6,7 44 tys. ocen
6,7 10 1 44308
6,5 19 krytyków
W stronę słońca
powrót do forum filmu W stronę słońca

Mam kilka pytań do fanów (uwaga: czepiam się:])

1 Dlaczego na odnalezionym wraku "psycholog" spala się w świetle słonecznym? Nie mógł poczekać, aż ktoś z drugiego statku przyniesie mu kombinezon, umieści go w jakimś korytarzu statku, zamknie za sobą drzwi, następnie "psycholog" wpuści tam powietrze, wejdzie, przebierze się i odleci z resztą? Wtedy ci dwaj owinięci w folię mogli by poczekać razem z nim i wszyscy by się uratowali...

2 Dlaczego do produkcji bomby zużyto cały materiał radioaktywny z Ziemi? Nie lepiej było by zbudować bombę wodorową, która używa ładunku rozszczepialnego tylko jako detonatora (tak jak ładunek rozszczepialny używa za detonator ładunek konwencjonalny)?

3 Czym oddychał fizyk w ostatniej scenie? Powietrze nie powinno rozpaść się się na pojedyncze atomy? Fizyk chyba też nie powinien długo pożyć w takim otoczeniu, jaka siła zatrzymała słońce w połowie pokoju (XD jak to brzmi...)? Poza tym powierzchnia słońca nie ma jednolitej powierzchni, to nie tafla wody, tylko gaz który gęścieje z głębokością.

4 Czemu ci goście którzy nie mieli skafandrów nie zagotowali się momentalnie kiedy znaleźli się w próżni? Przecież temperatura wrzenia spada wraz ze spadkiem ciśnienia, próżnia - zerowe ciśnienie, więc ich tkanki powinny się błyskawicznie zagotować, a następnie zostać oderwane od ciała. Poza tym azot w ich krwi powinien zacząć pulsować jak dwutlenek węgla w coli, więc kiedy dotarli do śluzy powinni dostać różowej wysypki na ciele, dostać paraliżu rąk i nóg, potem całego ciała i stracić przytomność i umrzeć na końcu (wiem bo jestem nurkiem - takie są objawy dekompresji). No i co? NIC?

5 Dlaczego film na wraku wyglądał jakby został zrobiony w 3DMaxie? Co to za bzdura? Załoga ustawiała się do kamery i ryczała, a kapitan najbardziej? I potem to zmiksowali? I z skąd ten kurz - chyba nie z ciał załogi bo musiał by tam być ich z legion... I w ogóle po co im taki wielki statek? Enterprise to przy Prometeuszu karzełek - no serio, po co wysyłać całe miasto na słońce z kilkuosobową załogą? Każdy ma swoją kajutę, ogromne korytarze, przestronne pomieszczenia, po co ten przepych przestrzenny?

6 Dźwięki w kosmosie i grawitacja na statku kosmicznym...

7 Oświetlenie. Jeśli coś nie jest w kosmosie wprost oświetlone to nie jest oświetlone wcale i jest czarne. Chodzi mi o to, że z braku powietrza w kosmosie światło nie ma ośrodka w którym mogło by się rozpraszać. Na Ziemi po zachodzie słońca jest widno, bo atmosfera rozprasza światło - w kosmosie fragmenty statku zasłonięte przed światłem tą osłoną w kształcie talerza powinny być całkowicie czarne.

8 Statek potrzebował tarczy, ale kostka nie? Dlaczego więc nie wysłali samej kostki bezzałogowo. Fizyk również nie był do niczego potrzebny bo na filmie jego rola sprowadzała sie do wciśnięcia przycisku "FIRE" (i głupawych min kiedy wsadzał dłoń w słońce...). Poza tym na słońcu w żadnym miejscu grawitacja/czas/pole magnetyczne nie stają się nieskończone. Symulacja jest jak najbardziej możliwa.

9 Dlaczego oni biegali po pionowej ścianie pod koniec? Przede wszystkim zakrzywienia czasoprzestrzeni nie są obserwowalne dla obserwatora związanego z układem odniesienia znajdującym się w odkształcanym odcinku czasoprzestrzeni. Obserwator mógłby obserwować nienaturalne tempo starzenia się gwiazd itp, ale na pewno takich akcji jak na filmie by nie było. I nie byłoby ich w ogóle bo słońce ma zbyt małą masę by zapaść się do rozmiarów w których efekty relatywistyczne były by obserwowalne gołym okiem (np owo nienaturalne tempo starzenia się gwiazd).

10 OK najlepsze na koniec. Słońce gaśnie? Jest tylko jedna przyczyna dla takiego zjawiska - wyczerpywanie się paliwa wodorowego, które już całe przeszło w hel. No ale to nie możliwe bo WIEMY że pozostało jeszcze ponad 50% z H które było na początku i będzie się palić przez 5 mld lat. A nawet gdyby wodór się wyczerpał, to reakcją było by nie tyle gaśnięcie, co rozdęcie otoczek do gigantycznych rozmiarów (zajmowały by całe niebo i całym niebem by nas grzały a potem - pochłonąły) oraz zaczęcie spalania helu w węgiel. Potem jądro zwane już białym karłem stopniowo by zaczęło stygnąć spalając końcówki helu.

No to chyba tyle...

ocenił(a) film na 9
bonzo

Nie mogę się powstrzymać... Przecież już od samego początku filmu wiadomo, że będzie opierał się na fantazji reżysera czy scenarzysty. Podróż w stronę słońca w celu uratowania gasnącego giganta? Czysta fantazja. Więc jeżeli już zdecydowałeś się oglądać takie bajki, to nie pojmuję dlaczego dziwią cię poszczególne sceny, skoro cały film jest fikcją. Ten film nie stanie się klasyką gatunku, ale na pewno nie z tego powodu, że nie wiadomo czym chłodzą komputer, tylko dlatego, że temat podróży kosmicznych w celu ratowania ludzkości jest już oklepany.

Gdyby w ten sposób podchodzić do filmów, to np. oglądanie horrorów mija się z celem, bo przecież w każdym horrorze aktorzy robią rzeczy niewytłumaczalne i nierozsądne (każdy chyba zadaje sobie wtedy pytanie: po co tam wchodzisz?).
Czuję, że jest to jakaś prowokacja z twojej strony, bo przecież w odnośniku do pkt 1, sam sobie odpowiadasz na swoje wszystkie wątpliwości...

ocenił(a) film na 8
LV426

1.Nie chce mi sie tlumaczyc dlaczego to bylo niemozliwe , wole poprostu powiedziec: Po co?? na tym etapie podrozy bylo juz wiadomo ze nie przezyja, wiec nie wiem czy kalilo im sie na 2 dni podrozy ratowac psychologa(moze zeby pomogl im sie pogodzic ze smiercia??)
2.Nie wiem bo dla mnie to brzmi blebleble - poprostu nie siedze w tej dziedzinie.Ale to ze powiedziano ze zuzyto wszystkich radioaktywnych materialow z ziemi mialo pokazac jaka ta bomba jest potezna , i ze to juz ostatnia szansa.
3.To bylo tzw bullet time , czyli zwolnienie czasu znane z matrixa chodzby , a chodzilo o pokazania ostatnich przezyc glownego bohatera - a ty sie czepiasz.(odnosze sie do wypowidzi:jaka siła zatrzymała słońce w połowie pokoju?)
4.Nie wiem nie znam sie.
5.Kurz to mogly byc pylki z kwiatow albo nie wiem z czego ale przez 4 lata czy ile oni tam byli moglo sie tego tam dosc sporo wyprodukowac. A co do filmu z wrak to wyglada to tak ze oni chyba popelnili niby wszyscy samobojstwo odsowajac ten filtr sloneczny ale ten pickerback czy jak mu tam przezyl i stal sie SUPER SUN MENEM :D wkkoncu to sf jest.
6.Grawitacje idzie chyba wytworzyc poprzez szybki obrot wokol wlasnej osi , ale nie wiem czy w tym statku sie cos obracalo , ale mozliwe za np.juz za rok ktos cos takiego wymysli i ze bedzie szlo wytworzyc grawitacje. A dzwiek w kosmosie to nie wiem.
7.Chodzi ci o to ze poza oslona na statku jakies lampki swiecily?? Jak juz sie tak czepiasz to jedna z hipotez moze byc ze np. Byly to lampy do oswietlenia czesci statku , wrazie awarii zeby byly widoczne(nie wiem czy o te swiatlka ci chodzi)
8.Moze kostka tez miala oslone??
9.Nie wiem o co chodzi.
10.Glupie pytanie tym bardziej ze to fil Science Fiction(fikcja!!!)

ocenił(a) film na 5
LV426

film poprostu był słaby - nie ma co sie oszukiwąc.

Czym jest s-f? SCIECNCE FICTION! FIKCJA NAUKOWA. - nie samo FIKCJA, jak ktos tu usilnie probuje zasugerować. Logika jakaś musi być do jasnej cholery! Mozemy owszem manipulować logiką ale tylko w obrębie rzeczy ktorych jescze nie rozumiemy. Natomiast ten film fałszował eleemnty które już poznaliśmy i są oczywiste.
Jesli ktoś lubi oglądac s-f bo chodzi o to by bylo fkicyjnie to pomylił gatunek z horrorami i fantasy.

Aleeeeee dobra -pomijam to usilne udawanie ekipy filowej ze wiedzą o co chodzi (bo oni poprostu oszukiwali widza że coś wiedzą).
Najgorsza w tym filmie jest fabuła!!!
totalnie bez sensu. Jaki tam miał być przekaz???? "z prochu powstałeś w proch sie obrócisz"?? co to kurr#$%# za przekaz? Co tam w ogole robił ten kapitan Ikarusa 1 - co on chrzanił o Bogu? po co to było? nic z tego nie wynikało - poprostu w pewnym momencie filmu zeby sie nie nudziło to wstawili kolejnego potwora jak z taniego horroru.

Jedyne co było fajne w tym filmie to zdjięcia, muzyka i aktorzy calkiem sympatyczni. Cały ten film był jednak wg mnie jedną wielką ściemą.

ocenił(a) film na 9
Blasi

Rozumiem, że do "Obcego", "Gwiezdnych wojen" (że o X-man'nie nie wspomnę) itp. też masz tyle zarzutów?

ocenił(a) film na 4
LV426

Do jacekon:

Napisałes: "Przecież już od samego początku filmu wiadomo, że będzie opierał się na fantazji reżysera czy scenarzysty. Podróż w stronę słońca w celu uratowania gasnącego giganta? Czysta fantazja."

Czysta fantazja powiadasz? To po co tak się męczyli i budowali statek? Trzeba było wezwać Supermana!!! ;-))))) Czy na pewno UWAżNIE przeczytałeś moją wypowiedź? Wyraźnie napisałem, że nawet film SF MUSI MIEĆ pewne określone ramy ograniczające fantazję reżysera. Jesli te ramy będą z gumy to wychodzi film z gatunku pure-nonsens. Był pomysł: "Słońce gaśnie" A niech se będzie. Był pomysł: "trzeba je wysadzić w powietrze" (ujmując w dużym skrócie) A niech se będzie. Ale bohaterami robimy ludzi. Miejsce Akcji: układ słoneczny (nie jakis tam układ w galaktyce MC-50). Bohaterami są naukowcy dysponujący wiedzą z dotychczasowych osiągnięć NASZEJ CYWILIZACJI. A zatem Nie jest to czysta fantazja. Mamy wyraźnie nakreślone ramy których się trzymamy

Napisałes: "Więc jeżeli już zdecydowałeś się oglądać takie bajki, to nie pojmuję dlaczego dziwią cię poszczególne sceny, skoro cały film jest fikcją."

Film nie był sklasyfikowany jako bajka. Nie ma gatunku filmowego FIKCJA (Może już czas aby powstał). Zabierając się do oglądania filmu SF niekoniecznie nastawiam się na czystą fikcję. Tylko na "podrasowaną" (bardziej lub mniej) rzeczywistość (jeżeli bohaterami są ludzie).

"Ten film nie stanie się klasyką gatunku, ale na pewno nie z tego powodu, że nie wiadomo czym chłodzą komputer,"

Chciałem zwrócić uwagę m.in. na kwestię chłodzenia ponieważ jest to konkretny przykład robienia widza w balona i traktowania go jak sześciolatka. Bo to oznacza "bylejakość", amatorszczyznę i pójście na łatwiznę przez twórców. A chyba takie podejście do dzieła nie zasługuje na to by stało się ono potem kultowe.

"tylko dlatego, że temat podróży kosmicznych w celu ratowania ludzkości jest już oklepany."

No własnie "oklepaność" sama w sobie nie musi oznaczać dzieła przeciętnego. Przykłady:
- masa filmów o seryjnym zabójcy, a powstało "Siedem"
- masa filmów gangsterskich, a powstał "Pulp Fiction"
- masa filmów "dziwne gatunki z kosmosu atakują ludzkość", a powstał "Obcy" czy "Rzecz" a nawet "Predator" coś wniósł do gatunku

Kwestia i pomysłu i wykonania

"Gdyby w ten sposób podchodzić do filmów, to np. oglądanie horrorów mija się z celem, bo przecież w każdym horrorze aktorzy robią rzeczy niewytłumaczalne i nierozsądne (każdy chyba zadaje sobie wtedy pytanie: po co tam wchodzisz?)."

Akurat kwestia wchodzenia w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednie miejsca jest dla mnie wyjątkowo irytująca i zwykle mnie to baaaardzo irytuje (i tym samym obniża ocenę filmu), chyba że jest to mocno umotywowane

"Czuję, że jest to jakaś prowokacja z twojej strony,"

Niestety (a może stety) nie. Wtedy ociekam ironią, cynizmem i zimnym wyrachowaniem....

"bo przecież w odnośniku do pkt 1, sam sobie odpowiadasz na swoje wszystkie wątpliwości..."

Nie można wszystkiego tłumaczyć fanaberią reżysera. Jest niewielu twórców którzy moga sobie pozwolić na 100% własnych pomysłow. Ale wtedy powstaje kino artystyczne. Ten reżyser nie ma aż takiej siły przebicia. Film musi nastawiac się na zysk, na sukces, na widza i pewne wytyczne są i muszą być realizowane inaczej można by go puszczać tylko na "OFF CINEMA"



To ja jeszcze doleje oliwy do ognia.
Ostatnia scena filmu mimo dobrych checi autorów, jest poniekąd strzałem w stopę. Widzimy oto zatokę w Sidney skuta lodem. A więc na Ziemi zapanowała epoka lodowcowa. Jesli w Australii panują taaakie warunki, to ciekawe jak w innych mniej sprzyjających klimatycznie rejonach Ziemi? Po co ten wstęp. Zwrócicie uwagę na to jak wzrasta konsumpcja paliw kopalnych na świecie w sytuacji gdy ze słońcem wszystko ok. A teraz jak wzrosła by gdyby nastała epoka lodowcowa. Przy ograniczonych i szybko się kurczących światowych zasobach jest rzeczą (prawie) niemożliwą zbudowanie i wysłanie takiego statku. Dlaczego:
1. Nawet jeśli część wymrze to i tak ludzkośc trzeba ogrzać , nakarmić, fabryki musza pracowac Potrzebna energia elektryczna -> Potrzebne paliwo do elektrowni. Większość roślin ginie, większość zwierząt ginie. Jakie są znane źródła energii:
- paliwa kopalne (ropa, gaz, węgiel) ale z powyższej mej uwagi nie starczyłoby to na pokrycie zapotrzebowań CAłEJ ludzkości na energię elektryczną na dłużej niż lat.
- materiały roszczepialne -> zużyte do produkcji bomby
- wiatr -> przy tak słabym nasłonecznieniu Ziemi (kryzys słońca) plus ryzyka zamarzania elementów sprawia że staje się to nieopłacalne
- energia słoneczna -> hahaha
- woda -> zamarznięta. Załóżmy ze otwarty ocean nie zamarzł. Na świecie jest kilka elektowni wykorzystujących pływy oceaniczne. ale działają przy brzegu więc mogłoby być podobnie jak z zatoką w Sidney.
- biomasa -> limitowne ilości na świecie, a jeść trzeba

2. Kwestia druga, to większa konsumpcja tej wyprodukowanej z takim trudem energii. Przy pracy w tak ekstremalnych warunkach: wydobycie surowców, przetwarzanie ich, produkcja docelowych produktów. A proszę zobaczyć że kobieta w ostatniej scenie ma jakieś mocno zaawansowane cacko. Nakłady na naukę, wynalazczość = duże marnotrawstwo (testy takich osłon, poszczególnych elementów statku).

3. Nawet jeśli ogromnym wysiłkiem woli wyprodukowano by Ikarusa I, to cała ludzkość mogła by nie dać rady z wersją drugą. Wyprodukować taki statek to naprawdę gigantyczna operacja ze względu na surowce, energię i CZAS. Przecież trzeba było zaplanować "jedynkę". Wykonać wysłać. Minęlo trochę czasu zanim zorientowano się że misja spaliła na panewce. Znowu wyprodukować "dwójkę"

4. No i coś przewrotnego na koniec: kwestia "co dalej?" Ratujemy Ziemię i jesteśmy goli jak święty turecki=bez surowców. Ryzyko wojen, walk i chaosu. Dopóki było ryzyko zagłady ludzkośc sie pewnie zjednoczyła. Ale jak już nam nic nie grozi to dopiero się zacznie.

p.s. Proszę o merytoryczne uwagi i jakieś kontrargumenty, a nie tylko lakoniczne komentarze naszpikowane inwektywami...

ocenił(a) film na 8
bonzo

No a nie jest powiedziane ze wszyscy przezyli. Przyupuszczam ze gdyby cos takiego sie wydazylo przetrwali by najbogatsi (niekoniecznie o pieniadze tu chodzi bo one stracilyby pewnie wartosc , ale o jakis surowiec ktory bylby przydatny), a tworcy icarusa 1 mogli zaczac produkowac 2 od razu , wrazie gdyby pierwsza misja nie wypalila , bo nie bylo czasu czekac juz na efekty pierwszej misji . Mam wrazenie ze niektorzy zasiadajac do ogladania filmu skupiajac sie glownie na wyszukiwaniu bledaow rezysera i scenarzystow. A wogole Star Wars , Star Trek tez sa filmami Science Fiction , i chyba nie powiecie mi ze sa bardziej autentyczne niz ten film. A Moze zalozyles juz temat na filmwebie , ze stworzenie miecza swietlnego jest niemozliwe?? Niema gatunku filmowego "Fiction" wiec nie wiem o co sie czepiasz? do jakiego gatunku bys ten film zaliczyl?
"Czysta fantazja powiadasz? To po co tak się męczyli i budowali statek? Trzeba było wezwać Supermana!!! ;-)))))" hahah pekam ze smiechu ahaha :/
aż żal to czytac

bonzo

"Ostatnia scena filmu mimo dobrych checi autorów, jest poniekąd strzałem w stopę."

Popieram, ale zupełnie z innych powodów. Otóż w ostatniej scenie widzimy jak obszar jakieś 300-500 metrów za bohaterką zaczyna się oświetlać i ta fala świetlna idzie powoli, zupełnie jakby światło się wlokło z prędkością rowerzysty. No sorry, wiem że to jest czepianie się, ale kiedy zapalam lampkę w pokoju to nie mam wrażenia że światło oświetla najpierw abażur, potem stolik, a na końcu ściany - dzieje się to jednocześnie (niemal) - a więc na całej oświetlonej połowie ziemi powinno sie zrobić jasno jednocześnie, a nie że fala świetlna (ostra krawędź) powoli sunie po ziemi... ehhh

bonzo

A co do argumentów ekonomicznych i politycznych, no to masz rację. Ludzkość by padła, zanim statek opuściłby orbitę ziemi - nawet jeśli by czekał już tam jeden gotowy.

bonzo

A co do argumentów ekonomicznych i politycznych, no to masz rację. Ludzkość by padła, zanim statek opuściłby orbitę ziemi - nawet jeśli by czekał już tam jeden gotowy.

ocenił(a) film na 9
bonzo

Po ostatniej części twojej wypowiedzi widzę, że miałeś duże oczekiwania w stosunku do tego filmu. Nie wiem dlaczego, ale to nie moja sprawa. Coś jednak musi być w tym, że komentarzy wnikających w zagadnienia naukowe, w tym filmie, jest masa. Ja nie widziałem już dawno filmu, który wzbudziłby tyle emocji (naukowych). Nie jest moim celem stawianie kontrargumentów do tego co napisałeś, bo oglądając ten film nawet przez moment nie zastanawiałem się nad którymś z twoich czterech punktów, bo zdawałem sobie sprawę, że taka wyprawa jest niemożliwa do wykonania nawet w symulacji komputerowej, a co dopiero w rzeczywistości. Wobec tego nie spodziewałem się, że ten film wniesie coś nowego w temacie podboju kosmosu.
Ja mam też swoje zarzuty w stosunku do filmu. Właściwie to jeden główny. Jest to postać z Ikarusa I. Która jest wpleciona niepotrzebnie, tak samo jak niepotrzebnie wyposażono ją w wygląd Frediego Krugera i nadludzką siłę. Jakże inaczej wyglądałby ten film, gdyby to była zwykła postać, jakiegoś ześwirowanego kosmonauty.
Podsumowując, już dawno nie powstał żaden porządny film tego gatunku, który mógłby zostać na dłużej w pamięci. Dobry scenariusz widocznie przegrywa z filmem "wypchanym" efektami specjalnymi. Powstaje masa filmów, które wręcz opierają się na takowych. Takie czasy niestety. Zobacz co "króluje" na listach TOP, "Fantastyczna czwórka" i "Transformers". Pozostaje czekać, aż Spielberg weźmie się za jakiś ciekawy temat...

LV426

Właśnie skończyłem oglądać film i osobiście wywarł na mnie duże wrażenie, klimat to chyba część filmu która mi się najbardziej podobała. Co prawda to wahanie pomiędzy dramatem, kiedy załoga podejmuje coraz trudniejsze z etycznego/moralnego punktu widzenia, decyzje. A tandetnymi amerykańskimi horrorami gdzie zniekształcony człowiek wybija krzyczących nastolatków nie przechodzi tak gładko. No bo w końcu albo jedno albo drugie. Uważam tutaj za duży błąd zmarnowanie postaci tego kapitana fundamentalisty, zamieniając go po ciekawym monologu w pokoju z wizjerem w Krugera bez brzytw. Podsumowując, naprawdę fajny klimat i widoczne aspiracje do jakiegoś ambitniejszego kina, tworzy całkiem niezłą całość. Od czasu ostatniego Solaris, chyba jedyny film SF, w którym akcja dzieje się w przestrzeni kosmicznej i nikt do nikogo nie strzela.


Odnośnie uwag bonzo:
1) nie otwarty ogień tylko kuchenka elektryczna, blat kuchenki jest czarny i płaski nie ma podstawek takich jak przy gazowych kuchenkach, a już na pewno nie widać tam ognia
2) nic o wodzie nie było, nazwane to było po prostu ?coolant? czyt. Płyn chłodzący, chłodziwo, substancja chłodząca
3) i znowu Twoje założenie, że jeśli coś jest koloru żółtego i się błyszczy to pewnie złoto, zauważ, że surowiec ten aczkolwiek cenny ma bardzo niską temperaturę topnienia wiec raczej nie zostało ono zastosowane do produkcji osłony zewnętrznej skafandra. Zakładam, że twórcy sugerowali się tu prawdziwą izolacją obecnie stosowaną w pojazdach kosmicznych, popatrz chociażby na księżycowy lądownik.

Odnośnie uwag LV426:
1) Obstawiałbym przy braku czasu i ryzyku, jakie by się wiązało z taką akcją ratunkową.
2) Nie jestem specem ale jeśli się nie mylę to gwiazdy tak po prostu nie mogą przestać świecić, będą płoneły aż do wypalenia się całego zapasu paliwa którym jest wodór, potem jeśli są odpowiednio duże zamieniają się w czerwonego olbrzyma zwiększając swoją objętość i pochłaniając wszystko dokoła, a wtedy za paliwo służy hel. Tak więc jedynym teoretycznie sposobem zastartowania gwiazdy byłoby ?dolanie do baku?, więc może nie chodzić o samą eksplozję. Pozostawiam, więc kwestie, dlaczego taka bomba nazwana ?mini Big Bang? w gestii autora scenariusza i w świecie fizyki Sunshine?owskiej.
3) Bo to jest film, który reżyseruje człowiek, który chce przekazać w tym momencie jakiegoś rodzaju przesłanie, jest to po prostu wizja reżysera i wytłumaczenia realnego nie ma.
4) Człowiek się nie zagotuje, nie eksploduje, nie zamarznie !!! http://imagine.gsfc.nasa.gov/docs/ask_astro/answers/970603.html
5) W filmie na statku o ile pamiętam był tylko kapitan bez załogi, Co do kurzu to masz racje, zdecydowanie go za dużo, chociaż zakładając że 6 osób zamieniło się w pył a każda waży średnio 60-70kg. Enterprise jest kolosem w porównaniu do Ikara, a poza tym jak to już ktoś napisał osłona która daje cień musi być olbrzymia, wszystkie systemy komputerowe, baterie, systemy podczytujące życie, ratujące życie, strefa socjalna, zbiorniki z paliwem itd. to musi zajmować miejsce i tego miejsca musi być na tyle dużo aby załoga się nie pozagryzała przez te kilka lat.
6) Dźwięk w kosmosie to już oklepany motyw chyba we wszystkich filmach SF. Grawitacja jest wytwarzana poprzez siłę odśrodkową. Chociaż jest to trochę naciągane bo w końcu jak widzimy statek to nie widać tam jakichś olbrzymich pomieszczeń które wirują.
7) Światło odbite od, planet, dokładnie tak jak przy pełni księżyca, kiedy jest jaśniej. A pyzatym chciałbyś oglądać czarna plamę? ;)
8) Z tą tarczą do kostki to nie mam żadnej teorii, być może po prostu zaczęła się już ta reakcja która coś tam spowodowała. Co do roli fizyka to tak jak całej załogi, potrzebny jest mechanik jakby cos się walnęło, spec od komunikacji, lekarz, pilot itp. itd. Z tego co zrozumiałem to symulacja nie była możliwa bo po prostu zbyt dużo danych a z ziemi nie dało się tego przeanalizować gdyż odległość była zbyt wielka i komunikacja nie działała w ostatniej fazie lotu, więc jeśli dobrze zakładam należało wysłać człowieka który na miejscu wszystko oceni i podejmie decyzje.
9) A nie miało to związku z grawitacją słońca? Że w końcu byli na tyle, blisko aby zadziałała jak ziemska? Chociaż tu się pojawia problem, bo w takim razie, dlaczego kapitan nie spadał. Tutaj chyba trzeba założyć ze na całym statku wytwarzane było pole grawitacyjne w jakiś SF?owski sposób.
10) A to jest właśnie SF, dajesz jakiś surrealistyczny pomysł i popierasz go naginając znaną człowiekowi fizykę, dodajesz do tego trochę ludzkich emocji, jakąś mitologie, obce formy życia i dwu metrową skrzeczącą małpę. I oto mamy murowany hit, takie np. Gwiezdne Wojny.
PS: To z Twojego 10tego napisałem w swoim 2gim zanim przeczytałem Twój 10ty i już mi się nie chce tego naprawiać. Dziwnie nie logicznie mi to zdanie brzmi mimo iż jego sens doskonale rozumiem :/

się rozpisałem? :/

ROKI_2

No dzięki za tą obszerną odpowiedź:-)
Z tym zachowaniem się ciała w próżni to się aż zdziwiłem. No ale faktycznie - dopóki serce pompuje, dopóty jest ciśnienie, a dopóki jest ciśnienie - ciecz nie wrze (to w dużym skrócie z tego linka).
W ad 9 piszesz o grawitacji słońca - to jak blisko jest słońca nie ma znaczenia, bo w swobodnym spadku zawsze panuje stan nieważkości. Chyba trzeba założyć że grawitacja się u nich się brała w sposób paranormalny (standard).

A co do startowania gwiazdy to wątpliwe by eksplozja mogła jakkolwiek pomóc. "Dolanie do baku" może się odbywać przez dopompowanie miliardów ton wodoru - bo od masy gwiazdy zależy czy zachodzą w niej reakcje jądrowe (np Jowisz ma zbyt mała masę by zainicjować takę reakcje i żadne wybuchy nie pomogą). To jest w ogóle wbrew fizyce, cały ten pomysł, no ale co poradzić - skoro filmowcy nie mają lepszych pomysłów...

LV426

Myślę, że właśnie o to chodzi w SF, autor wpada na jakiś nierzeczywisty pomysł świata lub tylko jego elementu, i stawia w nim współczesnych ludzi, mimo iż akcja dzieje się zazwyczaj w przyszłości to nie ma wątpliwości, że są to ludzie jak najbardziej współcześni.
Pamiętam swojego czasu oglądałem telewizyjny film SF o bardzo niskim budżecie, jak to wyrzucona w kosmos stara i uszkodzona kapsuła ratunkowa staje się polem bitwy pomiędzy ludzkim bohaterstwem a jego bratem tchórzostwem. Niby to samo można zrealizować w zwykłej szalupie na środku oceanu. Mimo iż nie jest to głównym wątkiem fantastyka dodaje tu specjalnego uroku, pewnej nutki egzotyki, gdzie nie jest sama w sobie celem, lecz jedynie tłem. Co niestety we współczesnych amerykańskich produkcjach nie jest stosowane

ocenił(a) film na 9
LV426

Skończyłem własnie oglądać film :D Musze sie pochwalić że na plaźmie ogląda sie go bardzo przyjemnnie ;)Czytam i czytam i fajne rzeczy piszecie :D Do tej pory nie miałem pojecia co sie może stać z Ciałem ludzkim bez kombinezonu w kosmosie :P i już jestem troche mądrzejszy ;) Mnie od samego początku filmu zaintrygowało jedno i mam nadzieje, że mi odpowieczie na moje pytanie.... Czy przy dzisiejszym stanie wiedzy człowiek jest w ogole w stanie zbudować taką osłone?? Tzn nie chodzi mi w tym momencie o rozmiary lecz o materiał- czy jest takie tworzywo które byłoby w stanie wytrzymać taką temperature aby zbliżyć sie do słońca?? I jak bliskie jest możliwe zbliżenie do niego??

Znalazłem również niedopatrzenie :D... gdy odczepiła się część "mieszkalna"- zaraz przed odpaleniem osłony w strone slońca- momentalnie zaczeła sie topić- jednak nie stopiła sie do końca <LOL>

2. Tą samą częścią "mieszkalną" miała załoga wrócić po wystrzeleniu osłony wraz z ładunkiem, jak jednak mieli by wrócić skoro nie mieliby osłony która ich chroniła, a przecież anteny zaczeły sie topić już na początku filmu- a statek przez cały film zbliżał sie do słońca więc temperatura rosła- więc chyba by bie uciekli daleko :P

3. Co do grawitacji na statku- kręciło sie coś tam na pewno :P anteny na pewno obracały sie wokół osi statku.... pozatym w statku było jakieś dziwne urządzenie które obracało sie wokoł wąłsniej oci w kształcie cylindra :P (ale nie gładkiego tylko jakiegoś takiego "dziwnego" :P )

Dzięki za odpowiedzi i sorki za ortografie, interpunkcje itd. itp. <peace>

ocenił(a) film na 9
marek_85_2

heheh...... zapomniałem dodać że fim mi sie bardzo podobał 9/10... bo zawsze może być lepiej ;)

ocenił(a) film na 9
marek_85_2

no właśnie też mnie to interesuje, jak niby wróciliby z powrotem skoro nie mieli już osłony a statek, gdy bomba tylko się od nich oddaliła, od razu zaczął płonąć..
Chyba, że ja coś mieszam..