Nadspodziewanie znakomity film, fabularnie to perła w popiele.
Ale, w odróżnieniu od większości wypowiadających się, wcale nie uważam realizacji filmowej za udaną. Rewelacyjna jest fabuła, natomiast reżyseria jest zdecydowanie zbyt schematyczna - Chmielewski był znakomitym autorem komedii, w mrocznym kryminale chyba czuł się nieswojo.
Do tego drugorzędni aktorzy - Tomasz Zaliwski jest dobry jako aktor charakterystyczny - bandzior, robotnik, prostak, wojak - ale głównej roli w filmie nie uciągnął. Bista ze swoimi manieryzmami. Wiktor - nijaki zupełnie. W sumie w miarę dobrze wypadł Bończak, jeszcze nie ustabilizowany w późniejszym image'u wszelkiej maści mięczaków, psycholi i rozedrganych mydłków. Tu jest przekonujący jako bandyta.
Temu filmowi bardzo by się przydał współczesny remake - z dobrą reżyserią, lepszymi dialogami (w kinie PRL dialogi chyba dostawano do pisania za karę) i w klimacie kina noir Bydgoszczy lat 20.
No i wreszcie błąd w akcji filmu - Melaka val Malacca nie wchodziła w skład Indochin Francuskich. W czasach, kiedy toczy się akcja filmu, była posiadłością brytyjską (wcześniej holenderską, wcześniej portugalską, francuską nigdy). A do Indochin to z Malakki jeszcze kawał drogi.