Dziś znowu okazja do obejrzenia tego filmu w telewizji. Obejrzę go nie pierwszy raz, ale już się cieszę. Na samą myśl o piosence Stonesów śpiewanej złowieszczo przez Koteasa przebiegają mi ciarki po plecach ...
Pierwszy film od nie pamiętam kiedy, którego nie dokończyłem. Z szacunku do Denzela nie wystawię oceny. Chociaż będzie jeszcze kilka powtórek na TCM i może innego dnia bardziej mi podejdzie. Zobaczymy.
Denzel jest super we wszystkim, to fakt :) Ja lubie ten film za te parę smaczków. Mozyka Stonesów niesamowicie użyta, rola Koteasa, no i Denzel ma się rozumieć