tego historii z Rzymem i średniowieczem w tle to tylko i wyłącznie desperackie próby nadania filmowi jakiejś głębi, a tak na prawdę to trzymanie się brzytwy. I tak chyba przesadziłem ze swoją oceną na plus temu filmowi. No ale czego się nie robi dla biustu Matta Damona (w jedenej ze scen widać wręcz jakby miał silikon)!! :D
Niestety muszę się zgodzić. Film zmarnowanego pomysłu. Aż trudno uwierzyć, że na podstawie Dicka (twórcom udało się całkowicie całkowicie unicestwić Dickową atmosferę). Poza tym film zwyczajnie nudny.
Moim zdaniem nie ma nic gorszego jak denna sztuka z aspiracjami do bycia głębokim dziełem. Coś jak klaszczący Rubik udający muzykę klasyczną. Zawiłość historii na poziomie szkolnego opowiadania, gra Damon'a niestety dostosowana do poziomu filmu :( Moim skromnym zdaniem Matt nie dał z siebie wiele by wyciągnąć ten film z dołka. A miał ku temu możliwości - sceny zauroczenia, gniewu, porażki, triumfu, sceny w których burzy się cały znany mu obraz świata. Cała paleta kolorów, tylko czekać na popis aktorstwa... No i sobie poczekaliśmy. Już znacznie milej oglądało się Emily Blunt, która miała znacznie prostszą postać, ale zagrała ją bardzo naturalnie, stając się wg mnie jedyną zaletą tego filmu.
nie rozumiem tego zdania "film miał potencjał, niestety nie wykorzystany". potencja(ł) to moc, zdolność działania. czyli jest tak, że film jako skończone dzieło ma moc oddziaływania, ale nie została ona wykorzystana. przez kogo? no chyba widza, bo po wykonaniu dzieła autor nie ma nic do gadania. czyli szybkoreki gibon ma pretensje do siebie. bełkocik.
bełkot? no tak twoje wypociny można okreslić właśnie takim słowem. Płacą ci za obronę tego filmu 30 eurocentów na godzinę czy jak? Czy też może ograniczona moc twojego mózgu nie pozwala pojąć że są ludzie którzy mogą mieć inne zdanie?
miły gościu! popełniłeś post, który nie ma krzty sensu, a to dlatego że sam sobie przeczy. zamiast pisać o potencjale filmu chciałeś zapewne napisać o potencjale pomysłu lub czegoś innego. kłopot w tym, że nie napisałeś, natomiast to co wyprodukowałeś sugeruje jedynie, że Ty czegoś nie zrozumiałeś z filmu, czego sugerowanie zapewne nie było Twoja intencją. sam możesz do siebie mieć pretensję, że piszesz nie znając reguł posługiwania się słowami, których używasz. nie miej też pretensji o to, że ktoś Ci to wytknie. jeżeli nie potrafisz odnieść się rzeczowo do zarzutu - którego zapewne nie zrozumiałeś - to przynajmniej daruj sobie chamskie uwagi na mój temat - zdanie nr. 4 - albo mizerne aczkolwiek Twoim zdaniem zapewne cięte riposty w postaci zdania nr. 3 (o ile "bełkot?" liczymy jako zdanie). jeżeli stać Cię na coś więcej poza bełkotem i chamstwem, to pokaż, że Twój post zaczynający wątek ma spójny sens. jeżeli zaś nie, to mam grzeczną prośbę - zamknij się :)
a cóż takiego nie ma sensu w mojej wypowiedzi? film może mieć jak najbardziej potencjał. Pomysł na film jest jego częścią. Więc nawet jeśli piszę o potencjale filmu to mogę równie dobrze mieć na myśli potencjał pomysłu na film. To tworzy jedną całość. Potencjał to słowo które używamy również w języku potocznym. Czy trzeba to rozbierać na części pierwsze, żeby udowadniać nie wiadomo po co wyższosć jednych świąt nad drugimi. Daruj sobie takie uwagi na ten temat , film jest delikatnie mówiąc gniotem i dosyć łatwo to zweryfikować. Lubię dyskusję na poziomie ale nie z pseudointelektualistami, ktorzy twierdzą za przeproszeniem że z gówna można ukręcić bat. miłego dnia.
:D dobre to wyjaśnienie, teeeeeraz wszystko jest zrozumiałe. z tymi dyskusjami na poziomie to pojechałeś, do tej pory boki zrywam.