PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=108150}

W stronę morza

Mar adentro
7,7 24 025
ocen
7,7 10 1 24025
7,8 13
ocen krytyków
W stronę morza
powrót do forum filmu W stronę morza

Pamiętacie retrospekcje, gdy główny bohater skacze do wody, dryfuje przez dłuższą chwilę po czym nagle, neispodziewanie jakaś ręka wyciąga jego głowę spod wody? Tak dzieje się w chwili gdy bohater pierwszy raz wspomina to wydarzenie. Później gdy uświadamia sobie, ze jednak jego przyjaciółka, prawniczka nie pomoże mu w wiadomo czym, znowu sobie wyobraża (ma wizję, czy też w spazmach przypomina) znowu widzimy ręke wyciągającą go z wody i ratującą życie. Pod koniec filmu, w chyba przeddzień śmierci Ramona jest krótka rozmowa o Bogu, czy życiu po śmierci gdzie bohater stwierdza, że nie wierzy w życie po śmierci "tak samo jak nie ma nic przed naszymi anrodzinami, tak samo nie ma i po śmierci". Mamy teraz scenę wypicia cyjanku i śmierci Ramona. Wtedy reżyser przedstawia nam tę tragiczną chwilę. To tak jakby Ramon umierał po raz drugi (bo wg Ramona jego stanu nie można było nazwać życiem, bo jakie to życie gdy jest się przykłutym do łóżka z niewładnym ciałem?). Doc zego zmierzam, otóż Ramon skacze do wody, uderza głową, dryfuje i... (własnie oglądając film tutaj czekałem na tem moment, bardzo mnie ciekawiło co się wydarzy). I ostatecznie ciało Ramona dryfuje, reka ratujaca życie się nie pojawia. Gdyby reżyser ukazał nam rękę, w tej włąśnie ostatniej scenie moglibyśmy się domyślać, że ta ręka to ratunek w sensie "poszedł do nieba", ktoś go wyłania z wody i Ramon będzie żył - już nie cierpiąc, niebo. Ale tak się nie dzieje, jak więc z tego można wysnuć wniosek? Czy reżyser nie chciał nam czegoś zakomunikować? Jak to interpretujecie? Co o tym sądzisz?

ocenił(a) film na 9
BUNCH

Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Gdy po raz pierwszy pokazany jest wypadek, Ramón mówi, że powinien był wtedy umrzeć, by przez tyle lat nie męczyć się w "stanie, którego nie można nazwać życiem" - jak to ujmujesz. Więc to, że nie widzimy "ratującej" go ręki jest właśnie metaforą tego, co już wiemy, że nie odczuwa już cierpienia, bo odszedł.
I nie widzę tu ukrytej intencji reżysera, kwestia niebo-piekło nie ma tu żadnego znaczenia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones