Jako antidotum,dla zarazonych "pięknem" tego "dzieła " polecam film POKÓJ MERVINA,zupełnie inne podejscie do sprawy cierpienia, niesienia pomocy ,miłości i bezinteresownosci.
hmm...wg mnie elementem łączącym te dwa filmy jest zbliżająca się śmierć, lecz są to dwa różne filmy, dwie różne sytuacje i nie zestawiałbym ich w ten sposób ze sobą.
przepraszam za bledy w poprzednim poscie...w filmie "Mar Adentro" Ramon nie jest smiertelnie chory, lecz kaleka, ktory uwaza swe zycie za niegodne...Tym bardziej te dwa filmy nie sa zbyt porownywalne. Dla kontrastu z "Mar Adentro" proponuje obejrzec bardzo podobny film pt "Whos life is it anyway" Johna Bandhama.
PS: do autora: film nosi tytul "Pokoj Marvina" a nie "Pokoj Mervina"