6,7 44 tys. ocen
6,7 10 1 44308
6,5 19 krytyków
W stronę słońca
powrót do forum filmu W stronę słońca

To z pewnością bardzo wartościowy film. Jeden z nielicznych interesujących, przełamujących schematy projektów SF ostatnich lat.  Czuje się tu rękę Europejczyka już od samego początku.

Nie ma tu taniego bohaterstwa, flag, przemów patriotycznych. Boyle stawia na psychologię postaci. Interesuje go nie fajerwerk efektów specjalnych, lecz skupienie się na wzajemnych relacjach garstki ludzi, w których rękach spoczęła odpowiedzialność za losy milionów istnień. Nikt do tej pory nie podjął w kinie tematu w taki sposób.

Boyle słusznie wplata w film ważny wątek religijny - chyba najciekawszy w filmie. Od czasu Odysei kosmicznej 2001 Kubricka nikt sie nie poważył na taki temat. Boylowi to wyszło bardzo dobrze. Gdy opadają filtry i oślepiajace światło zalewa całe pomieszczenie czujemy wszechmoc tej gwiazdy, czujemy jak bardzo jesteśmy mali i nic nie znaczący.  Czy docierając do Slońca, dotrzemy do tajemnicy naszego stworzenia, do samego Boga?

W filmie czujemy na każdym kroku wręcz niewielką wartość życia poszczególnych członków załogi. Liczy się tylko cel. Boyle umiejętnie pokazuje ludzkie poświęcenie bez zbędnego patosu i płaczliwego sentymentalizmu. Piękna jest scena śmierci pokładowego psychologa.

Film nie był zrobiony za wielkie pieniądze, a jednak efekty specjalne naprawdę robią wrażenie. pod tym względem Nie ustępują technicznie  hollywoodzkim filmom. Sugestywne zdjęcia i ciekawie napisany scenariusz Garlanda, dobra reżyseria Boyle'a sprawiają że tą opowieść ogląda się z bezustannym zainteresowaniem. Ewidentnie widoczne w tym filmie są nawiązania do Odysei kosmicznej 2001 oraz Ukrytego wymiaru Paula Andersona. Ogromną zaletą filmu jest fakt, ze jest on dość naukowy. Nie ma tu jakichś znaczących głupot i przekłamań. To rzadko się zdarza w kinie SF. Całość klimatu podkreśla subtelna, kosmiczna muzyka, idealnie komponująca się z obrazem.

Niestety czuć w tym filmie lekki niedosyt. Boyle w połowie filmu niepotrzebnie wprowadza wątki kina grozy, a film niepotrzebnie dryfuje w stronę zwykłego horroru rodem z 28 dni później. W tym filmie stało sie coś bardzo podobnego jak w Ukrytym wymiarze.. Szkoda, że Boyle niepotrzebnie zmarnował trochę potencjał tej interesującej historii. Ostatnia scena, gdy z Capą również jest trochę zbyt efekciarska. Boyle mógł zrobić film znakomity, a tak zrobił jedynie film dobry.

Jedno jest jednak pewne. To najlepszy film w dotychczasowym dorobku Boyle'a.

ocenił(a) film na 1
fidelio

O Twoim zachwycie nad tym filmem odpisalem juz w innej czesci, ale nie potrafie zostawic takiego komentarza bez reakcji.

Piszesz: "Ogromną zaletą filmu jest fakt, ze jest on dość naukowy. Nie ma tu jakichś znaczących głupot i przekłamań."

Akurat z nauka ten film nie ma nic wspolnego. Dlaczego? Bo tam nie ma nic naukowego. W innym miejscu napisalem Ci o silnych wiatrach Slonecznych. Nie bede powtarzal, ale moze inne przemyslenia zainicjuje. Przy Merkurym lekkie wychylenie anteny powodowalo niby natychmiastowe sploniecie, a jakie wiatry tam byly, az teraz sie smieje na wspomnienie tej sceny, a przypomnij sobie jak ten kontener spadal na Slonce, z czego on byl zrobiony, ze w tych warunkach nie splonal skoro odpadajaca oslona juz byla polamana? Przy okazji zastanow sie ze kontener kozlowal, a w nim Capa biegal bez problemow.

To nazywasz nauka? Oby Ziemia nie nosila juz wiecej takich naukowcow.

ocenił(a) film na 7
arek2181

Arek, oczywiscie takie szczegoly w filmie są fikcyjne. Natomiast porównaj ten film do wielu innych filmow SF (np. Armageddon) Zobacz jak tam się traktuję naukę. Wiele filmów SF z nauką nie ma absolutnie nic wspolnego. W stronę Słonca ogólnie trzyma się zasad nauki z pewnymi malymi odstępstwami.

ocenił(a) film na 1
fidelio

Oczywiscie nie mowie, ze inne filmy sa bardzo naukowe. W kazdym z filmow sa jakies przeklamania, ale nie powiedzialbym o "W strone Slonca" ze jest bardzo naukowy, bo on wedlug mnie ma najwiecej przeklaman, lub inaczej: ma najmniej naukowych watkow. Tak bedzie poprawiej, bo ten film ma wedlug mnie malo watkow i nie bylo miejsca na wiele przeklaman.
A zaufaj mi bo jestem astronomem i wiem cos o tym :)

Nie wiem czy ogladales serial Battlestar Galactica. Tam widac ze rezyser sie postaral. Co prawda jest jakis dzwiek w kosmosie (rzadko kiedy go nie ma i juz przywyklem), ale jest to pierwszy przypadek kiedy na mysliwcach sa zamontowane silniczki manewrowe i jest to w piekny sposob ukazane. Tamtejsze mysliwce poruszaja sie zgodnie z zasadami ruchu w kosmosie np. w jednym odcinku jest ladnie pokazany "lot bokiem" jesli ogladales to pewnie wiesz co mam na mysli, a lot tylem to tam w kazdej bitwie wystepuje. W innych filmach jakie widzialem mysliwce lataja jak samoloty, jak gdyby poruszaly sie w jakims osrodku (powietrzu) co oczywiscie jest bzdura.

ocenił(a) film na 10
fidelio

im tego nie wytlumaczysz, dla mnie to bardziej film psychologiczny, dramat niz sf, ale sa ludzie ktorzy beda sie czepiac szczegolow, niestety mozna mowic do nich jak do sciany

ocenił(a) film na 1
kamil_d444

Zauwaz jednak ze film jest promowany jako " Przygodowy , Thriller , Sci-Fi " a nie jako Dramat psychologiczny. Jak juz wczesniej mowilem, gdyby film byl okreslany Dramatem lub Filozoficznym to bym sie nie czepial, ale byl promowany jako S-F i jako do takiego podchodzilem. Akurat wtedy mialem ochote na film S-F a nie dramat, wiec sie zawiodlem na nim. Gdyby film byl promowany jako Filozoficzny to kiedy indziej z innym nastawieniem bym do niego podszedl i zapewne by mi sie spodobal. Gdybym jeszcze nie zwracal uwagi na tragicznie nakrecone zdjecia i to ze polowa zdarzen tam nie jest wytlumaczona.

Np. wejscie na stary statek. Nigdzie nie bylo pokazane ze go w koncu znalezlo, ze przycumowali lub cokolwiek. Jest tylko pokazane ze nagle wchodza do jakiegos ciemnego pomieszczenia. Zarowno ja jak i moi znajomi z ktorymi ogladalem ten film bylismy przekonani ze wchodza do spalonej czesci statku gdzie byl ogrodek tlenowy. Dopiero potem nagle sie okazalo ze to juz stary statek. takich momentow bylo w tym filmie wiele.

ocenił(a) film na 10
arek2181

a gdyby byl promowany jako porno tez bys sie zdziwil. To moje odczucie a nie mediow, bo ja mysle za siebie a nie media za mnie.

ocenił(a) film na 1
kamil_d444

Twoje teksty az powalaja.

Jasne ze bym sie zdziwil gdyby ten film byl promowany jako porno a zobaczylbym cos takiego. Zreszta w druga strone tez bym sie zdziwil. Oczekiwales innej odpowiedzi?

Moze Ty bys sie nie zdziwil gdybys szedl do kina na pornola a zobaczylbys przykladowo dramat. Ja naleze do tej grupy ludzi, ktorzy by sie zdziwili, ale wlasnie widze ze sa tez tacy, ktorym to obojetne co ogladaja.

Co do tekstu: "To moje odczucie a nie mediow, bo ja mysle za siebie a nie media za mnie." To czy to nie Ty pisales, ze zawsze sprawdzasz na imdb.com i sugerujesz sie ocenami tam zamieszczonymi? Wlasnie Ty tak pisales. A ja wlasnie wypowiedzialem swoje zdanie na temat tego filmu, wiec nie rozumiem dlaczego pijesz do mnie ze niby mialbym sie sugerowac mediami.

ocenił(a) film na 10
arek2181

a lubisz zagubiona autostrade bo tam nic ni jest wytlumaczone, Sunshine jest prostym filme ale pieknym, filmem "artystycznym". Nie podoba Ci sie Twoja sprawa ale nie pisz bzdurnych argumentow,

ocenił(a) film na 1
kamil_d444

Jakie bzdurne argumenty?

Powiedzialem ze mialem prawo oczekiwac od tego filmu jakiejs zgodnosci ze stanem nauki a tego w tym filmie nie ma wiec nie jestem z tego filmu zadowolony. To jest wedlug Ciebie bzdurny argument? Sam podales dowod w innym watku, ze film S-F charakteryzyje sie zgodnoscia ze stanem nauki i techniki, a wrecz jest to najwazniejsza cecha tego gatunku filmu. W tym filmie tej zgodnosci nie ma a Ty mowisz ze moje argumenty sa bzdurne, wiec chetnie poznam Twoje argumenty za tym, ze ten film ukazuje rzeczywisty stan wiedzy.

Czekam na dowody chociazby tego, ze w odleglosci Slonce-Merkury sa tak silne wiatry sloneczne ze spalilyby statek. Czekam na dowod, ze kilkuosobowa zaloga statku kosmicznego moglaby wyprodukowac tak duzo kurzu jak jest na starym statku.

Wogole ten watek tez jest ciekawy. Pewnie rezyser sie wlasnie dowiedzial ze kurz to naskorek ludzki i chcial sie pochwalic swoja wiedza, dlatego ni stad ni zowad wtracil dwa zdania do niczego nie przyklejone ze kurz, ktory sie tam unosi to naskorek.

Takich momentow w filmie jest bardzo duzo i w miare naszej dyskusji moge je przytaczac, a Ty bedziesz mi podawal sensowne argumenty, ze to co tam jest ukazane zgadza sie ze stanem nauki. OK? Mozemy sie tak pobawic.

arek2181

zgadzam się z tobą, zaaregowałam tak samo.
mam pytanie czy w oryginalnej wersji filmu poczynając od tej właśnie sceny poprzez wszytskie sceny na starym statku były jakies wcięcia w klatki, mianowicie zdjęcia? może juz był o tym wątek, sprawdzę.

użytkownik usunięty
kamil_d444

o TO psychologiczne jest!? Kamilku oszalałeś? Wytłumacz mi po prostu co wg ciebie takie cudowne jest w tym filmie? Co w nim widzisz, że tak ci się podoba? Gdzie realizm wg ciebie jest? Powiedz to w końcu, a nie tylko mówisz że czepiamy się. Wytłumacz w końcu.

ocenił(a) film na 10
arek2181

czlowieku to sf w koncowce jak dotyka ognia to przegiecie ale jak sie wczujesz i uslyszysz ta muzyke, to film jest piekny, powiedzialbym artystyczny, przypomina mi troche zrodlo. Gdzie mozna kupic przezajebisty soundtrack, bo muzyka to glowna zaleta tego filmu.

kamil_d444

Lecą wybuchnąć słońce bo umiera.
Strasznie sie przy tym męczą i przeżywają dramaty gdzie kazdy z nich jest takim masakrycznym "Cliché" że żygać sie chce. Klimatu zero, o czym pogadać po obejżeniu - nie ma. Kwas na kwasie, montowany na prędtce, muzyki nie pamietam wiec nie mogla byc taka super. Film jest tragiczny i naprawde smutne jest ze sie ktos tym gniotem zachwyca...porownywanie go do Zrodla albo jest przestępstwem. Przeciez ten film jest tak plytki jak mozg nastolatka z L.A, przejzyjcie na oczy ;)

ocenił(a) film na 10
kotlet

Jest podobny do zrodla, gniotem nie jest, jest swietnym filmem. To moje zdanie, a Twoja opinie mam tam gdzie blask slonca nie dociera.

ocenił(a) film na 1
kamil_d444

Spoko, jesli uwazasz, ze to dobry film, to tylko i wylacznie Twoja sprawa i Twoj gust a o gustach sie nie dyskutuje, kazdy jakis ma (niektorzy lepszy inni gorszy :) ), ale nie ublizaj przy tym wszystkim innym ktorzy maja odmienne zdanie. Rownie dobrze ja moglbym Tobie naublizac, powyzywac, ale nie jestem taki chamski jak Ty.

No dobra troszke poprzytaczam innych wypowiedzi. Mowiles, ze do nas jak do sciany, nic nie zrozumiemy, a kotlet powiedzial ze jestes kolkiem (trafne spostrzerzenie) Ja dodam ze jestes kolkiem w swojej scianie i to tak upartym, ze sie z niej nie dasz wyciagnac i bedziesz w niej tkwil do konca. Na szczescie takich kolkow w scianie jest malo bo wiekszosc ludzi, ktorzy sie tu wypowiadaja sadzi, ze ten film to wielkie dno i gniot.

arek2181

Arek...z jednym sie nie zgadzam, a mianowicie ze o gustach sie nie rozmawia, uwazam ze jest to idiotyczne przyslowie i nie cierpie go. O gustach nawet trzeba rozmawiac :)

Kamil...Nie chialbym nadal cie obrazac, staram sie jak moge...ale "Odyseja 2007" ?! "W poszukiwaniu Boga" ?! Gosciu...podwyższ sobie jakos poziom wrazliwosci i zrob gleboki oddech ;) Był kiedys taki film "Podroz do Wnetrza Ziemi" gdzie mieli kadlub statku ze stopu ktory nazwali "niemożliwium" Do tej pory ryje czasem z tego i naprawde fimlowi "Sunshine" niewiele brakuje do tego.
Oraz robienie filmu SciFi o takiej tematyce jak "Sunshine" i nie wziecie pod uwage podstaw fizyki jest poprostu niewybaczalne...to obraza ludzi...traktuje mnie na rowni z tobą a z tym trudno sie pogodzic ;) Ja z taką zawzietoscią jak ty jestem w stanie bronić na przyklad "Donnie Darko" wiec przynajmniej na tym poziomie jestesmy podobni, pozdro :)

ocenił(a) film na 10
kotlet

nikomu nie ublizam, szanuje czyjes zdanie. Ale nie obchodzi mnie co inni mowia. Powiem tak, jezeli ktos chce niech zaryzykuje i 'ogladnie' film, nie macie nic do stracenia.

ocenił(a) film na 1
kamil_d444

Jasne ze nikomu nie ublizasz, mam zacytowac? Moze lepiej nie bo musialbym wlaczyc cale "mieso" jakim rzucales, a do tego poziomu wolalbym nie schodzic.

ocenił(a) film na 10
kotlet

bo to jest fikcja, ile mam powtarzac chcecie prawa fizyki to obejrzyjcie dokument, to jest film. Mi sie bardzo podobal, glownie muzyka ktora jezeli jest chujowa to film tez jest, bo muzyka 'buduje'emocje. W tym filmie wszystko jest rewelacyjne, moze czasami zbyt 'slodko' przedstawione ale trzeba przymknac oko. Jezeli szukalbys bledow to w kazdym filmie je znajdziesz. Ja w kinie ogladalem go z otwarta geba, mi sie podobal, jezeli nie pojdziecie do kina to obejrzyjcie na dvd chociaz duzo sie traci.

ocenił(a) film na 1
kamil_d444

Wlasnie to jest fikcja a film mial byc S-F a nie Fantasy, bo fikcja to wlasnie Fantasy. Ile razy mam Ci powtarzac ze mylisz pojecia? Sam udowodniles ze film S-F powinien miec watki naukowe i powtarzasz, ze w tym filmie jest tylko fikcja.

Kolejna sprawa jest taka, ze nie tylko filmy dokumentalne sluza do ukazywania fizyki. Jesli uwazasz, ze zaden inny film nie powienien uczyc to jestes w bledzie. Bo ponad polowa jesli nie znaczna wiekszosc filmow jakie sa krecone maja na celu czegos nas nauczyc i czy to bedzie fizyka, psychologia, moralnosc czy cokolwiek innego to maja nas tego nauczyc.

A-propos, Ty chyba nie ogladales za wiele filmow ktore czegokolwiek by Ciebie mialy nauczyc. Chociazby jakichs zasad poprawnego zachowania.

Inna sprawa: W tym poscie pokazales jakie jest Twoje rozumowanie logiki. W dwoch zdaniach malo tego ze sobie zaprzeczyles, to zrobiles to dwa razy :)

Cytat:
"Mi sie bardzo podobal, glownie muzyka ktora jezeli jest ******* to film tez jest, bo muzyka 'buduje'emocje. W tym filmie wszystko jest rewelacyjne, moze czasami zbyt 'slodko' przedstawione ale trzeba przymknac oko."

Wiec rozbierajac te dwa zdania na czynniki, piszesz ze muzyka jest swietna i bez niej film jest beznadziejny, chwile potem piszesz, ze w tym filmie wszystko bylo rewelacyjne. Jak to mozliwe? Albo wszystko jest rewelacyjne, albo tylko muzyka. Nie moga byc prawdziwe oba stwierdzenia.Podstawa logiki sie klania. Ale malo tego, w tym samym zdaniu piszesz, ze na niektore rzeczy trzeba przymknac oko. Wiec rewelacyjne ale trzeba przymknac oko. Nie komentuje juz, tylko pogratuluje, moze nawet wiesz czego.

arek2181

"Wlasnie to jest fikcja a film mial byc S-F a nie Fantasy, bo fikcja to wlasnie Fantasy. Ile razy mam Ci powtarzac ze mylisz pojecia? Sam udowodniles ze film S-F powinien miec watki naukowe i powtarzasz, ze w tym filmie jest tylko fikcja."

Rozwaliłeś mnie tym tekstem:]
Ty w ogóle wiesz co oznacza używany przez ciebie skrót S-F??

już tłumaczę, bo z twoich postów wynika, że nie wiesz.

S-C-I-E-N-C-E F-I-C-T-I-O-N

Czyli na polski - fikcja naukowa. Tak! FIKCJA!!!

i fantasy to fikcja i S-F to fikcja. "Donnie Darko" to też fikcja!!!:D


Uwielbiam takich naukowców z różnych portali, którzy narzekając w filmach S-F, że to było nie tak, to jest niemożliwe, tutaj by w rzeczywistości nie przeżyli, a tamta powłoka to w ogóle jakaś abstrakcja...itd itp.
Przecież gdyby twórcy słuchali takich narzekań to nie nakręconoby żadnego filmu fantastyczno-naukowego...:/

"Kolejna sprawa jest taka, ze nie tylko filmy dokumentalne sluza do ukazywania fizyki."

=>Ale przecież nikt nie reklamował "Sunshine" hasłami - najlepszy filmowy podręcznik do fizyki...;/

"Bo ponad polowa jesli nie znaczna wiekszosc filmow jakie sa krecone maja na celu czegos nas nauczyc i czy to bedzie fizyka, psychologia, moralnosc czy cokolwiek innego to maja nas tego nauczyc."

=>Polecam Pee-Wee Hermana. Z tego się można bardzo dużo nauczyć;]

Krolik_Pudding

Zajmujecie sie jeden z drugim definicjami i tlumaczeniami zwrotów a "Sunshine" jak smierdział, tak smierdzi nadal :P

Filmy Sci-Fi tak jak zresztą i filmy z innych gatunkow są dobre, złe, takie sobie, rewelacyjne itd. "Sunshine" jest gniotem. Rozmowa o gustach nie ma sensu bo to nie o gust chodzi...jeden lubi siedziec całe zycie na lawce, walic browar i kurwic i to mu w zupelnosci wystarczy za życie a drugi woli czytać ksiązki, lukac wyniki giełdowe, zapierdalac 24h i jezdzic M5'tką na sushi i czuje sie nie spelniony. Ktory z nich jest zły a ktory dobry? Czy jeden ma gust a drugi go nie ma? Kwestia punktu widzenia, systemu wartosci, wychowania, charakteru i doswiadczeń zyciowych. Co to ma wspolnego z tematem? Dla kolesia z ławki pewnie nic a dla kogos kto ma mozg moze coś miec ;)

PS. Filmy nie muszą koniecznie uczyć...mogą byc czystą rozrywką i nie ma w tym nic złego. No chyba ze uwazasz ze za kazdym razem jak uprawiasz sex to musi dojsc do prokreacji.

Juz dosyc analogii bo milosnikom "Sunshine" przegrzeje sie mozg.

kotlet

ja nie jestem jakimś miłośnikiem Sunshine ( swojego czasu oceniłem na 6,5/10) ale nazywanie go gniotem to przesada.

"Rozmowa o gustach nie ma sensu bo to nie o gust chodzi...jeden lubi siedziec całe zycie na lawce, walic browar i kurwic i to mu w zupelnosci wystarczy za życie a drugi woli czytać ksiązki, lukac wyniki giełdowe, zapierdalac 24h i jezdzic M5'tką na sushi i czuje sie nie spelniony. Ktory z nich jest zły a ktory dobry? Czy jeden ma gust a drugi go nie ma? Kwestia punktu widzenia, systemu wartosci, wychowania, charakteru i doswiadczeń zyciowych. Co to ma wspolnego z tematem? Dla kolesia z ławki pewnie nic a dla kogos kto ma mozg moze coś miec ;)"

stereotypowy, pseudo-intelektualny bełkot.
Równie dobrze mógłbym napisać, że jeden lubi jeść chomary w drogich restauracjach, a drugi wpieprzać kotlety w stołówkach. Ale co to ma do tematu? Tyle samo co twoja wypowiedź.

Krolik_Pudding

To napisz...moze ktos odpisze bo ja napewno nie.

ocenił(a) film na 1
Krolik_Pudding

"stereotypowy, pseudo-intelektualny bełkot.
Równie dobrze mógłbym napisać, że jeden lubi jeść chomary w drogich restauracjach, a drugi wpieprzać kotlety w stołówkach. Ale co to ma do tematu? Tyle samo co twoja wypowiedź."

Wlasnie ma duzo w tym temacie. Na tym wlasnie polega gust. Jeden lubi to drugi tamto. Jednemu sie podobal ten film innemu nie. Ale zeby wyzywac od razu kogos kto ma odmienne zdanie i rzucac "miesem" to juz jest przesada.

arek2181

"Wlasnie ma duzo w tym temacie. Na tym wlasnie polega gust. Jeden lubi to drugi tamto. Jednemu sie podobal ten film innemu nie. Ale zeby wyzywac od razu kogos kto ma odmienne zdanie i rzucac "miesem" to juz jest przesada."

ukryty sens tej długiej wypowiedzi kotleta brzmiał mniej więcej tak: jedni są mądrzy, fajni i inteligentni, a drudzy nie uważają sunshine'a za gniot i są debilami...

ja tymczasem nie czując się komfortowo po przeczytaniu takiej odpowiedzi nakreśliłem analogiczną, może trochę bardziej dosadną;]

ocenił(a) film na 10
kotlet

Film kinowy ma dawac przedewszystkim rozrywke, dla ciebie moze byc to s-f, fantasy czy erotyk, kazdy nazywa po swojemu. Dla mnie to s-f w najczystrzej postaci, fantasy kojarzylo mi sie z filmami typu conan, willow, wladca pierscieni z magia. Chociaz ludzie s-f zaliczaja do fantastyki. Mozesz pisac dlugie wywody ale mnie to nie rusza bo ja wiem swoje. Badz co badz film jest swietny, swietny film s-f.

ocenił(a) film na 1
Krolik_Pudding

Jak bys sie zdobyl na troche wysilku to bys znalazl post w ktorym tez tlumaczylem ten skrot.

Zgodze sie z Toba, ze to fikcja naukowa, ale nie fikcja. Wlasnie w tym problem ze mylicie pojecia. Sa dwa rozne: Fikcja to jedno a fikcja naukowa to drugie. Taka sama jest roznica miedzy S-F a Fantasy. Sam Kamil przytoczyl tu definicje Fantasy i S-F. Mozna te definicje wlasnie tak podsumowac, ze Fantasy to czysta fikcja, a S-F to fikcja naukowa, ktorej najwazniejszym elementem jest zgodnosc ze stanem nauki wspolczesnym autorowi.

Dwa cytaty:
"Czyli na polski - fikcja naukowa. Tak! FIKCJA!!! "
" i fantasy to fikcja i S-F to fikcja."

Tu wlasnie popelniasz blad utozsamiajac fikcje z fikcja naukowa. Tak samo jak bys powiedzial ze Fantasy to to samo co S-F. A przypomne ze w definicjach ktore przytoczyl Kamil jest jak wol napisane ze sa to dwie rozne galezie.

Zgodze sie ze Sunshine to fikcja, bo to byla fikcja co tam jest pokazane, ale reklamowany byl jako S-F a nie Fantasy (fikcja). Piszesz ze S-F to fikcja, nie, S-F to fikcja naukowa i w tym przypadku trzeba umiec rozdzielic fikcje od fikcji naukowej, gdzie ta druga powinna miec watki naukowe.



"=>Ale przecież nikt nie reklamował "Sunshine" hasłami - najlepszy filmowy podręcznik do fizyki...;/ "
Tak, ale reklamowali go jako film S-F, ktory z definicji powinien miec watki naukowe. Pokaz mi watek naukowy w tym filmie.Krotko i na temat.Film byl reklamowany jako Science-Fiction, wiec pokaz mi gdzie jest SCIENCE, bo ja widze tylko FICTION. Chyba juz prosciej tego nie mozna napisac. Czekam na odpowiedz.

ocenił(a) film na 10
arek2181

co ty pierdolisz przeciesz w skrocie s-f masz czlon fikcja i maesz slonce, kosmos , statki kosmiczne itp itd. Przestan gadac glupoty czlowieku, piszesz brednie...

ocenił(a) film na 1
kamil_d444

"co ty pierdolisz przeciesz w skrocie s-f masz czlon fikcja i maesz slonce, kosmos , statki kosmiczne itp itd. Przestan gadac glupoty czlowieku, piszesz brednie..."

I Ty mowisz ze nikomu nie ublizasz? Dopiero co ten temat byl poruszany. Ile razy mam powtarzac, ze w S-F jest nie tylko fiction, ale tez science. Sam pisales o definicji S-F w ktorej bylo napisane ze najwazniejsza jest zgodnosc z nauka,a piszesz ze jest fikcja to juz mozna film zaliczyc do S-F. Sama fikcja to wystarczy na zaliczenie filmu do Fantasy, a zeby go zaliczyc do S-F MUSI byc NAUKA. Ile razy mam pisac, az to pojmiesz, az tak ciasno?

Dobrze, zrobimy jak w przedszkolu.
Masz definicje np. pietruszki: "Takie cos z takim czyms bez takiego czegos"
Definicja marchewki: "Takie cos z takim czyms bez takiego czegos, ale musi byc pomaranczowa"

I teraz Ty mi pokazujesz pietruszke i mowisz ze to marchewka, chociaz w definicji jest napisane ze marchewka musi byc pomaranczowa a to co Ty mi pokazujesz jest biale. Identyczna analogia. Czesc rzeczy sie zgadza jak np. ksztalt, ale nie ma najwazniejszej rzeczy, nie jest pomaranczowa.Najwidoczniej dla Ciebie wystarczy ksztalt podobny zeby pietruszke nazwac marchewka. Podczas gdy w definicji jak byk jest napisane ze zeby cos nazwac marchewka musi byc pomaranczowe. Zrozum, ze musza byc spelnione wszystkie warunki, a nie tylko jeden.

Mam nadzieje ze ten opis dla przedszkolaka zrozumiales.

ocenił(a) film na 1
kamil_d444

Myslisz ze obecnosc Slonca i kosmosu wystarczy zeby uznac ze w filmie jest nauka? W taki sposob mozna by powiedziec ze kazdy film jest Naukowy, bo w kazdym filmie sa np. ludzie jako czesc wszechswiata.

W prawie kazdym filmie jest w jakims ujeciu Slonce, czy prawie kazdy film jest naukowy?

Jesli zobaczysz w filmie czlowieka (prawie kazdy film) powiesz ze jest to film biologiczny, spoleczny, socjologiczny, .... mozna by tak wymieniac wiele godzin, bo czlowiek jest elementem badan wielu dziedzin nauki.

Tak samo Slonce jest tylko elementem badan naukowych, ale samo w sobie nie stanowi nauki. Lecz skoro dla Ciebie obecnosc Slonca oznacza obecnosc nauki to gratuluje zrozumienia pojecia "nauki". Na prawde bardzo dobre zrozumienie.

Podsumowujac Twoje posty, wogole nie masz zielonego pojecia o czym mowisz. Potrafisz tylko rzucac "miesem" i jestes slepy na dowody, ktore sam przeciwko sobie przytoczyles.

ocenił(a) film na 1
kamil_d444

Slonce, kosmos i statek kosmiczny to dla Ciebie nauka? Gratuluje.

Jesli zobaczysz film w ktorym w jakims ujeciu pojawia sie Ziemia (prawie kazdy) to powiesz ze jest to film naukowy? Przeciez Ziemia to element wszechswiata, tak samo zreszta jak czlowiek, roslinka i cokolwiek innego.

Jesli zobaczysz w filmie czlowieka to powiesz ze jest to film biologiczny, spoleczny, socjologiczny, ... itp. mozna by tak wymieniac bardzo dlugo. Otoz nie bo czlowiek jest tylko podmiotem wymienionych badan i sama obecnosc nie znaczy ze w filmie jest ukazana nauka.

Ale skoro dla Ciebie taka jest definicja nauki, to gratuluje. Chetnie poznam Twoja definicje nauki, moze przytoczysz? :)

Podsumowujac Twoje posty, nie masz zielonego pojecia o czym piszesz. Potrafisz tylko rzucac miesem i nic wiecej. Jestes slepy nawet na dowody, ktore sam przytoczyles.

arek2181

Arek nie ma sensu z nim gadać...on w innym poscie napisal ze nie cierpii Odysei 2001 i ze to dla niego syf :)

arek2181

"Zgodze sie z Toba, ze to fikcja naukowa, ale nie fikcja"

przeczytaj poniższe zdanie i wyciągnij wnioski z własnej wypowiedzi:
>to jest czerwona torebka, ale nie torebka!<


" Sama fikcja to wystarczy na zaliczenie filmu do Fantasy, a zeby go zaliczyc do S-F MUSI byc NAUKA. Ile razy mam pisac, az to pojmiesz, az tak ciasno?"

=>Czyli dla ciebie "Sunshine" to nie S-F?
Zaliczasz go do gatunku fantasy...?

Hmm...z twoim rozumieniem gatunków jest gorzej niż myślałem;/


"Myslisz ze obecnosc Slonca i kosmosu wystarczy zeby uznac ze w filmie jest nauka? W taki sposob mozna by powiedziec ze kazdy film jest Naukowy, bo w kazdym filmie sa np. ludzie jako czesc wszechswiata. "

"Slonce, kosmos i statek kosmiczny to dla Ciebie nauka? Gratuluje."

"W prawie kazdym filmie jest w jakims ujeciu Slonce, czy prawie kazdy film jest naukowy? "

"Jesli zobaczysz w filmie czlowieka (prawie kazdy film) powiesz ze jest to film biologiczny, spoleczny, socjologiczny, .... mozna by tak wymieniac wiele godzin, bo czlowiek jest elementem badan wielu dziedzin nauki."

=>Wiesz co? Wydaje mi się, że chyba zbyt dużo czasu spędzasz w szkole...masz jakąś obsesję na punkcie nauki i ogólnie pojęcia "nauka".

Pozwól, że przytocze ci definicje słownikowe (NAUKOWE!:P) - może im uwierzysz:D

PWN:
twórczość literacka lub filmowa, której fabuła jest umieszczana w przyszłości lub w innych częściach wszechświata.

Wikipedia: Fantastyka naukowa najczęściej opisuje wydarzenia umiejscowione w przyszłości wobec czasów autora (lecz niekoniecznie!) i opiera się na hipotetycznym rozwoju nauki i techniki. Utwór fantastycznonaukowy zawiera zwykle takie cechy jak: specyficzny typ czasoprzestrzeni, neologizmy związane z rozwojem techniki, kontakt z obcą cywilizacją, podróż w czasie, cudowne lub tragiczne skutki wynalazków technicznych i odkryć naukowych.[...]

!Hipotetyczny rozwój nauki!, przyszłość, statki kosmiczne, kosmos, skafandry to wszystko znamiona S-F - czego tobie potrzeba żeby jednak uznać film jako dzieło fantastyczno-naukowe - wykładu z fizyki kwantowej?;/

ocenił(a) film na 1
Krolik_Pudding

=>Czyli dla ciebie "Sunshine" to nie S-F?
Zaliczasz go do gatunku fantasy...?

Tak, ja Sunshine zaliczylbym do Fantasy, bo z nauka nie ma nic wspolnego.

=>Wiesz co? Wydaje mi się, że chyba zbyt dużo czasu spędzasz w szkole...masz jakąś obsesję na punkcie nauki i ogólnie pojęcia "nauka".
">to jest czerwona torebka, ale nie torebka!< "
W tym przypadku slowo "czerwona" ma znaczenie tylko i wylacznie przymiotnika okreslajacego podmiot. Natomiast w przypadku Fantastyki i Fantastyki naukowej, mamy do czynienia z odrebnymi gatunkami filmu, czego nie mozna powiedziec o torebkach, bo nie ma odrebnych gatunkow torebek (czerwonych zielonych itp.) sa to tylko przymiotniki okreslajace podmiot, a nie odrebne gatunki.

W szkole malo bywam, bo juz ten etap mam za soba. Jestem astronomem :) A w szkole jesli juz bywam to czasami uczyc, ale nie siebie tylko takich jak Ty. A przy okazji to Ty chyba za malo bywasz w szkole, a przydaloby Ci sie.

Jak cos cytujesz to cytuj w calosci a nie tylko te fragmenty ktore chcesz. Na wikipedii jest napisane:
"Fantastyka naukowa najczęściej opisuje wydarzenia umiejscowione w przyszłości wobec czasów autora (lecz niekoniecznie!) i opiera się na hipotetycznym rozwoju nauki i techniki. Utwór fantastycznonaukowy zawiera zwykle takie cechy jak: specyficzny typ czasoprzestrzeni, neologizmy związane z rozwojem techniki, kontakt z obcą cywilizacją, podróż w czasie, cudowne lub tragiczne skutki wynalazków technicznych i odkryć naukowych. Najważniejsza jest hipotetyczna zgodność wydarzeń ze współczesnym stanem wiedzy o nauce i technice. Najbardziej charakterystyczne motywy utworów s-f to umiejscowienie akcji w innych galaktykach, zamknięcie jej na pokładzie statku kosmicznego, wędrówka w czasie, kontakt z obcą cywilizacją. Akcja utworów s-f może się jednak również odbywać w całości na naszej planecie w nieznacznie tylko zmodyfikowanych przewidywaniach realiów bliskiej nam przyszłości, czy też w czasie równoległym do naszej rzeczywistości. Bywa także, że spora część akcji toczy się w... przeszłości (jak w Linii Czasu Michaela Crichtona)."

Wyciales m.in. fragment:"Najważniejsza jest hipotetyczna zgodność wydarzeń ze współczesnym stanem wiedzy o nauce i technice."

W swojej wersji ominales slowo "NAJWAZNIEJSZA" i jaka by ta zgodnosc nie byla, (hipotetyczna czy nie) to powinna ona w jakikolwiek sposob wyplywac ze stanu nauki wspolczesnego autorowi. Tak jest w definicji.

Dlaczego pominales czesc definicji, ktora jest dla Ciebie niewygodna? Gdyby Ci sie chcialo choc troche, to bys zajrzal w inne komentarze na tej stronie i bys zobaczyl, ze ta definicja juz tu byla analizowana i byla przytaczana w calosci. Osmieszyles sie na calej linii po prostu.

Hipotetyczny rozwoj nauki to po pierwsze nie oznacza wziety z sufitu, bo powinien byc zgodny ze stanem wiedzy takim jaki jest w czasach autora. Jesli cos wymyslamy od poczatku do konca to jest to czyste Fantasy. A po drugie, to w tym filmie nie ma nawet wymyslonej nauki. Tu jej wogole nie ma.

"!Hipotetyczny rozwój nauki!, przyszłość, statki kosmiczne, kosmos, skafandry to wszystko znamiona S-F"

Jestes kolejnym ktory myli nauke z przedmiotem nauki. Zrozum, ze Statek kosmiczny nie stanowi sam w sobie nauki.Conajwyzej moze byc przedmiotem nauki, ale nie nauka. Jaka w nim jest nauka? Sam w sobie statek kosmiczny jest wedlug Ciebie nauka? Brawo! Nauka to badanie procesow, zjawisk i innych tego typu rzeczy. Zeby w filmie wystapila nauka musialyby byc przedstawione jakies teorie naukowe (przynajmniej). Powiedz mi jaka jest teoria naukowa przedstawiona w filmie Sunshine. Moze masz na mysli to ze Slonce umiera? Przeciez tu rezyser nie wyslil sie nawet na to zeby nam powiedziec dlaczego umiera (wedlug jakiej teorii). A wedlug aktualnego stanu wiedzy na temat Slonca, bedzie ono jeszcze swiecilo przez okolo 4,5 mld lat. Wiec malo tego ze nie ma tu zgodnosci z nauka, to dodatkowo sa jakies elementy przeczace aktualnemu stanowi wiedzy. To jeszcze bardziej oczernia ten film w oczach ludzi, ktorzy maja choc troche oleju w glowach i nie lapia wszystkiego jak leci, a czasami sie zastanawiaja i wykorzystuja glowy.

Podpowiem Ci cos:
Glowa sluzy nie tylko do noszenia oczu, ktorymi lapiesz bezmyslnie wszystko co Ci otoczenie rzuci.
Glowa sluzy nie tylko jako otwor gebowy do wrzucania pozywienia.
Glowa czasami mozna troche pomyslec.

arek2181

O moj Boze, ile pisania o tak nedznym filmie, to jakis koszmar, przestancie juz.

Arek poradz lepiej jaki mam kupic sobie teleskop za okolo 1.500, max 2.000 pln. To bedzie moj pierwszy teleskop, chce obserwowac biskie ale pewnie i dalekie ciala niebieskie a czasem tez i sasiadke w oknie. Chcialbym zeby zestaw byl mobilny ale zeby mial precyzyjną mechanike bo chcialbym podlaczyc kiedys do niego jakis dobry aparat cyfromwy. Jestem laikiem i z tego co poczytalem kilka godzin na jakis forach polskich to nie potrafie nawet zdecydowac czy refraktor czy reflektor, wiec potrzebuje rady.

Jesli jestes w temacie teleskopow i mozesz cos poradzic to dawaj na kotlet@rubikon.pl

z gory dzieki :)

arek2181

"bo nie ma odrebnych gatunkow torebek (czerwonych zielonych itp.) sa to tylko przymiotniki okreslajace podmiot, a nie odrebne gatunki."

no cóż właśnie, że są np: reklamówki, torebki damskie, siatki supermarketowe, torebki "przewieszki" pełniące funckje plecaków...to wszystko torebki:D

ale wróćmy do tematu:

Hipotetyczny rozwój nauki, przyszłość, statki kosmiczne, kosmos, skafandry to wszystko znamiona S-F"

"Jestes kolejnym ktory myli nauke z przedmiotem nauki. Zrozum, ze Statek kosmiczny nie stanowi sam w sobie nauki.Conajwyzej moze byc przedmiotem nauki, ale nie nauka. Jaka w nim jest nauka? Sam w sobie statek kosmiczny jest wedlug Ciebie nauka? Brawo! Nauka to badanie procesow, zjawisk i innych tego typu rzeczy.[...]"

Nie czytasz ze zrozumieniem tego co piszę. Ale już nawet nie będę ci tłumaczył różnicy, bo ty i tak w odpowiedzi odpiszesz mi tylko post w którym 90% wszystkich słów stanowi wyraz "nauka":]


"Tak, ja Sunshine zaliczylbym do Fantasy, bo z nauka nie ma nic wspolnego."

Nie ma sensu tego komentować. Masz po prostu wypaczone pojęcie o S-F i nie mam zamiaru tracić wiecej czasu na polemikę z czymś takim.


"Zeby w filmie wystapila nauka musialyby byc przedstawione jakies teorie naukowe (przynajmniej). Powiedz mi jaka jest teoria naukowa przedstawiona w filmie Sunshine. Moze masz na mysli to ze Slonce umiera? Przeciez tu rezyser nie wyslil sie nawet na to zeby nam powiedziec dlaczego umiera (wedlug jakiej teorii). A wedlug aktualnego stanu wiedzy na temat Slonca, bedzie ono jeszcze swiecilo przez okolo 4,5 mld lat."

Świetnie. Co do tego i poprzedniego cytatu:
Wg twojego dotychczasowego rozumowania - jestem ciekawy czy któryś z tych filmów uważasz za S-F...:D

-Blade Runner (dzieje się w 2019 roku, a do tego czasu raczej wątpie żeby był taki postęp technologiczne - latające statki w miastach, identyczne jak ludzie androidy zastępujące ludzkość...hmm...nie to musi być fantasy.
-Obcy (cała seria) - kosmos, statki kosmiczne, lądowanie na obcej planecie (niee to jeszcze o niczym nie świadczy => musi być NAUKA!)
a ten stwór zamieszkujący tą nieznaną planetę??
Przecież nic takiego nie ma! Nie udowodniono jego istnienia...jakieś bujdy, wymyślono go czyli fikcja - fantasy.
-Terminator - 2029? wojna maszyn z ludźmi, podróże w czasie, robot morderca pod skórą człowieka?... - niee, napewno do tego nie dojdzie...a więc kolejna fikcja i fantasy.

można by tak wymieniać godzinami - wg twojego rozumowania chyba żadna z klasyki nie należy do gatunku fantastyki naukowej...;/
a jeżeli jest inaczej to może łaskawie wymień mi te NAJWAŻNIEJSZE DLA CIEBIE zgodności z nauką i teorie naukowe w tych dziełach:D Powodzenia.


"Podpowiem Ci cos:
Glowa sluzy nie tylko do noszenia oczu, ktorymi lapiesz bezmyslnie wszystko co Ci otoczenie rzuci.
Glowa sluzy nie tylko jako otwor gebowy do wrzucania pozywienia.
Glowa czasami mozna troche pomyslec."

Ach, wszechwiedzący, gwiezdny omnibusie, ja myślę dosyć często, ale ty, jak widzę, stosujesz się do własnej zasady "czasami można troszkę".

Powinienem wczesniej zauważyć, że ta rozmowa prowadzi do niczego innego jak tylko czarnej dziury. Masz jakiś astronomiczny pogląd na fantastykę naukową, który kompletnie nie równa się z powszechnie uznaną definicją. Poza tym ja patrzę na film, jego wygląd, przedstawiony świat, aktorstwo, fabułę, zdjęcia, efekty, muzykę i jego emocjonalność, a dla ciebie najważniejsza jest zgodność cyferek i teorie naukowe.

Po prostu nie mamy o czym gadać.

Krolik_Pudding

Królik...to ty piszesz pseudo-intelektualny bełkot z ktorego nic nie wynika. Pamietasz jeszcze nad czym polemizujesz i wzgledem czego kierujesz swoje mętne arumenty ? Wiesz w ogole o co ci chodzi? Twoja i Arka polemika to proba poslugiwania sie podstawami logiki...ty probujesz logicznie wytlumaczyc ze ta twoja emocjonalnosc "Sunshine" jest wspaniala. Z drugiej strony jedziesz po Arku że drażnią go kwasy w tym filmie. Zapetliłes sie i naprawde nie masz juz o czym gadac :)

kotlet

a film jest naprawde slaby...juz pomijając pseudo-naukowe kretynizmy z tego filmu to jego "emocjonalnosc" jest na nie wiele wyzszym poziomie niz kurwa z pragi.

Oraz twoje podejscie do oceny filmow jest zgoła wypaczone..."Sunshine" to tak jakby nakrecic film sportowy o graniu w piłke nozną i zatrudnic do niego wyłacznie baseball'istów. Co tam że nie wiedzą jak kopać i w ktorą strone...liczą sie przeciez walory emocjonalne filmu a nie tam jakaś drobnostka w postaci tego że ni chuja nie umieją przez caly film kopnac pilki.

kotlet

oj, dwóch "nałkowców" przeciw normalnemu obywatelowi.

Nie zapętliłem się tylko wyciągnąłem ogólne wnioski na podstawie których decyduje się kończyć dyskusję. Jednak wyciągnięcie tych wniosków najwidoczniej cię przerasta, bo wg ciebie powinienem dalej kontynuować tą mętną polemikę dotyczącą definicji gatunku s-f.

"ty probujesz logicznie wytlumaczyc ze ta twoja emocjonalnosc "Sunshine" jest wspaniala"

Czy ty rozumiesz co sam piszesz? To zdanie w ogóle nie ma sensu...;/
Czy ja wspomniałem o tym, że Sunshine jest super? W tym temacie znajdziesz moja ocenę tego filmu. Myślisz, że utożsamiam się z wypowiedzią autora tematu? Ja po prostu polemizowałem z denerwującym mnie zjawiskiem i gatunkowym przeinaczeniu. Ale nic z tego nie wynika, bo piszę jak do ścian. I tyle.

Już zostawiam w spokoju ten wasz klan astronomów i fizyków...chrzcijcie nazwą fantasy wszystko co tylko chcecie...

Krolik_Pudding

"swojego czasu oceniłem na 6,5/10 ale nazywanie go gniotem to przesada"

albo masz problemy z percepcją albo jestes niezdecydowany w swoich ocenach.

kotlet

a to że nie rozumiesz kolokwializmów swiadczy o twojej pseudo-inteligencji.

kotlet

"twoja emocjonalnośc" w moim zdaniu odnosi się do emocjonalności w filmie Sunshine ktorą opisujesz. Twierdzisz ze jest "super swietna" i o zgrozo że w ogole tam jest. Rozumiesz ? Film jest tępy, prosty i prymitywny. I tylko takie glaby jak ten na gorze co twierdzi ze Odyseja 2001 to syf mogą twierdzic inaczej.

kotlet

*kotlet:

"twoja emocjonalnośc w moim zdaniu odnosi się do emocjonalności w filmie Sunshine ktorą opisujesz."

=>Chryste, naucz się, ty, jakiejś składni. Człowiek męczy się czytając takie wypociny.


"Twierdzisz ze jest "super swietna" i o zgrozo że w ogole tam jest."

=>Podaj moment gdzie napisałem, że emocjonalność "Sunshine" jest super świetna, bo ja nie mogę go znaleźć.


"Film jest tępy, prosty i prymitywny. I tylko takie glaby jak ten na gorze co twierdzi ze Odyseja 2001 to syf mogą twierdzic inaczej."

Dobrze. Wygrałeś. Jesteś inteligentny i wysublimowany, bo nie lubisz Sunshine. Ci którzy zauważają w nim dobre strony to kompletni idioci.

Skończyłem z tobą rozmowę.



*Arek:

Rownie dobrze moge powiedziec to samo o Tobie, ale ciekaw jestem jaka roznice chciales mi wytlumaczyc, bo to wlasnie ja Tobie nie moge wytlumaczyc roznicy miedzy Fantasy a S-F.

=>ja ci mówiłem o znamionach Sc-fi, a ty mi kolejny raz wyskoczyłeś z NAUKĄ. To różnica w naszym pojmowaniu pojęcia fantastyki naukowej. I tu żaden nie przekona drugiego do swojej wersji, więc napisałem, że nie tłumaczenie jest bezcelowe.



"nie istnieje teoria naukowa mowiaca ze Slonce za 50 lat zacznie ni stad ni zowad umierac. A tym bardziej ze jakas mala bombka bedzie mogla je rozpalic. Gdyby chociaz rezyser zadal sobie troche trudu i jakas przedstawil jakas bardzo naciagana teorie wedlug ktorej Slonce umiera to ok, ale tu nic nie bylo."

=>Czyli, gdyby w "Sunshine" działo się jakieś 4,5 mld lat później niż się dzieje i przedstawiliby ci 10 minutowy wykład dlaczego umiera i w jaki sposób mają je ożywić jakim sprzętem (dokładne specyfikacje załączone) to uznałbyś film za dobry?

jeżeli tak to ,sorry, ale taka postawa jest mi całkowicie obca.

"Podroze kosmiczne na odleglosci miedzygwiezdne sa od jakiegos czasu celem badan. Na razie z powodow technologicznych nierealne, ale sa prowadzone badania nad umozliwieniem tego i kto wie co sie stanie za przykladowo 100 lat? Moze wlasnie juz beda znane metody podrozy miedzygwiezdnych. "

=>A może za 10 lat rozpocznie się wyniszczajaca wojna Atomowa, w której wszyscy wyrżną się nawzajem i ludzkość oraz Ziemia znikną ze wszechświata? (w końcu posiadamy taką ilość broni która rozwaliłaby naszą planetę conajmniej kilkaset razy). Wybacz ale gdybanie "może za 100 lat" w ogóle do mnie nie przemawia. A obcą formę życia już akceptujesz jako rozwinięcie nauki?


"Zauwaz ze podroze w czasie takze sa od jakiegos czasu teoria naukowa. A jesli juz sie bawimy czasem, to nie wazne kiedy sie dzieje akcja, bo mozna to wytlumaczyc za pomoca tych wlasnie podrozy."

=>podróże w czasie...w terminatorze nie uświadczyłem, choć naciąganych, wyjaśnień od Camerona w jaki sposób możliwe są takie międzyczasowe wyprawy. No, ale, tobie, brak wyjaśnień przeszkadza tylko w Sunshine.


Powiem ci, że wygodnie dobierasz sobie elementy, które jesteś gotowy zaakceptować jako teorię naukowe lub ich rozwinięcia. W żadnym z "Obcych" nie przypominam sobie, również, teorii jak statki kosmiczne mogą odbywać podróże międzygwiezdne. (A gdybym był tobą napewno chciałbym wiedzieć!). Dla mnie twoja definicja gatunku S-F jest dziurawa i kuleje - manipulujesz ją w zalezności od efektu jaki chcesz osiągnąć.
Ale niech ci będzie, nie mam siły już się wykłócać.


Ogólnie widzę, że postawy mamy tak różnę, żę kompromis jest nieosiągalny.
I dlatego pisałem, że nie ma co dłużej się tym zajmować, bo nie dojdziemy tutaj nigdy do porozumienia, a prędzej się wyklniemy.

uff...post długaśny, piszę go i poprawiam i piszę znowu... Jest póżno, jestem zmęczony pracą i tą dyskusją. Mam nadzieję, że nie skończymy tego z nożami u gardła oponenta, tylko mniej więcej kulturalnie.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 1
Krolik_Pudding

"Nie czytasz ze zrozumieniem tego co piszę. Ale już nawet nie będę ci tłumaczył różnicy, ...."

Rownie dobrze moge powiedziec to samo o Tobie, ale ciekaw jestem jaka roznice chciales mi wytlumaczyc, bo to wlasnie ja Tobie nie moge wytlumaczyc roznicy miedzy Fantasy a S-F.

"Świetnie. Co do tego i poprzedniego cytatu:
Wg twojego dotychczasowego rozumowania - jestem ciekawy czy któryś z tych filmów uważasz za S-F...:D

-Blade Runner (dzieje się w 2019 roku, a do tego czasu raczej wątpie żeby był taki postęp technologiczne - latające statki w miastach, identyczne jak ludzie androidy zastępujące ludzkość...hmm...nie to musi być fantasy."

Niestety jakos sie zlozylo ze nie widzialem, wiec nie bede komentowal.

-Obcy (cała seria) - kosmos, statki kosmiczne, lądowanie na obcej planecie (niee to jeszcze o niczym nie świadczy => musi być NAUKA!)
a ten stwór zamieszkujący tą nieznaną planetę??
Przecież nic takiego nie ma! Nie udowodniono jego istnienia...jakieś bujdy, wymyślono go czyli fikcja - fantasy."

Nie musi byc nic udowodnione, ale przynajmniej jest zgodnosc ze stanem wiedzy wspolczesnym autorowi. Nie przypominam sobie zeby w tym filmie byla podana jakas bardzo nieodlegla data.Podroze kosmiczne na odleglosci miedzygwiezdne sa od jakiegos czasu celem badan. Na razie z powodow technologicznych nierealne, ale sa prowadzone badania nad umozliwieniem tego i kto wie co sie stanie za przykladowo 100 lat? Moze wlasnie juz beda znane metody podrozy miedzygwiezdnych.
To jest wlasnie S-F: fikcja, ale jako kontynuacja tego co jest juz dokonane w nauce, czyli najwazniejsza sprawa jaka odroznia ten gatunek od zwyklej fikcji.

"-Terminator - 2029? wojna maszyn z ludźmi, podróże w czasie, robot morderca pod skórą człowieka?... - niee, napewno do tego nie dojdzie...a więc kolejna fikcja i fantasy. "

Zauwaz ze podroze w czasie takze sa od jakiegos czasu teoria naukowa. A jesli juz sie bawimy czasem, to nie wazne kiedy sie dzieje akcja, bo mozna to wytlumaczyc za pomoca tych wlasnie podrozy.

Jak wiec widzisz klasyka to klasyka S-F. Natomiast nie istnieje teoria naukowa mowiaca ze Slonce za 50 lat zacznie ni stad ni zowad umierac. A tym bardziej ze jakas mala bombka bedzie mogla je rozpalic. Gdyby chociaz rezyser zadal sobie troche trudu i jakas przedstawil jakas bardzo naciagana teorie wedlug ktorej Slonce umiera to ok, ale tu nic nie bylo.

ocenił(a) film na 7
arek2181

Do Arek:

Niestety nie ogladalem Battlestar Galactica. Ale zgadzam sie, ze mysliwce lataja w wfilamch zazwyczaj jak samoloty. Wymyslil to George Lucas w Gweizdnych wojnach i od tamtego czasu wszyscy kopiuja te rozwiazaniue.

Do kamil_d444:

ten film jest dramatem SF. Dlaczego dla nikeotrych ludzi Sf to musi byc prymitywna nawalnka, a jak jest psychilgia i dr,maat to na pewno nie moze byc SF?

Kamil fajnie odpowiedziales kotletowi:
"...a Twoja opinie mam tam gdzie blask slonca nie dociera." Trafny tekst. :)

Do Kotleta:

"Kamil...Nie chialbym nadal cie obrazac, staram sie jak moge...ale "Odyseja 2007" ?! "W poszukiwaniu Boga" ?!"

Kotlet jestes naprawde prymitywnym osbnikiem i nawet czytac nie umiesz. To na janpisalem o odsyei w posuzkiwaniu Boga. Jest ewidentny watek religijny, tylko taki kolek jak Ty nie jest w stanie go zobaczyc. Pewnie w Odysei kosmicznej watku religijnego tez nie zacziles... Zenada po prostu.

"Zajmujecie sie jeden z drugim definicjami i tlumaczeniami zwrotów a "Sunshine" jak smierdział tak smierdzi nadal :P"
Rozwaliles mnie tym tekstem, a dotego pokazales swojąkulturę


Arek jsetes jak napisales astronoem i totiu jestw alsnei pies pogrzebany. Masz tylko polowicznie racjęoczywiscie Sunshine nie jest idlsnie zgodny z nauką Ale film SF wcale nie musi byc idleanie zgodny. Wystarczy ze nie ma totalnych glupot zuwazalnych na pierwszy rzut oka przez czlowieka, ktory nie jest fizykiem atomowym.

Sunshine nie jest zadnym arcydziełm, nie jest na poziomie takiego arcydziela jak Odyseja 2001. Ale to film dobry i z pewnosica to film sf. W pewnej mierze trzyma sie nauki ii nie robi widza w balona. Nie jest to film siwetny bo ma jednak swoje bledy ( w tym kilka nakowych o ktorych wspoamniles). Alr yto wcale nie oznacza, ze film nie jest sf, czy jest kichą

Po prostu to film dobry, ktory warto oebjrzec. Ale mogl byc lepszy.

Cala ta dyskusja miedzy wami, ktora wynikla tylko udowadnia jak trudno dogadac sie w kwestaich definicyjnych.

Dla mnie np. Gwiezdne wojny to nie jest SF, a wielu ludzi twierszi ze jest. A Sunshine jest SF bo dotyczny parwdopodbnej wersji przyszlsoci. Gwezizdne wojny dezieja sie w swiecie ktore mlozna znawzac niedziebadz. tak jak COnana. Ma tylko sztafaz techniczny.

Ale ten dztafaz nie decyduje o przynaleznosci do SF.
mamnadzieje, ze teruche wyjasnilem tę sprawę

fidelio

fidelio...twoj powyższy wpis jednoznacznie pokazuje że jesteś ułomny więc odpuszczam.

"W pewnej mierze trzyma sie nauki i nie robi widza w balona"
"Po prostu to film dobry, ktory warto oebjrzec. Ale mogl byc lepszy."

Ej no nie wiem...śmiać sie czy płakać...chyba olać trzeba :-/

ocenił(a) film na 7
kotlet

Olać to można kotleta, bo juz troche nieświezy. ;)

PS. To odpowiedz na Twoim poziomie Kotlet.

kamil_d444

proszę nie porównuj "źródła" do tego filmu, gdyż to inny kaliber jak i gatunek. rozumiem, że można mieć podobne odczucia ale nie mylić prosze odczuć z założeniem filmu.

kamil_d444

proszę nie porównuj "źródła" do tego filmu, gdyż to inny kaliber jak i gatunek. rozumiem, że można mieć podobne odczucia ale nie mylić prosze odczuć z założeniem filmu.