Potrafię zauważyć przekaz, ale prawie 60 lat później film niestety nie pokazuje już nic nowego. Jestem w stanie zrozumieć, że na tamte czasy był czymś wyjątkowym, alegorycznie poruszał tematy może jeszcze nieobecne w kinie. Jednak czy dziś film o tym, że nie można liczyć na innych w obliczu zagrożenia, że każdy chce chronić swoje cztery litery, a później spijać śmietankę jest czymś ciekawym?
Jeśli oceniać film przez pryzmat tamtych czasów, wysokie oceny pewnie rzeczywiście się należą, ale dziś jest już trochę jak lektura szkolna - wypada znać, ale jest wiele lepszych książek.
Wiele lepszych filmów - taaaak, szczególnie takie dno jak "Monty Python i Święty Graal" które oceniłeś na 10.
Kocham odnoszenie się do ocen innych filmów. Zauważ, że w tutejszym rankingu Graal zajmuje 40 miejsce, więc nie jestem jedynym, który ten film uwielbia.
Jeśli masz ochotę na dyskusję, to odnieś się do tego co napisałem.
brainac - nie obchodzi mnie to co Ty kochasz a co nie, po prostu jak dno oceniasz na 10 to o czymś to świadczy.
To nie jest film o tym, o czym napisałeś, nie zauważyłem, aby któryś mieszkaniec miasteczka chciał spijać śmietankę po robocie szeryfa, zresztą nikt w niego nie wierzył.
Miałem na myśli korzystanie z zasług innych. Jak kot narobi w przedpokoju, to nikt nie chce sprzątnąć, a przecież na sprzątnięciu każdy korzysta ;)
zbyt prymitywnie analizujesz ten film. Akcja filmu rzeczywiście jest prosta, może nawet banalna, ale kryją się w niej uniwersalne problemy i wartości każdego dla każdego z nas. Jest to m.in. film o tym:
1) czy wybrać rozwiązanie kompromisowe czy walczyć do końca,
2) Czy ważniejsza jest kobieta życia, czy funkcja zaufania publicznego,
3) czy doprowadzić swoje zadanie do końca, czy tylko udawać, że się skończyło,
4) czy samotność zawsze skazuje człowieka na porażkę,
5) czy kierować się w życiu opinią ogółu,
6) czy warto ryzykować życie dla honoru,
7) na kogo możemy liczyć a na kogo nie... itd
można byłoby wymienić więcej - niby takie skomplikowane, a film tak prosty - oto recepta na wielkie dzieło!
Ok, ale czy to wystarczy, żeby film uznać za arcydzieło? Filmik z bójką pod barem nagrany komórką może poruszać większość tych tematów.
Nie chodzi mi o trollowanie, ale pokaż mi coś, co czyni z tego filmu arcydzieło w 2011 roku. Póki co tylko ty spróbowałeś, reszta nie przedstawia żadnych argumentów.
A potrafisz odpowiedzieć choćby na jedno pytanie z listy powyżej? Czy życie postawiło Ciebie kiedykolwiek w sytuacji konfliktu, podobnej do sytuacji szeryfa? Czy może Twoje życie to sielanka przed kompem, a jedynymi problemami - rodzice wyganiający sprzed telewizora?
Porażająca siła argumentu. Nie będę tłumaczył ci się ze swoich życiowych problemów. Czekam, aż porównasz mnie do Hitlera.
Samo to, że po 60 latach ten film nadal porusza kluczowe dylematy naszego życia i są one nadal aktualne, sprawia, że należy ten film uznać za jeden z wybitniejszych w historii. Zazwyczaj w pamięci zostaje nam to, co następuje po raz pierwszy. Tak naprawdę ten film jako pierwszy poruszył wspomniane kwestie.
Zgoda, w tej chwili mógły powstać może nawet "lepszy" film od dzieła zinnemanna, ale kto by o nim pamiętał w roku 2070?
Czasy się zmieniają, ale wartości pozostają niezmienne. I ten film taki jest
A tego bynajmniej nie kwestionuję. Ale "Antygona" też porusza kluczowe dylematy naszego życia, a czy jest dla dzisiejszego czytelnika pasjonująca? Owszem, dobrze znać takie dzieła, ale raczej ze względu na ich miejsce w kulturze.
Nie ma czegoś takiego, jak dzieło pasjonujące dzisiejszego czytelnika (widza). Zawsze znajdą się osobniki, których dane dzieło nie będzie pasjonowało.
Ty tez jestes glupi brainac. Bojka pijakow nagrana komorka nie niesie ze soba nic, ten film jest pelen wartosci ktore sa uniwersalne. I nie ma znaczenia to ze od dnia w ktorym nakrecono ten film setki tysiecy innych filmow poruszylo te problemy
Trzeba by jeszcze zauważyć, że wyjechanie z miasta, było wręcz samobójstwem. Dopiero później, okazało się, że i w miasteczku ludzie dają Kaneowi do zrozumienia, że umywają ręce i radzą mu, żeby spróbował ucieczki bo i w mieście czeka go śmierć.
Film ponadczasowy, i wszystkie rzeczy które wymieniłeś, wciąż aktualne.
8) w którym momencie kończą się obowiązki wynikające z piastowanego stanowiska?
9) czy ważniejszy jest mężczyzna życia, czy poglądy religijne?
(nawet pastor w kościele nie potrafił odpowiedzieć na te pytania)
"ale prawie 60 lat później film niestety nie pokazuje już nic nowego"
Co za durny komentarz. Reżyser miał zabronić innym twórcom wzorowania się na jego filmie?
Żeby się odnieść do jakiejś treści, ta treść musi mieć jakikolwiek sens. Ponieważ takiej nie ma, więc się nie odniosłem.
Porządne kino, ale nic poza tym. Mimo iż lubię stare westerny to ten film nie wcisną mnie w fotel, ale nie żałuję że go obejrzałem. "...dziś jest już trochę jak lektura szkolna - wypada znać, ale jest wiele lepszych książek." Trafnie to ująłeś, co jak zauważyłem nie wszystkim się spodobało, widocznie ich ten film poruszył bardziej.
PZDR