Realizm na poziomie 0. Skrzyżowanie Jamesa Bonda z Mission Impossible, robienie z widza idioty. Końcowa scena z koncertem życzeń do św. Mikołaja jest dziecinna. Tak jak w tytule, to bardziej komedia niż film sensacyjny. A i zauważyłem że Brad Pitt ma bardzo podobną minikę co Redford.