Sceny miliatrne świetne, niestety przy ich realizacji zapomnieni o fabule. Po za tym ciągnie się niemiłosiernie, a Jet Li po prostu straszny. Słowem przerost formy nad treścią i nuda.
Bardzo ciekawe, wg mnie to właśnie fabuła (nie ujmując nic scenom batalistycznym) była głównym plusem tego filmu. Obraz bardzo dobrze przedstawia brutalny świat polityki i wojny, gdzie życie jednostki nie ma żadnego znaczenia. Nie wiem co masz do zarzucenia Li, uważam że zagrał bardzo dobrze, może po prostu przyzwyczaiłeś się do oglądania go w roli jakiegoś ulicznego herosa rozwalającego tłumy oponentów, a widząc go w ambitniejszej kreacji doznałeś szoku. Następnym razem jak będziesz miał zamiar założyć jakiś temat i wypowiedzieć się o filmie, to może przytocz jakieś argumenty, bo jak na razie "Poniżej oczekiwań" to jest Twój post.
... dla ciebie nie miał on fabuły? To chyba jestes ślepy i nie potrafisz zrozumieć o co w nim chodziło, i co tworca starał się nam pokazać.
Zgadzam się z Animus 96 . To że film nie ukazuje znakomitego widowiska jak inne większe produkcje azjatyckie, nie oznacza że film nie jest dobry. W filmie liczy się dobrze opowiedziana historia, a w tym przypadku ta, była bardzo dobrze przedstawiona, a o grze aktorskiej już nie wspominam, bo była lepsza od większości hollywood'u.
Także, jak będziesz następnym razem oglądał jakiś film azjatycki, otworz oczy.
Film ten zrobił na mnie takie wrażenie że bez wahania dałem 10/10 :D. Sceny walki są rewelacyjne a historia opowiedziana została bardzo dobrze ;).
Proponuję kiedyś przy okazji jakiejś wizyty w Chinach przejść się na tradycyjną chińską operę, to bedzie najlesza lekcja z budowy fabuły dramatycznej po Chińsku. Ja uwielbiam Chińskie tragedie, nie ma w nich żadnych półśrodków. A film oceniłem na 8.
Myślę, że taka ocena to przepełnienie tym amerykańskim kinem. Mianowicie trzeba przyznać, że Chiny robią piękne filmy, ale jedyne w swoim rodzaju i jeżeli ktoś nie oglądał takiego kina nigdy wcześniej to jego ocena może być bardzo kontrowersyjna... Ponad to z tego co oglądałem śmiem ocenić, że Jet Li najlepsze swoje role grał właśnie w chińskich produkcjach. Ode mnie 8/10, bo widziałem lepsze filmy tego typu...
Zero argumentacji, jedyne na co było Cię stać to "przerost formy nad treścią" i zarzuty pod adresem fabuły co akurat jest całkowicie nietrafione (nie wiem czy rozumiesz znaczenie tego wyrażenia, czy po prostu rzucasz frazesami jak leci). Tak jak ktoś to już wcześniej zauważył fabuła jest, jak na kino azjatyckie, jedną z mocniejszych stron tego filmu. Co nie podobało Ci się w grze Jeta? To, że tym razem nie grał postaci czystej jak łza... Czy to, że nie "przewalczył" całego filmu. To, że ktoś nie rozumie fabuł albo jej kontekstu nie oznacza, że jej nie ma...
Nie wierzę, że posypało się tyle negatywnych komentarzy do Twojego wpisu. Tym bardziej że mówisz prawdę, choć nie zgodzę się co do fabuły - była w filmie i odgrywała ważną rolę, problem tylko w tym że była nieciekawa i pełna dziur niczym szwajcarski ser.