Tak jak nie lubie gatunku science fiction i jednoczesnie szanuje tych ktorzy go lubią, tak zajmując się w życiu nauką i oglądając potem takie glupoty to mozna sie przerazic. W tych dialogach zawarta jest nieprzecietna ilosc nonsensow. Ja rozumiem ze te filmy nie sa tworzone dla naukowcow ale na Boga, nie mozna pisac w scenariuszu takich bzdur. Wyciek fosforu... No prosze! Jaki wyciek???
Można nie lubić filmów s-f i widzieć kiedy film to dno tak jak ten i gdy film jednak jest dobry ( Obcy, Kroniki Riddicka, Dzień Niepodległości, Kontakt itp. ).
Dzień niepodległości, ten rozbuchany inscenizacyjnie, patetyczny gniot - dobry? Dziękuję, naprawdę wolę nieco skromniejsze filmy, za to z klimatem. A co do tych rzekomych nieścisłości... Ciekawe, że nikt nie ma takich pretensji do Star Trek, w którym od pomysłów odstających od współczesnego stanu wiedzy i nauki aż sie roi.
W tym akurat przypadku możesz mieć pretensję do tłumacza, a nie do scenarzysty. Angielskie "leakage" jest szersze znaczeniowo niż polski "wyciek", i może dotyczyć także gazu. Ot, tłumacz ignorant i leń.
Fosfor to ciało stałe :) Czepiam się, wiem. Po co oglądam skoro nie lubię? A bo właśnie po to, że może w końcu polubię.. Kosmos jest tak wdzięcznym tematem dla przemysłu filmowego a z reguły wychodzi z tego pseudo-naukowy rzęch. Ok, "Sunshine" nie jest w tym temacie przodujący, ale jest tu zbyt wiele nieścisłości. To nie jest film o UFO, gdzie można wmyślać do woli. Realizatorzy podchwycili realny problem z nierealnym rozwiązaniem. Ale od czego amerykańska wyobraźnia.. Niestety ostatnio także brytyjska :/ Wiele mi tu nie gra. Sorry. Plus za muzykę i rzeczywiście piękne słońce!
To u mnie jest odwrotnie. :) Ja lubię sf i to sf oldskulową. :) To, czego nie cierpię w kinie to rozdęte fabularnie, pompatyczne tandety w rodzaju Armageddonu czy innego Dnia Niepodległości. I gdzie np. Armageddon jest bardziej prawdopodobny koncepcyjnie lub naukowo? A ocena 8,14. :) Tu nikomu absurdalność nie przeszkadza?
Jeżeli mam do wyboru filmy o nagiętych do fabuły rozwiązaniach naukowych (gdyby tych nagięć nie było, nie mówilibyśmy zresztą o science *fiction*), to zdecydowanie wolę nastrojową, lekko staroświecką narrację i postawienie na klimat, a nie na spektakularne wybuchy i łopoczące flagi. Nie twierdzę, że "W stronę słońca" jest filmem bez wad, nie wrzuciłam go do ulubionych, ale to i tak jeden z lepszych projektów sf w ostatnim czasie. Mimo tych mankamentów, które posiada absolutnie każdy film sf, a kultowy Star Trek to wręcz kopalnia naukowych absurdów. Ale jakże urocza. :) I o to chodzi. :)
Star Trek to Star Trek. Bajka którą można kochać lub nienawidzić. Star Trek jest po prostu zbyt odległy w czasie, zbyt fantastyczny, zbyt przekolorowany, zbyt fantastyczny by się do niego przyczepić naszym stanem wiedzy fizyki. To tak jak ze Supermenem. Bajka totalna, ale ludzie lubią bajki. Przytoczę znowu co już napisałem w innym poście:
"Poza całkowitym brakiem logiki nasuwa się jeden wniosek: Ikarus I nie wykonał misji, a Ikarus II prawie nie wykonał misji przez ludzi."
Tylko taki wniosek logiczny nasuwa mi się. Mikroprocesor nie zechciałby sprawdzić czy odpali drugi statek. Nawet pierwszy statek wykonałby misję bo nie doznałby olśnienia boskim światłem i nie zacząłby świrować. Doleciałby i zrobił wielkie booom. Po co wysyłać ludzi z mega bombą?
Tylko do tego mam ALE. Reszta jest ok, ale skoro szkielet filmu to kaszana, to nawet cała reszta nic nie zrobi z tym filmem.
Dzień niepodległości jest boski. Will jest boski. Atomówka rozwalająca statek obcych jest boska. Obcy jest straszny. Will jest boski.
Star Trek - zgoda, ale absolutnie każdy film sf nie koresponduje do końca ze współczesnym stanem wiedzy, bo jest f. :) Pretensję mieć można o miszmasz. Może twórcy chcieli zrobić coś na miarę Odysei, czyli żeby było i sf i z przesłaniem, ale wyszło głupio i nawinie, przy czym tu czepiam się tylko tej wprzęgniętej niepotrzebnie metafizyki.
"Dzień niepodległości jest boski. Will jest boski. Atomówka rozwalająca statek obcych jest boska. Obcy jest straszny. Will jest boski."
Tu Ci absurdy i nieprawdopodobieństwa nie przeszkadzają. Czyli de gustibus, a nie przywiązanie do logiki za wszelką cenę. :)
Cóż, najbardziej absurdalne w "Dniu Niepodległości" jest to jak wgrywają wirusa komputerowego do komputera obcych. Jednak to jest film który miło się ogląda. Przesłanie jest proste i z żartem.
Sunshine jest po prostu od początku nielogiczne i to tak razi, a przy tym udaje być filmem z przesłaniem i nie wiem z czym. No to, że gościu ześwirował od nadmiaru słońca jest śmieszne ( ten z Ikarusa 1 ). Już pomińmy zapalenie Słońca. Nawet w to przy odrobinie wysiłku reżysera byłbym w stanie przełknąć. Oczywiście, że film s-f, jest dlatego s-f bo dzieje się w przyszłości ( zazwyczaj ) i różne cuda się dzieją. Dlatego te
"zapalenie" mógłbym zrozumieć.
Są gusta i jest logika. Ani gustem ( Na prawdę lubię s-f !!! Widziałem wszystkie filmy pełnometrażowe Star Treka, a przyznasz, że nie są one arcydziełem kinematografii. Po prostu Star Treka kocham. ), ani logiką ( no tutaj każdy film s-f nagina logikę, ale niektóre ciekawie, a niektóre głupio) Sunshine się nie obroni. Najbardziej mnie wkurza ta koncepcja wysłania ludzi z bombą. Po co tam lecą? Chyba tylko po to by zepsuć ta misję i nakręcić o tym film. Niech nawet zapalają Księżyc by ogrzewał Ziemię, ale niech to ma ręce i nogi.
Dla jednych Odyseja 2001 to cudo, a 2010 to kicha. Dla mnie to różne filmy i różnie się je ogląda, co nie zmienia faktu, że oba są dla mnie wspaniałe.
Gustem to - przynajmniej w moim przypadku - film broni się jak najbardziej. :) A tę logikę już trochę maglowaliśmy i szczerze mówiąc nie bardzo mogę pojąć co Ci przeszkadza, a co nie do końca, bo skoro w jendym zdaniu piszesz, że "zapalenie" Słońca mógłbyś zrozumieć, a zaraz potem, że cała koncepcja jest głupia, bo "po co oni tam lecą", to to jest jednak sprzeczność. Lecą właśnie po to, żeby "zapalić" Słońce, co - jak sam piszesz - mógłbyś zrozumieć. :)
Mnie "zapalenie Słońca" nie razi zupełnie - to tylko jeszcze jeden z całej masy karkołomnych pomysłów sf.
Napiszę to wyraźniej:
Głupie jest to, że w ogóle wsadzono ludzi na tą bombę. Przecież o wiele lepiej byłoby zbudować tą bombę i zaprogramować by poleciała jak po sznurku "W stronę Słońca". ( Tak na marginesie to jest błąd w polskim tytule, Słońce pisze się z wielkiej litery, tak samo jak Ziemia, Księżyc czy Jowisz. ) Komputer nie ześwirowałby i nie popsuł pierwszej misji. Po co wysłali tam ludzi? To mnie boli. Czaisz już?
No tak, nad tym faktycznie można się zastanawiać. I niech się zastanawiają naukowi puryści. ;)
co do samego wycieku fosforu to bym sie nie zgodzil bo kazdy pierwiastek moze wystepowac w 3 stanach skupienia, jak kazdy z podstawowki wie(moze teraz z gimnazium:P), wiec fosfor jak najbardziej moze wyciekac(temperatura topnienia ok 44 C, info z wiki). ja jednak w ogole nie bronie tego filmu bo mnie nie za bardzo sie podobal, moze dla tego ze spodziewalem sie czegos wlasnie naukowego a nie jakis dziwnych odniesien do Boga w postaci promieni slonecznych czy czegos innego blizej nie okreslonego. jest to kolejna kopia odyseji kosmicznej, ukrytego horyzontu i pewnie kilku jeszcze podobnych filmow ktorych nie ogladalem. pewnie po prostu za dobrze bylem nastawiony do tego filmu:P.
Mnie też od momentu na siłę wciśniętej metafizyki, pasującej do tego wszystkiego jak kwiatek do kożucha, film zawiódł. Ale ogólne wrażenie pozostaje dobre. Z powodu klimatu właśnie.
zastanawiałam sie z tym fosforem pod wzgledem, ze np miedz tez jest cialem stalym mimo to mosiadz jest stopem miedzi i cynku wiec sprawdzilam w jakiej temperaturze topi sie fosfor...nie uwierzysz w 44 stopniach Celsjusza!!! normalnie jest to temperatura...nie do osiagniecia!!!!!!!!!!! nie jest to film dla naukowcow tylko dla rozrywki (i nie chodzi mi o to, ze jest to komedia). zamiast zastanawiac sie nad wyciekiem fosforu zastanow sie jak technik moze ominac taki wazny parametr jak kat nachylenia!! jezeli ktos sie tym nie interesuje to zapewne stwierdzi ze 1,1 stopien nachylenia bledu jest niczym ktos kto ma jakies tam pojecie (nie to, ze jestem genialna ale studiuje mbm wiec musze takie rzeczy...moze inaczej musialam w koncu to zapamietac) stwierdzi, ze pominiecie czegos takiego jak kat nachylenia jest tak jakby zapomniec...wyprozniania sie...chodzi o to, ze np wyliczyl, ze zeby czlowiek mogl zyc musi jesc, pic i oddychac..po czym stwierdzil, ze lepiej mu bedzie jak bedzie sie myl, rozczesywał, bawil sie, uczyl itd ale zapomnial dodac do organizmu....oczyszczania. wiec ty zwrociles uwage na fosfor ja na kat co nie zmienia faktu, ze czepiajac sie szczegolow to nawet w filmie, ktory bedzie nagrywany na zywo...znajdziesz ogromne niedociagniecia!!!
co to fosforu za duzo szukac nie musiales:P, bo dwa posty wyzej to samo napisalem:P. a co do tego 1,1 stopnia to w sumie nie bardzo pamietam tej sceny. wiem natomiast ze w roznych sytuacjach przyjmuje sie rozne granice bledu, skad jestes pewny ze taki blad jest juz niedopuszczalny. w wielu sytuacjach blad rzedu 1% nie jest niedopuszczalny.
pozdrawiam
przepraszam za forme bo niestety za pozno sprawdzilem czy pisze do kobiety czy mezczyzny:/.
Pozdrawiam raz jeszcze.
nie obraziłam się;p co do kata jestem pewna tylko i wylacznie dlatego ze jak mielismy obliczyc kat z jakim pojazd ma wyladawac na ksiezycu (zeby nie bylo ze to jakas astrofizyka;p mielismy predkosc, czas w jakim dolecial pojazd i td zwykle matematyczne obliczenia;p ) kazdemu z nas wychodzil inny kat (kazdy z nas wzial inny material z jakiego byl zbudowany pojazd...tu tez zrobilismy zle pomiary;p ) i facet powiedzial tak (pamietam to jak dzis) kiedy chcesz aby pojazd wyladowal a nie robil sie to daleko nie patrz spojrzcie na samoloty.... zeby sie nie rozbic to podstawa jest kat nachylenia predkosc i sila tarcia czas kiedy powinien skladac ise do ladowania.... wiec skoro facet zienil kat nachylenia o 1,1 stopnia i dzieki temu spalily sie im tarcze jakies tam wiec mialo to duzy wplyw na wyliczenie..zrozum koles tam powiedział ...mniej wiecej...zapomnialem o kacie nachylenia!!!..nie mozna zapomniec o lkacie nachylenia!!! to jest czysto logiczne;p wiec nie chodzi mi o granice bledu ktora zawsze jest le nie rozumiem jak astronauta, mechanik czy kim on tam byl zapomnial, ze do obliczen powinien dodac kat z jakim powinni tam wlecie..czyli granica bledu byla...zostala przekroczona o 1,1 stopien;p
i wogole jest to film Sci-Fi a nie apollo 13...czyli nie wiem czego chcieliscie nauczyc sie z tego filmu....
hehehe...wszyscy jesteście boscy...:), wchodzę, patrzę a tu sprzeczka argumentacyjna 2 osób, z których obie mają poniekąd rację, chociaż osobiście obstaje przy Dianie, następnie patrzę, kolejna sprzeczka 2 osób i tu również pozwolę sobie obstawać za istotą płci żeńskiej...No cóż chciałam sie wypowiedzieć, ale mniej więc wszystko co chciałam przekazać zostało już powiedziane...dodam może tylko, że każdy szuka innych doznać w takiej formie sztuki jaką jest film...a jeśli ktoś szuka 100% logiki to powinien się przerzucić na TV i poszukać na takich kanałach jak discovery (chociaż czasem nawet nauka bywa względna, istnieje wiele pytań na które (nawet po latach badań, analiz i wyliczeń) naukowcy wciąż nie potrafią odpowiedzieć...Tak więc polecam kanały naukowe, tam jest mnóstwo programów naukowych, w których poruszane są takie kwestie jak kąt nachylenia czy rozpuszczalność pierwiastków...i kiedy mam ochotę czegoś sie dowiedzieć na ten temat to właśnie tam m.in. tego szukam. Zabierając się za oglądanie tego filmu chciałam się zrelaksować i obejrzeć dobry film (a uważam, że w dzisiejszym świecie pełnym tandety trudno o to), tak poprostu, i myślę, że mi się udało...tak więc moja ocena to 7/10, pozdro:D
A co do Star Treka, to wyrosłam z niego ze 14 lat temu podobnie jak z Gumisiów, jedynie Star Wars mi jeszcze zostało we krwi, jego sie nigdy nie wyrzeknę , żadnej z 6 cz.:D O Odysei Kosmicznej wole sie nie wypowiadać, gdyż już to zrobiłam nie raz i nie na jednym forum...Dzień Niepodległości to gniot, choć przyznam, że miły dla oka, jeśli ktoś szuka, jednorazowych i dość płytkich wrażeń, a myślę, że każdy szuka od czasu do czasu, przecież nie można ciągle siedzieć w ciężkim stuffie, trzeba czasem odetchnąć i uraczyć się czymś lżejszym...podobnie myślę, o Obcym, Kronikach Diddicka, Armagedonie czy Czerwonej Planecie, bądź innym Misjach na Marsa...lekkie jednorazowe, odprężające filmiki, które mi sie podobały, ale nad którymi jakoś nie przystanęłam w myślach. Inaczej się sprawy mają jeśli chodzi o Kontakt, (polecam, jeśli ktoś jeszcze nie wiedział), jest nieco bardziej ambitniejszy...:):)Pozdro dla ludzi, którzy lubią pogadać, na temat filmów o których warto pogadać, a których nie jest wcale za dużo na tym świecie:)
w sumie to dobrze, ze doszukujemy sie bledow w filmie;p dlaczego;p? bo uwazamy, ze byl on w jakis stopniu realny pod wzgledem autentycznosci;p spojrzmy na np Czarna dziura http://www.filmweb.pl/Czarna+dziura,2006,o+filmie,Film,id=211184 tutaj nikt nie dozukiwal sie zadnych bledow;p a tutaj mamy wyciek fosforu, kat nachylenia itd mamy dyskusje star trek, star wars, dzien niepodleglosci, armageddon (stra trek nigdy mnie nie pociagal...jestem raczej z generacji star wars, za to moj tato uwielbial star treka;p, ale zgadzam sie sa to filmy wieczne, star trek fantastycznie przekolorowany za to jest wlasnie cudowny;p co do star wars moge godzinami wiec oszczedze Wam bolu;p) naszczescie mamy tu kulturalna dyskusje;p i bardzo ciesze sie z tego powodu;p bo dawno nie moglam porozmawiac o filmie [nawet ze4 znajomymi;( ] bez slow typu "bo Ty sie nie znasz", "bo gwiezdne wojny sa ok, moga tam latac czy tam lewitowac, uzywac mocy ale juz zolnbierze kosmosu to uwazasz ze jest beznadziejnym filmem" albo jak to na filmwebie bywa odsylaja mnie do gumisiow (do ktorych mam sentyment i ktore lubie;p) albo do jakis fiolmow uwazane o dziwo przez wszystkich gniotow bo mialam inne zdanie niz dany uzytkownik;p uwazam ze w strone slonca jest swietnym filmem, bo po raz pierwszy ogladałam film, który byl (jak to nazywam) cieżkim filmem, i nie ze byl to film psycologiczny po prostu byl ciezkim filmem jak dla mnie, na ktorym musialam sie (nie smiac sie) troche zastanowic;p (ot chociazby siegnac do wikipedii i zobaczy w jakiej temp topnimy fosfor;d), misja mozna przyjac z gory samobojcza, sam tekst kapitana statku (promu , pojazdu kosmicznego...) nr 1 jak śmiemy przeciwstawiac sie woli Boga...to było naprawde mocne! z jednej strony mial kapitan racje z drugiej strony po co Bóg dał nam rozum, po to, zebysmy sie rozwijali i mogli zapobiec katastrofom, czy ...wymarciu(i nie wazne jakiego jestesmy wyznania i czy w cokolwiek wierzymy zawsze mamy jakas tam wiedze na temat religi;p). załozylismy, ze z tego filmu mozemy cos wyniesc mozemy sie czegos nauczyc;p ja wyniosla;p fosfor topi sie w 44 stopniach;p film dobrze sie mi ogladało;p byl dobrze zagrany, dobra muzyka, dobrze byl zrealizowany;p.
Może i dobrze, ale czasem warto odpuścić, bo niektórzy robią to za nadgorliwie czepiając się szczegółów...i zamiast doszukiwać sie błędów na każdym kroku, a wiadomo, że wytrwały człowiek znajdzie błąd wszędzie i we wszystkim, i po prostu sie odprężyć i przyjąć rzeczywistość taka jak nam serwują, bo wieczne doszukiwanie sie odchyleń od normy jest bez sensu...Nawet filmy s-fi są mimo wszystko robione pod kątem szerszej przeciętnej publiki niż pod kontem wąskiego grona naukowców, ludzi, których rzeczywiście maja prawo razić takie pomyłki...Ja też często zaglądam do internetu, kiedy w danym filmie coś mi się nie zgadza, jednak nie robie z tego afery jak nie którzy, niekoniecznie na tym forum:):), bo wiadomo, że błędy i pomyłki oraz różnego rodzaju nieścisłości w filmach, i nie tylko były i zawsze będą:)A co do Gumisiów, to bajka jest super, jednak naoglądałam sie jej tyle, że mi się przejadła już dawno temu, jednak, ciepie nadal na niedobór Muminków i smerfów, którymi nigdy nie pogardzę:)Mówiąc gniot o w/w przeze mnie filmach posłużyłam się obecni modną definicją filmu do d***, i rzeczywiście, myślę że to gnioty, jednak lobię te gnioty...Dla mnie gniot, to film, który jest zazwyczaj płytki w odbiorze a jego jedynym celem jest dostarczenie rozrywki...Jednak uważam, że są gnioty i gnioty...i o rozgraniczaniu poszczególnych gniotów od innych mogę rozmawiać bez końca...ale nie tu i nie teraz;)W każdym bądź razie dla mnie ten film jest dobry, a są dni, ze nawet myślę sobie, ze bardzo dobry...ścieżka dźwiękowa chociaż słyszałam, lepsze, to jednak ta też była niczego sobie:)I na zakończenie też sie ciesze, że trafiłam na forum na poziomie...pozdro:)
Mozna tez sie przyczepic ze w 99% filmach bohaterowie nie chodza do toalety;p oczywiscie, ze mozna sie przyczepiac do wszystkiego;p tez nie raz cos mnie zastanawialo is iegalam do pomocy internetowej i okazywalo sie ze w filmie jest blad ale nigdy nie skreslalam filmow bo byly wnich bledy;p film podobal sie mi i to bardzo. dałam mu 9 bo dawno nie widzialam dobrego filmu sf;p ktory....wydawal sie tak bardzo realny;p oczywiscie po za Gwiezdymi wojnami (gdzie gra aktorska jest zenujaca w nowych czesciach i jest masakrycznie wiele bledow) co nie mienia faktu (i uwaga to moje zdanie i nie wazne co sadzicie o gw;p) ze niedlugo udowodnie ze Star Wars to fiom dokumentalny;p (zartuje;p) pozdrawiam;p
Heheh:D:)...Nie wątpię, mądra osoba z ciebie, z tego co widzę, jak sie uprzesz to na pewno ci sie uda, a zatem powodzenia!!!:D, pozdro;)
Kurczę, ludzie skoro film wam się nie podobał to po co tyle wpisów? Mnie się podobał atmosferą, klimatem, nazwijcie to sobie jak chcecie, tym czymś co miała np. "Gattaca" pamiętacie może ten film? Niekonsekwencji jest tu naprawdę mało w porównaniu ze zwykłymi produkcyjniakami amerykańskimi!!
Inna sprawa, że Danny Boyle to naprawdę dobry reżyser a ja go cenię za "Shallow Grave" i "Trainspotting" zwłaszcza muza jest zawsze świetna u niego! pozdro600;))
o co wy kur*#!!! astronauci?Genialne umysły?
Po 1 to SF!!Tu granica błędu może być 99% a jeśli to sf to jest to dopuszczalne,ponieważ konstrukcja statku jest wam nieznana.Może dopuszcza ten 1%.Urwało im się pare osłon.Co w tym nielogicznego?Gadacie takie farmazony że szok.Czepiacie się:|.Nie było by akcji gdyby statek podążał tym samym kursem.Wogóle kur*@! to w sf kurs to może być już nawet co innego.Wkurzają mnie tacy jak wy.Najlepiej to jakbyście wy kręcili filmy bo wygląda na to że kino jest poje$@%!% i musicie je uratować przed armagedonem.ahahahaha :d.Moim zdaniem film godny miana sf.Niby Next oraz Deja Vu to także filmy sf ale dla mnie to raczej filmy o miłości,sf to tylko tło a w Stronę słońca mamy czyste sf i to mi się właśnie KURNA podobało.oceniam 8/10.bo 2/10 nie dam bo się boje:P.Wy sobie dalej kurna gadajcie o pierdnięciu w próżnie i czy owe pierdnięcie otworzy czarną dziure<lol>
Nie będę bronił tego filmu, bo też mnie wkurzył. Nonsensów rzeczywiście masa (mieli taki wspaniały komputer a żadnego ostrzeżenia przed złym ustawieniem osłon nie było?).
A najbardziej zjechana została druga część filmu. Scenarzystom zabrakło konceptu i poszli w tani horror. I tak z filmu, który mógł być wcale niezły zrobiła się totalna klapa.
Bez przesady...totalną klapą to jest twój post!!! Widać mało filmów s-f widziałeś i nie masz porównania człowieku!!!
sek w tym ze mozna tu znalezc porownania z reszta juz o tym pisalem. film ten na poczatku ok tez mi sie podobal, pozniej zas jak dla mnie kopia ukrytego wymiaru(moze tez troche odyseji kosmicznej 2001), jeden koles swiruje i zalatwia cala reszte:/(z odyseji mistycyzm). jeszcze jakies dziwne porownania slonca(czy tam promieni slonecznych) do Boga jak by to malo gwiazd na swiecie bylo. w ukrytym wymiarze przynajmniej mozna bylo sie spodziewac takiego rozwoju akcji, moze nie spodziewac ale nie bylem jakos szczegulnie rozczarowany dalszymi losami bohaterow. w strone slonca moim zdaniem budowal w ogole inny klimat, bardziej sie spodziewalem czegos naukowego(np sam wyglad statku) moze przygodowego(akcja z naprawa oslon), ale nie mistycznego. moze dla tego ze daleko mi do Boga tak to oceniam, ale po prostu jak napisal karakuli koncowka nie pasuje w ogole do poczatku.
pozdrawiam
ale oglądać miło się ogląda.Kino moim zdaniem ostatnimi czasy nie produkuje nam dobrych filmów,dlatego mi się miło oglądało ten film,bo odbiega od tego całego syfu który teraz produkują.Rzeczywiście motyw z ukrytego wymiaru,ale to nie przeszkadza.Fajny film.Napewno nie zasługuje on na pisanie o nim dno.