Gdy byłem dzieckiem wypożyczalnie kaset VHS były moim drugim domem. Do dziś klimat filmów lat 80tych i 90tych przemawia do mnie najbardziej. Powinienem więc teoretycznie polubić ten film. Niestety jest on źle wyważony i nie sprawdza się ani jako komedia, ani jako horror ani jako dramat ani jako kino familijne.
Jak na komedię brakuje tu humoru sytuacyjnego, obecnego chociażby w podobnej produkcji z Tomem Hanksem. Śmieszne są może ze dwie sceny.
Jako horror też się nie sprawdza. Nie ma tu tej atmosfery grozy znanej z podobnej tematycznie "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną"
Jako dramat też nie. Postacie są papierowe a całość zbyt festyniarska by brać to na poważnie.
Jako film familijny też nie. Całość miota się non stop pomiędzy umowną przemocą znaną z Kevina a brutalnością rasowego horroru. Scena patroszenia Marcelussa jest zbyt brutalna na film familijny.
Film ten stara się być po trochu wszystkim przez co z minuty na minutę robi się coraz bardziej niestrawny.